Rząd ogłosił kolejne restrykcje w związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. Będą obowiązywać przez dwa tygodnie od najbliższej soboty, 27 marca.
Nowe zasady bezpieczeństwa obejmują:
1. Handel – wielkopowierzchniowe sklepy meblowe i budowlane będą zamknięte. Nadal ograniczona będzie działalność centrów handlowych. W placówkach handlowych, na poczcie trzeba zapewnić na 20 m kw. na jedną osobę (przy sklepach powyżej 100 m kw.);
2. Miejsca kultu religijnego – 1 osoba na 20 m kw., dodatkowo odstęp 1,5 m, maseczka;
3. Działalność salonów fryzjerskich i urody – do 9 kwietnia będą zamknięte;
4. Żłobki i przedszkola – do 9 kwietnia będą zamknięte z wyjątkiem dotyczącym medyków i służb porządkowych – dla nich opieka nad dziećmi ma być zapewniona, by lekarze, szczególnie młodzi, mogli pracować nadal w szpitalach. Rodzice będą mogli korzystać z zasiłku;
5. Sport – obiekty sportowe będą zamknięte. Jedynie sportowcy zawodowi będą mogli z nich korzystać.
Rząd apeluje, ale nie reguluje tego przepisami, żebyśmy święta spędzili w najbliższym gronie rodzinnym oraz przeszli na pracę zdalną, bo w miejscach pracy dochodzi do największej liczby zakażeń.
Premier Mateusz Morawiecki mówi, że zbliżamy się do granicy wydolności służby zdrowia. Jak podkreśla, covid-19 atakuje coraz częściej ludzi młodszych. - Potrzebujemy narodowej solidarności – apeluje. Już niedługo przyjedzie do nas 7 mln dawek szczepionek, a to właśnie one są naszą bronią w walce z pandemią. - Wszystkie decyzje, nawet te trudne, są konieczne, by opanować tę falę, aby za 2-3 tygodnie było widać, że jesteśmy w innym trendzie – dodaje.
Minister zdrowia Adam Niedzielski mówi, że trzecia fala przewyższy tę jesienną. Liczba zachorowań i hospitalizacji będzie rosła. Mutacja brytyjska to nie tylko większa zakaźność, ale też więcej leczenia w szpitalach – to jeden z głównych powodów, dla których rząd wprowadza ograniczenia.
Minister zdrowia odniósł się też do wyjazdów zagranicznych, na przykład do dalekich krajów. Jego zdaniem jest to zachowanie nieodpowiedzialne i nie fair w stosunku do pozostałych mieszkańców kraju. Co prawda rząd nie rozważa na razie wprowadzenia kar finansowych za podróże turystyczne tak jak ma to miejsce w Anglii, ale nie wyklucza takiej opcji. MG