Analitycy rynku lotniczego obawiają się, że w ciągu najbliższych trzech lat liczba dostaw nowych samolotów spadnie o 5 proc., a to wpłynie niekorzystnie na dostępność lotów, co w konsekwencji spowoduje wzrost cen biletów lotniczych.
Firma analizująca rynek lotniczy Cirium twierdzi, że brak części jest powodem, dla którego Boeing ma problemy z produkcją nowych samolotów. Z drugiej strony podaje, że w ciągu najbliższych 20 lat na rynku pojawi się prawie 46 tys. nowych samolotów. Obecnie użytkowanych jest 26,1 tys., co stanowi wzrost o 5 proc. w porównaniu ze styczniem 2020 roku, kiedy wybuchła pandemia. Liczba maszyn krótkodystansowych wzrosła o 13 proc., ale długodystansowych spadła o 3 proc. w porównaniu z poziomami sprzed pandemii. Jeśli chodzi o samoloty latające na trasach regionalnych, to jest ich o 8 proc. mniej niż przed pandemią, tu największy spadek widoczny jest w segmencie maszyn turbośmigłowych.
- Prognozujemy stały popyt na nowe samoloty, który związany jest z tym, że linie lotnicze chcą odnowić i rozbudować swoje floty – mówi Rob Morris, szef działu konsultingowego w Cirium Ascend Consultancy. - Wiadomo jednak, że problemy z łańcuchem dostaw i inne kwestie produkcyjne będą nadal powodować opóźnienia u producentów, co doprowadzi do niepewnych harmonogramów dostaw dla wielu linii lotniczych – dodaje.
Cirium twierdzi również, że w ciągu najbliższych 20 lat wzrostu branży będzie napędzać produkcja samolotów wąskokadłubowych, przy prognozowanej rocznej stopie wzrostu na poziomie 3,9 proc., w przypadku szerokokadłubowych zmiana na plus wyniesie 3,3 proc. Jest to związane z tym, że ruch długodystansowy nadal będzie rozwijał się wolniej. MG