W kwietniu 2020 r. prezydent Tanzanii, John Magufuli, podważył skuteczność testów na koronawirusa i kraj zrezygnował z testowania obywateli, latem zaś polityk oświadczył oficjalnie, że kraj uporał się z pandemią, więc w Tanzanii zaprzestano podejmowania środków bezpieczeństwa.
Strategia ta opłaciła się choćby z ekonomicznego punktu widzenia, bo do kraju ściągali zagraniczni turyści – m.in. Polacy – zachęceni brakiem obostrzeń na granicach (w ub. roku było ich 800 tys., 47 proc. wolumenu z 2019).
W lutym 2021 r. prezydent Magufuli był zmuszony zmienić zdanie, kiedy z powodu „choroby przypominającej zapalenie płuc” zmarło dwóch wysokich rangą urzędników państwowych. Polityk przyznał, że kraj ma problem z koronawirusem i zalecił obywatelom noszenie maseczek oraz mycie rąk (wciąż podważa jednak skuteczność szczepionek).
Oświadczenie polityka ukazało się kilka dni po tym, jak szef Światowej Organizacji Zdrowia, Tedros Adhanom Ghebreyesus, po raz kolejny wyraził „głębokie zaniepokojenie” sytuacją epidemiczną w Tanzanii i zaapelował do prezydenta o uznanie, iż kraj zmaga się z chorobą. MO,foto Issafrica.org