Dwóch organizatorów, jedno Logos

Postępowanie w sprawie ochrony praw do znaku towarowego zatoczy we wrześniu koło. Naczelny Sąd Administracyjny w ubiegłym roku uchylił korzystny dla LogosTour wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jest to równoznaczne z rozpoczęciem od nowa procesu w Urzędzie Patentowym. Pierwsze posiedzenie niejawne w celu rozpatrzenia wniosków dowodowych odbędzie się 21 września. Z takiego stanu rzeczy na dobrą sprawę nie jest zadowolona żadna ze stron. – W ten sposób to może trwać bez końca. Jestem już zmęczony tą sytuacją – przyznaje Marek Śliwka, właściciel Logos Travel. 

O jedno słowo za dużo
W 2002 r., Marek Śliwka, były agent LogosTour, otworzył własne biuro, Logos Travel Marek Śliwka, i zarejestrował w Urzędzie Patentowym prawa ochronne dla towarowego znaku słowno-graficznego, czyli logo jego firmy. Zaprotestowało biuro LogosTour, które w 1991 r. zastrzegło z prawem pierwszeństwa znak towarowy „LogosTour LT”. W lutym 2007 r. do Urzędu Patentowego wpłynął wniosek o unieważnienie prawa ochronnego na logo zgłoszone przez Marka Śliwkę. LogosTour uzasadniał go naruszeniem prawa ochronnego do własnego znaku towarowego. W czerwcu 2008 r. Urząd Patentowy unieważnił więc prawa ochronne dla „Logos Travel Marek Śliwka”. Właściciel biura zwrócił się do sądu, lecz WSA wyrokiem z 23 czerwca 2009 r. oddalił jego skargę. Sąd kolejnej instancji przyznał mu jednak rację i unieważnił decyzję Urzędu Patentowego. W związku z tym sprawa znowu trafiła do urzędu i całe postępowanie dowodowe rozpocznie się od nowa. – Ponieważ sąd dopatrzył się wad w decyzji UP i ją uchylił, organ musi ją wydać jeszcze raz – wyjaśnia Karol Cena, zastępca Dyrektora Departamentu Orzecznictwa w Urzędzie Patentowym. 

Wieczny proces
Oznacza to, że cała procedura rozpoczyna się od nowa. Ponadto od kolejnej decyzji UP każdej ze stron znowu przysługuje prawo odwołania się do WSA, a od jego wyroku – ponownie do NSA. – To jest paradoks. Odwoływałem się do najwyższego organu trzeciej władzy w Rzeczypospolitej Polskiej,
w ramach państwa prawa, żeby wydany został wyrok, który będzie wiążący – kwituje sytuację Marek Śliwka – Po co są w takim razie sądy? – pyta. W przeciwieństwie jednak do prawa cywilnego, w postępowaniu administracyjnym wyrok sądu najwyższej instancji nie ma wpływu na decyzje organu państwowego. NSA nie zamyka więc drogi postępowania w tej sprawie i nie podaje konkretnego jej rozwiązania. Dlatego sprawa trafiła ponownie do UP i będzie rozpatrywana od początku, wraz z całym materiałem dowodowym. – Mamy zamiar wykazać w toku postępowania dowody nie tylko na prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd, ale także na rzeczywiste wprowadzenie w błąd odbiorców – mówi Elżbieta Traple, pełnomocnik LogosTour. – Niezależnie od postępowania o unieważnienie prawa z rejestracji znaku możliwe jest wszczęcie postępowania cywilnego na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – dodaje. 

Nie wzięto pod uwagę śliwki
Urząd Patentowy będzie miał co prawda pewien zakres swobody decyzyjnej w tej sprawie, ale może zechcieć postąpić „bezpiecznie”, czyli powielić wyrok NSA. Merytorycznie kwestia pozostanie otwarta, tym bardziej, że sprawa nie należy do prostych. Uzasadnienia obydwu wyroków prezentują dwie sprzeczne ze sobą możliwości interpretacji tej sytuacji. WSA stwierdził na przykład, że Marek Śliwka, rejestrując w UP swój znak, działał w złej wierze, na co dowodem miała być jego wcześniejsza współpraca z Logos Tour. NSA orzekł natomiast, że skoro Urząd Patentowy rejestrując w 2002 r. znak towarowy „Logos Travel Marek Śliwka” nie stwierdził działania w złej wierze, to nie miał powodów, aby po sześciu latach zmieniać w tej kwestii zdanie. NSA skrytykował też uzasadnienie wyroku sądu niższej instancji, które oparte jest głównie o sferę słowną i koncentruje się na „Logos” jako rozróżniającej części logo. Tymczasem, jak czytamy w uzasadnieniu NSA, „wnioskowanie Sądu I instancji co do dystynktywnego, decydującego znaczenia słowa „Logos” w obu znakach nie jest przekonujące i nie może być zaakceptowane. Ocena Sądu [..] nie uwzględnia innych istotnych elementów znaku”. NSA uznał, że ważna jest również kolorystyka logo, czcionka, oraz znaki graficzne, a w szczególności symbol śliwki, nawiązujący w logo firmy Logos Travel do nazwiska właściciela. – LogosTour uważa wyrok NSA za nieprawidłowy i sprzeczny z dotychczasowym orzecznictwem Sądu Unii Europejskiej – komentuje Elżbieta Traple. – To tak , jakby uznać , że mogę zarejestrować znak Coca Cola dodając do niego własne nazwisko i znaki nie będą już podobne – dodaje. 

Kondycja branży decyduje o wyroku
Sprawa jest tym bardziej zawiła, że rozpatrywana jest w odniesieniu do możliwości percepcji przeciętnego odbiorcy. Ustalenie, czy rozróżni on obydwa znaki jest kluczowe, aby stwierdzić, że naruszane są interesy jednej z firm. WSA uznał, że możliwości te nie są zbyt wielkie. NSA docenia jednak masowego klienta, w swym uzasadnieniu powołując się na niezbyt pochlebną opinię, jaką cieszy się branża turystyczna. Stwierdza mianowicie, że gdy dochodzi do kontaktu z biurem podróży, konsumentowi zapala się swego rodzaju lampka ostrzegawcza, która każe mu bliżej przyjrzeć się firmie, z którą ma do czynienia. W ten sposób przy okazji konfliktu dwóch biur okazało się, że zła opinia branży jest już niemalże prawnie usankcjonowana. 
Marzena Zarzycka