Od najbliższego piątku, 12 lutego, przez dziesięć dni, żeby wyjechać z austriackiego Tyrolu, trzeba będzie przedstawić negatywny wynik testu na koronawirusa. Władze zapowiadają kontrole.
Obowiązek dotyczy również dzieci, ale zwolnione są z niego osoby wyjeżdżające z Tyrolu Wschodniego.
Powodem wprowadzenia nowych ograniczeń jest wybuch zakażeń nowym, południowoafrykańskim wariantem wirusa. W Tyrolu odnotowano najwięcej takich przypadków w Unii Europejskiej. Jak mówi kanclerz Austrii Sebastian Kurz, kiedy taka mutacja rozprzestrzeni się szybko, będzie to kosztować wiele ludzkich żyć, a powrót do normalności przeciągnie się o kolejnych kilka miesięcy.
To, czy wyjeżdżający wykonali test, będzie mocno kontrolowane na lotniskach, drogach krajowych i wojewódzkich i przy podróżach koleją. Za złamanie nakazu grożą kary do 1450 euro. MG