Rosja znajduje się w czołówce krajów, w których pandemia zbiera największe żniwo. Od końca lutego koronawirusem zaraziło się już 777,5 tys. osób. To w oczywisty sposób odbija się na gospodarce kraju, w tym na turystyce. W 2019 r. Rosja gościła u siebie niemal 25 mln turystów. Wyniku tego z pewnością nie uda się w tym roku pobić. Jak poinformowała Rosyjska Unia Branży Turystycznej, bazując na danych Federalnej Agencji Turystyki (Rosturizm), turystyka straciła w pierwszym półroczu 2020 r. 187 mld euro. Odrabianie strat i powrót do stanu sprzed pandemii może zdaniem dyrektora Unii, Andreja Ignatiewa, trwać nawet półtora roku. Na szczęście widać światło w tunelu, bowiem sytuacja epidemiczna zaczyna się stabilizować, a wraz z nią przybywa chętnych do podróżowania.
Jak potwierdzają badania, 80 proc. Rosjan spędzi tegoroczne wakacje nad morzem, na czym skorzystać mają przede wszystkim nadmorskie kurorty w Soczi i na Krymie. W tym drugim już odnotowano wzrost cen na poziomie 5 - 6 proc. podyktowany m.in. koniecznością wprowadzenia środków bezpieczeństwa. Jednocześnie spadły jednak ceny biletów lotniczych, co w ogólnym rozrachunku nie wpłynęło na zmianę cen wyjazdów wakacyjnych (w niektórych miejscach ceny wycieczek nawet spadły).
W rosyjskiej branży turystycznej zatrudnionych jest 2,5 mln pracowników, kolejne 5 - 6 mln pracuje w branżach związanych z turystyką. MO