Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Ludzie branży

»

A  |   B  |   C  |   D  |   E  |   F  |   G  |   H  |   I  |   J  |   K  |   L  |   M  |   N  |   O  |   P  |   R  |   S  |   T  |   U  |   W  |   Z  |   Ł
Sobierajska Katarzyna
Być ministrem nie jest nudno. Kiedy Katarzyna Sobierajska, wiceminister sportu i turystyki, starała się o posadę w dawnym Urzędzie Kultury Fizycznej i Turystyki, myślała że przygoda z branżą turystyczną będzie tylko epizodem. A jednak, jak się okazuje, ta przygoda trwa już 16 lat. 
Katarzynę Sobierajską zawsze ciągnęło do działań społecznych, zwłaszcza tych związanych z promocją i marketingiem. Gdy skończyła studia, nadarzyła jej się okazja do spróbowania sił w wyścigu po stanowisko pracownika Departamentu Promocji Turystyki. Postanowiła spróbować, choć nie była wówczas do końca świadoma, na czym ta praca będzie polegać. Nie spodziewała się, że przyjdzie jej nawiązać romans z turystyką właściwie już na całe życie. – Dopiero teraz,
z perspektywy tych 16 lat, które minęły, można ocenić bagaż doświadczeń
i stwierdzić, jak olbrzymia i interesująca jest ta dziedzina. Gdyby mi przyszło z tą wiedzą, którą mam dzisiaj, podejmować decyzję, to chyba znów bym to zrobiła – mówi.
Mogłoby się wydawać, że praca urzędnika od turystyki – mimo że ta dziedzina jest tak kolorowa – musi być śmiertelnie nudna. Jednak ona uważa, że materia i zakres, którym się zajmuje, jest tak interesujący i dotyka tak wielu dziedzin z życia gospodarczego czy społecznego, że trudno wpaść w rutynę. – Nie można powiedzieć, że jest to praca, która nudzi. Dodatkowo jest związana z nawiązywaniem ogromnej liczby nowych, interesujących kontaktów. Nie od dzisiaj przecież mówi się, że turystyka jest dziedziną interdyscyplinarną, więc spotykamy się tutaj z zagadnieniami z zakresu prawa, ekonomii, ale również wielu innych zakresów – tłumaczy.
22 procent świata
W okresie szkoły podstawowej i średniej oraz w czasie studiów często i chętnie spędzała wakacje pod namiotem, na różnego typu wędrówkach i górskich wyprawach. Kiedy zaczęła pracować, częstotliwość wyjazdów i liczba okazji do poznawania nowych miejsc, regionów i krajów nie zmalała, więc mogła połączyć pracę z pasją. – Ostatnio pokusiłam się o taką analizę: otóż znalazłam zupełnie przypadkowo w internecie program komputerowy, który oblicza procent odwiedzanych krajów. Zaznacza się w nim te miejsca, gdzie się było i wyskakuje wynik. Myślałam, że przez cały okres pracy w turystyce i również wcześniejszych moich podróży, służbowych i prywatnych, zobaczyłam spory kawałek świata. Okazało się jednak, że to tylko 22 procent. Tak więc nie tak dużo – opowiada. Ze wszystkich swoich wypraw najbardziej zapadła jej w pamięć Dominikana, a także kraje azjatyckie, przede wszystkim z uwagi na ich egzotykę. – To, co mnie najbardziej zszokowało i wzbudziło niezrozumienie, to duże dysproporcje społeczne. Z jednej strony wspaniałe budynki i biurowce, a zaraz obok regularne slumsy. A z bardziej osobistych doświadczeń już do końca życia będę pamiętać wejście na szczyt Rysów. Pokonałam w ten sposób własne słabości – dodaje.
Dużym zaskoczeniem była dla niej także Afryka – ta czarna, środkowa. Niedawno miała okazję być w Kenii. Jak przyznaje, zawsze myślała, że ten kontynent to tylko piachy i gdzieniegdzie wysuszone, spalone słońcem sawanny. Okazało się inaczej: nie brakuje tam soczystej i bujnej zieleni, a widok nieprzebranych stad zwierząt – antylop, zebr i innych – zapiera dech w piersiach. I tak jak w Polsce pod leśniczówkę przychodzą sarny, tak tam można spotkać zebrę, guźce, a czasami żyrafę czy hipopotama.
Mól książkowy na nartach
Jej zdaniem wcale nie trzeba daleko jeździć, żeby zobaczyć i pomyśleć, czego moglibyśmy się uczyć od innych. – Porównując na przykład infrastrukturę ścieżek rowerowych czy zagospodarowanie przestrzenne nadmorskich kurortów, myślę, że powinniśmy w tym zakresie czerpać te najlepsze wzory z miejscowości turystycznych po stronie niemieckiej. Ten proces u nas oczywiście postępuje, nie chcę powiedzieć, że bardzo odstajemy w tym zakresie, jakość tras rowerowych i innych szlaków turystycznych czy marin jest coraz lepsza. Ale i tak uważam, że dobre pomysły należy zawsze podpatrywać – stwierdza.
W wolnym czasie, kiedy nie jest akurat w podróży, najchętniej czyta książki. Pasjonują ją już od dzieciństwa. Ostatnio ze względu na liczne obowiązki trochę to zaniedbała, ale jak tylko może i ma wolną chwilę, dobra książka zawsze jej towarzyszy. Stara się również dbać o aktywność fizyczną. Uwielbia jeździć na nartach, uprawia ten sport od przedszkola i jak mówi, wypoczynek zimowy jest dla niej niezmiernie ważny, może nawet ważniejszy niż ten letni. – Nie wyobrażam sobie zimy bez nart i w ogóle lubię tę porę roku, choć ludzie wokół na nią narzekają. Latem z kolei jeżdżę na rowerze. Tą pasją zaraził mnie mój mąż, robimy wspólnie rodzinne wyprawy – mówi. – Prywatnie, mówiąc kolokwialnie, jestem osobą spełnioną. Żeby tylko w rodzinie zdrowie dopisywało, niczego więcej nie trzeba. Natomiast zawodowo, no cóż – biorąc pod uwagę to, co się dzieje w turystyce i z czym na przestrzeni tych 16 lat miałam do czynienia – życzyłabym sobie, aby w końcu była to dziedzina gospodarki, która znalazłaby swoje właściwe miejsce w szeregu priorytetów i zadań dla Polski.

Curriculum vitae
Katarzyna Sobierajska urodziła się 1 października 1971 roku w Warszawie. Ukończyła studia w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie oraz polsko-holenderskie studia podyplomowe z zakresu integracji europejskiej na Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie w Maastricht. Po studiach rozpoczęła pracę w Urzędzie Kultury Fizycznej i Turystyki jako kierownik Departamentu Promocji Turystyki (1995-2000). Później przeszła do Polskiej Organizacji Turystycznej, gdzie jako dyrektor departamentu promocji odpowiadała za promocję Polski na rynkach zagranicznych. Zarządzała również Convention Bureau of Poland, zajmując się turystyką biznesową. 5 lutego 2008 roku została podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Ma męża i dwie córki. Jej pasje to narciarstwo i dobra literatura.
 

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter