Zamiast dotacji z budżetu państwa na rozpoczęcie działalności Turystyczny Fundusz Gwarancyjny zaciągnie z niego pożyczkę, którą zwróci w ciągu roku. Ma to uchronić fundusz przed opodatkowaniem.
Resort finansów zwrócił uwagę, że udział państwa w finansowaniu Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego może zostać uznany za pomoc publiczną. Wówczas zapis w projekcie ustawy o TFG dotyczyący zwolnienia z podatku dochodowego od osób prawnych, mógłby być sprzeczny z ustawą o finansach publicznych i fundusz musiałby zostać opodatkowany. Dla organizatorów oznaczałoby to opodatkowanie podatku.
Podatkowe chmury
Jeśli zgodnie z założeniami MSiT w pierwszym roku działalności fundusz wypełniłby się do poziomu 18,5 mln zł, a koszty funkcjonowania funduszu wyniosłyby ok. 3,5 mln zł, to podatek w przybliżeniu osiągnąłby wartość 3 mln zł. Oznaczałoby to, że na ewentualne roszczenia pozostałoby już tylko 12 mln z 18 mln zł zgromadzonych środków. Zatem aby wypełnić go do bezpieczniejszego, wyższego poziomu organizatorzy musieliby zmierzyć, z wyższymi składkami... By uniknąć takiego czarnego scenariusza MSiT, w odpowiedzi na uwagi resortu finansów stwierdził, że rezygnuje z możliwości przyznawania funduszowi dotacji z budżetu państwa, ale jednocześnie dodał, że konieczne jest jego „dekapitalizowanie z budżetu państwa w postaci zwrotnej pożyczki”. W piśmie podpisanym przez Katarzynę Sobierajską czytamy: „branża turystyczna jest rozdrobniona i nie dysponuje wystarczającymi środkami, które mogłyby być przeznaczone na uruchomienie Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego”. Dlatego w poprawionym projekcie założeń do ustawy o TFG znalazł się już zapis mówiący o zaciągnięciu 2 mln pożyczki z budżetu państwa, na pierwsze 6 miesięcy działalności, która zostanie zwrócona w ciągu roku.
Jednak jak zauważa resort finansów pożyczka wciąż może być uznana za pomoc publiczną i przekonuje, że fundusz powinien dążyć do samofinansowania. (...) AO
>> Więcej przeczytasz w najnowszym numerze Wiadomości Turystyczne nr 15 (1-15 sierpnia 2013)