DINKS – Double Income, No Kids (podwójny dochód, żadnych dzieci) – tak w skrócie określa się zalety świadczenia usług turystycznych osobom homoseksualnym.
Homoseksualiści to turyści pożądani w Berlinie (prawdziwy gej bywa tam kilka razy w roku) i goście witani z otwartymi rękami w Madrycie, Pradze, Budapeszcie, a na Bliskim Wschodzie – w Tel Avivie. Polska i dalej na wschód położone kraje Europy pozostają dla segmentu LGBT ziemią nieznaną, ale czy obiecaną?
Warszawa ma swoją krótką historię homofobii – zakazy organizacji Parady Równości z 2004 i 2005 r. Opinie zamieszczane w internecie przez „tęczowych” turystów przestrzegają, by raczej nie afiszować się w Polsce z odmiennymi preferencjami seksualnymi, bo może to się spotkać z niewybrednymi komentarzami a nawet rękoczynami.
Stołeczne Biuro Turystyki współorganizowało konferencję prasową, która miała ostatecznie przełamać stereotyp warszawiaka-homofoba i zaświadczyć, że stolica Polski to miasto otwarte i wyzbyte uprzedzeń. Już w 2008 r. SBT wydało „Navigaytor” (gejowski przewodnik po Warszawie) wskazujący placówki (19 klubów i 1 hotel) gay-friendly, a – jak twierdzi dyrektor Barbara Tekieli – przez cztery lata ta lista znacznie się wydłużyła. Zorganizowane dla mediów adresowanych do środowiska LGBT wizyty studyjne utrwaliły obraz miasta w każdym calu europejskiego, a po Euro 2012 poszła po w świat opinia o Warszawie jako mieście lubiącym się bawić i stwarzającym ku temu znakomite warunki.
Tęczowa turystyka
Gośćmi warszawskiej konferencji byli m.in. Rika Jean-François i Thomas Bömkes, odpowiedzialni za segment LGBT na ITB Berlin. Przypomnieli że tęczowa turystyka jest obecna na berlińskich targach od 2003 r., a od 2009 r. na targach berlińskich funkcjonuje „różowy pawilon”, organizowane są prezentacje poszczególnych produktów i konferencje z udziałem Interenational Gay & Lesbian Travel Association. Do IGLTA należą obecnie trzy polskie biura, w tym Atlas Business Service. Turystyka LGBT rozwija się bardziej dynamicznie niż inne jej rodzaje. Członkowie tego środowiska są bardziej ruchliwi i nastawieni na rozrywki niż inne grupy konsumenckie. Z badań podjętych przez Community Marketing Inc. w San Francisco wynika, że dla 33 proc. grupy LGBT podróże są ważniejsze niż zakup innych dóbr, np. nowego samochodu. Każdy dolar zainwestowany w marketing w środowisku LGBT przynosi 153 dol. Są to jednak klienci wymagający: wydają sporo, ale na dobry serwis (np. hotelowy). Są bardzo aktywni, ale cenią dobrą kuchnię i trunki, a zwiedzanie i atrakcje kulturalne tylko na wysokim poziomie.
Trudny biznes
Właśnie w Berlinie Irena i Jacek Lewandowscy (Firma Atlas Business Ser-vice) odkryli segment LGBT, by stworzyć innowacyjny produkt turystyczny VIPatlas, wystąpić o jego dofinansowanie w ramach środków UE i je w 2011 r. otrzymać (200 tys. zł). Zadaniem VIPatlas jest wypromowanie turystyki przyjazdowej do Polski i krajów Europy Wschodniej zagranicznych środowisk mniejszości seksualnych. Zdaniem Ireny Lewandowskiej nie jest to zadanie bez szans, a stolica Polski może okazać się nowym hitem. – Kierunki się zużywają – mówi – bo ile razy można jeździć do Pragi czy Madrytu. Warszawa jest po Euro 2012 na fali. W przyszłym roku rozpoczynamy cykl szkoleń dla branży. Wymagania środowisk LGBT nie są znacząco różne, czasem to tylko niuanse (np. powstrzymanie oznak zdziwienia, gdy dwóch panów prosi o jeden pokój), ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach – dodaje. Przetarcie osobom homoseksualnym szlaku na wschód wydaje się zadaniem karkołomnym, ale pierwszy jego etap – Warszawa jako destynacja gay-friendly – ma wszelkie szanse powodzenia. Branża turystyczna jak zwykle odgrywa tu pionierską rolę, ale warto być pionierem. LO