Niemieccy podatnicy ostatecznie skorzystają na tym, że rząd Niemiec udzielił Grupie TUI wsparcia finansowego w czasie pandemii, twierdzi prezes Sebastian Ebel. To wszystko za sprawą wyliczeń dotyczących potencjalnych korzyści ze sprzedaży akcji.
Co prawda TUI nie zamierza wpływać na Skarb Państwa w odniesieniu do działań podejmowanych w związku z posiadanymi obligacjami na akcje spółki, ale jak wylicza Sebastian Ebel, prezes Grupy TUI, państwo może na nich nieźle zarobić. W wywiadzie dla Frankfurter Allgemeine Zeitung prezes mówi, że ciche udziały i gwarancja obligacyjna mogą zostać zamienione na akcje po cenie 1 euro za akcję, a następnie zostać sprzedane. Przy kursie 1,75 euro (w momencie rozmowy), oznaczałoby to 75 procent zarobku. Prezes podkreślił też, że jak dotąd TUI spłacił około 300 milionów euro z tytułu odsetek.
Grupa zwróciła już część długu – na koniec czerwca do oddania zostało 3,3 miliarda euro. Prezes nie zamierza na razie zmniejszać istniejącej linii kredytowej na 2,1 miliarda euro, z której firma może skorzystać, by poprawić swoją płynność finansową. Jak tłumaczy, nie widzi korzyści płynących z ewentualnej rezygnacji z dostępu do tego środka. MG
Źródło: Reise vor-9