Od 1 lipca czeskie władze, by pobudzić turystykę krajową - ściślej segment uzdrowiskowy, który najbardziej cierpi z powodu pandemii - wprowadziły bony turystyczne. Dofinansowanie w wysokości 4000 koron (ok. 670 zł) przyznawane jest na pobyty w uzdrowiskach trwające minimum 6 dni, z co najmniej 5 wykupionymi zabiegami. Do końca roku turyści mogą je wykorzystać w 76 z 90 obiektów uzdrowiskowych, które oferują swoje usługi w ramach programu "COVID lázně".
W niecałe dwa tygodnie od wprowadzenia bonów w życie realizacja programu staje pod znakiem zapytania. W tym czasie odnotowano aż 94 tys. pobrań bonów (z narodowego portalu turystycznego Kudyznudy.cz), 10 tys. z nich już użyto do rezerwacji usług. Nagła popularność wypoczynku w uzdrowiskach poskutkowała tym, że niektórzy usługodawcy zostali zmuszeni do zaprzestania przyjmowania bonów od turystów. Powodem była nie tylko ograniczona liczba miejsc, jakie mogli zaoferować gościom, również obawa, że przyjmując zbyt dużo bonów, przekroczą limit pomocy publicznej udzielanej przedsiębiorcom w tymczasowych ramach prawnych (800 tys. euro). To zaś może skutkować np. tym, że nie będą mogły ubiegać się o pomoc publiczną w przyszłości.
Obawy nie są bezzasadne. Na temat pomocy udzielanej w ramach programu "COVID lázně" do tej pory nie wyraziła się Komisja Europejska, która miałaby ustanowić maksymalne ramy wsparcia publicznego. Decyzja w tej kwestii ma być przez nią podjęta dopiero na przełomie lipca i sierpnia. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, które odpowiada za projekt, ma lobbować za tym, by wysokość wsparcia dla sektora turystycznego była nieograniczona. Jeśli Komisja zgodziłaby się na takie rozwiązanie, każdy z podmiotów biorących udział w programie mógłby "skorzystać" z 5300 bonów. Póki co usługodawcy kierują się limitem wyznaczonym w ramach pomocy de minimis (200 tys. euro). MO, foto CzechTourism
_3.jpg)
.jpg)
