Chargeback to stosunkowo nowa procedura reklamacyjna, która w tym roku dała się we znaki wielu agentom.
Byli oni obciążani kosztami reklamacji za niezrealizowane wycieczki upadłych touroperatorów. Najogólniej rzecz ujmując, chargeback (tzw. obciążenie zwrotne) to procedura reklamacyjna, z której mogą skorzystać osoby płacące za usługę kartą płatniczą. – Chargeback wciąż jest swego rodzaju nowinką, mimo że pojawił się już kilka lat temu. Jest to jednak dość szczególna regulacja, gdyż jest oparta jedynie w szczątkowym zakresie na przepisach prawa powszechnie obowiązującego – tłumaczy Jakub Spalik z kancelarii e-prawnik. W znacznej mierze obowiązki w zakresie chargeback regulują dokumenty wydane przez wydawców kart płatniczych Visa i MasterCard. Agenci turystyczni realizujący usługi płatnicze z użyciem kart tych wydawców mają obowiązek stosowania się do ich procedur. Jeżeli klient zgłosi reklamację za niewykonaną bądź źle wykonaną usługę do swojego banku, musi ona zostać rozpatrzona przez agenta rozliczeniowego w ciągu 90 dni. – Przepis ten pokazuje niedoskonałość przepisów, ponieważ niedotrzymanie tego obowiązku nie jest w żaden sposób sankcjonowane – uważa Jakub Spalik. Jednocześnie klient ma prawo żądać chargebacku w ciągu dwóch lat od zawarcia transakcji. Oznacza to, że nawet jeśli dana firma zrezygnuje z terminali, to w razie reklamacji i tak może odpowiadać finansowo.
Co się dzieje po rozpoczęciu procedury chargeback? Agent rozliczeniowy w momencie otrzymania reklamacji automatycznie blokuje środki na koncie akceptanta i przekazuje je od razu do wydawcy. Czyli już przed merytorycznym rozpatrzeniem reklamacji dochodzi do przesunięcia środków pieniężnych. Dzieje się tak, ponieważ agent rozliczeniowy ponosi ryzyko, że akceptant okaże się niewypłacalny i będzie musiał zwrócić pieniądze z własnych środków. Niezależnie od tego, że biuro agencyjne nie jest wykonawcą usługi, za którą przyjmuje opłatę, to w świetle umów z organizacjami płatniczymi, jako akceptant ponosi pełną odpowiedzialność za zawartą transakcję. – Tej odpowiedzialności nie da się uniknąć – przestrzega Jakub Spalik. Dlatego zgodnie z prawem, może zostać obciążony kosztami reklamacji. Agent może oczywiście starać się dowodzić przed rozpatrującym reklamację, że nie on ponosi odpowiedzialność za niewykonaną bądź źle wykonaną usługę. Jednak praktyka ostatniego sezonu pokazuje, że firmy rozliczeniowe rzadko stają po stronie akceptanta. Pocieszający może być jedynie fakt, że agent także za pomocą procedury chargeback może dochodzić swoich roszczeń u touroperatora bądź innego kontrahenta, jeżeli przekazał mu płatność kartą. Jedynym rozwiązaniem, przy którym agent nie ponosiłby żadnego ryzyka, jest udostępnianie mu przez organizatora terminalu online. Jednak na takie rozwiązanie wciąż godzi się niewielu touroperatorów, gdyż wówczas to oni ponoszą koszty transakcji, które w Polsce wahają się od 1,5 do 3 proc. kwoty. Brak precyzyjnych przepisów regulujących procedury chargeback działa niestety na niekorzyść agentów. Jedynie silny lobbing na rzecz zmiany przepisów może przynieść rozwiązanie sytuacji. Tymczasem ci przyjmujący płatności kartami muszą liczyć się z ryzykiem. AO