Tak samo, ale drożej
Ubezpieczyciele potwierdzają, że utrzymali stawki za gwarancje ubezpieczeniowe na zeszłorocznym poziomie. Jednak indywidualna analiza ryzyka związanego z działalnością konkretnego touroperatora może być przyczyną podniesienia takiej składki. A jeśli nie składki, to przynajmniej zabezpieczenia.
Kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet ponad sto milionów złotych – na takie kwoty zabezpieczone imprezy rodzimych touroperatorów. Organizatorzy chwalą się gwarancjami na dwa sposoby. Z jednej strony podkreślają, że ich gwarancja ubezpieczeniowa jest wyższa niż w roku ubiegłym – dla amatora to plus, zaś dla profesjonalisty znak, że obroty, od wysokości których liczona była wartość zabezpieczenia, wzrosły. Niestety wzrost obrotów nie zawsze idzie w parze z wyższymi zyskami, o ile w ogóle takie istnieją, bo wiele firm w Polsce notuje straty.
PR dla naiwnych
Są u nas i tacy touroperatorzy, którzy chwalą się gwarancjami wyższymi niż wymaga tego od nich rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie gwarancji ubezpieczeniowej lub bankowej organizatorów turystyki i pośredników turystycznych. Najniższe sumy (nie odnosi się to do nowo powstałych firm) muszą stanowić równowartość 12,5 proc. rocznych przychodów. Na tle 12,5 proc. 20 proc., jakimi chwalą się niektórzy, rzeczywiście brzmi dumnie. Warto zapytać, czy i w jakim wypadku organizator musi ustanowić gwarancję odpowiadającą tym magicznym 20 proc. obrotu. Rozporządzenie mówi, że firma, która pobiera zaliczki powyżej 180 dni przed rozpoczęciem wyjazdu, zobowiązana jest do wykupienia gwarancji w wysokości równoważnej 20 proc. swojego obrotu. 180 dni to ok. pół roku, ale pamiętajmy, że biura sprzedające ofertę w ramach wczesnej rezerwacji swój letni produkt oddają do dystrybucji często już na jesieni roku poprzedniego. A ponieważ rezerwacja wiąże się zazwyczaj z koniecznością dokonania przedpłaty, łatwo wyjaśnić powody, dla których biura „dobrowolnie podwyższają” gwarancje.
Ubezpieczyciel narażony na oszustwo
By uzyskać gwarancję ubezpieczeniową, trzeba wylegitymować się szeregiem dokumentów. – Zgodnie z procedurami wystawiania gwarancji przyjętymi przez TU AXA oceniamy dokumenty założycielskie firmy, dokumenty z urzędów skarbowych, ZUS, badamy standing finansowy spółki i na tej podstawie podejmujemy decyzję o przyjęciu lub nieprzyjmowaniu danego ryzyka – wyjaśnia Katarzyna Szepczyńska, dyrektor departamentu ubezpieczeń turystycznych w TU AXA. Beata Kalitowska, dyrektor zarządzająca ERV w Polsce, dodaje, że organizator zobowiązany jest też do złożenia oświadczenia o wysokości obrotu z działalności touroperatorskiej w poprzedzającym roku oraz planowanych terminów i wysokości pobieranych zaliczek. Na pytanie, czy ubezpieczyciele weryfikują w jakiś sposób prawdziwość przedstawionych danych przyznają, że nie posiadają narzędzi do prowadzenia wnikliwych kontroli finansowych u touroperatorów. – Organizator może generować przychody również z innego rodzaju działalności np. ze sprzedaży miejsc w czarterach innym organizatorom, a takich informacji na ogół nie zawiera się w sprawozdaniu finansowym. Oczywiście istnieje pewne ryzyko, że organizator poświadczy nieprawdę, ale mamy w tym przypadku do czynienia z oszustwem – mówi Beata Kalitowska.
Firmy ubezpieczeniowe wnikliwie badają dokumenty i na ich podstawie szacują ryzyko przedstawienia oferty.
– Nasze decyzje o przyjęciu lub odmowie wystawienia gwarancji są w każdej sytuacji indywidualne, niezależnie czy w danym roku odnotowujemy przypadki związane z niewypłacalnością touroperatorów, czy też nie – informuje Katarzyna Szepczyńska. I tu pojawia się pytanie o rodzaj i wysokość zabezpieczeń, jakie organizatorzy muszą przedstawić ubezpieczycielom. – Standardowymi zabezpieczeniami stosowanymi przy gwaran- cjach ubezpieczeniowych są m.in. poręczenia wekslowe, blokady środków na rachunku oraz zastawy na nieruchomościach – wymienia dyrektor Szepczyńska z AXA. Beata Kalitowska. Nieoficjalnie mówi się, że touroperatorzy blokują na kontach lub w nieruchomościach równowartość 20-90 proc. wysokości gwarancji ubezpieczeniowej, w tym roku dochodzi do paradoksów, kiedy to touroperator musi przedstawić zabezpieczeń dwukrotnie przekraczających sumę gwarancyjną.
Jednak drożej?
Nieoficjalnie touroperatorzy skarżą się, że stawki za gwarancje ubezpieczeniowe wzrosły, a ubezpieczyciele nagle przestali w tym względzie ze sobą konkurować. Przedstawiciele firm ubezpieczeniowych zgodnie przyznają, że upadki i konieczność wypłaty pieniędzy z gwarancji nie staną się przyczyną podniesienia składek. Wysokość składki jest uzależniona w dużej mierze od wysokości sumy gwarancyjnej przy danej gwarancji. Touroperatorzy mogą natomiast liczyć na preferencyjne stawki, jeśli z danym ubezpieczycielem pracują od kilku lat. Nieoficjalnie touroperatorzy skarżą się, że stawki za gwarancje ubezpieczeniowe jednak wzrosły, a towarzystwa ubezpieczeniowe nagle przestały w tym względzie ze sobą konkurować. Ubezpieczyciele przyznają, że touroperatorom przyglądają się uważniej. Pozyskanie gwarancji ubezpieczeniowej to duży wysiłek finansowy, ale niektórzy gracze za takimi rozwiązaniami lobbowali. Podniesienie minimalnych progów to naturalna eliminacja konkurencji. KP
2012-09-21 16:33:00
powrót
Dołącz do dyskusji na stronie
»