close
|
|
Kraków jak Barcelona. Za dużo turystów?
W Krakowie mieszkańcy boją się, że coraz liczniejsi goście z kraju i zagranicy zadepczą im miasto. Na razie nieformalnie, ale coraz głośniej, protestują przeciwko masowej turystyce przyjazdowej.
Choć wydaje się to gospodarczo nieuzasadnione, coraz więcej mieszkańców atrakcyjnych miast i regionów świata, próbuje świadomie ograniczyć liczbę przyjeżdżających turystów. Kilka przykładów znamy z Europy. Najbardziej dotkliwie zainteresowanie zagranicznych gości odczuła Wenecja, w której, w wyniku zbyt dużej popularności wśród turystów, spadła nawet populacja. Wiele osób wyjechało z miasta, bo życie w ciągłym hałasie i tłumie rozemocjonowanych gości przestało stwarzać warunki do normalnego życia. Szczególnie tego rodzinnego.
Przed paroma miesiącami głośno było natomiast o planach byłej już burmistrz Barcelony, która chciała ograniczyć liczbę przyjezdnych, wprowadzając nawet zakazy wynajmu krótkoterminowego dla nowych obiektów.
Tymczasem w Krakowie pierwsze głosy protestu przeciwko masowym przyjazdom pojawiły się przy okazji planów sięgnięcia przez miasto po rolę gospodarza Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Nie pomogły też Światowe Dni Młodzieży. Dziś, nadal w sposób nieformalny, ale już coraz dobitniejszy, mieszkańcy nie szczędzą słów krytyki dla planów zwiększania liczby turystów spragnionych Krakowa historycznego, kulturalnego i rozrywkowego. – Na forach dyskusyjnych dość wyraźnie swoją obecność zaznaczają przeciwnicy turystyki przyjazdowej – mówi anonimowo osoba związana z turystyczną promocją Krakowa. – Niestety, osoby te nie dostrzegają znaczenia gospodarczego, jakie ta branża odgrywa dla miasta i okolic – dodaje. Szacuje się, że około 30 proc. zatrudnionych w Krakowie pracę znalazło właśnie dzięki turystyce. Oczywiście mowa nie tylko o osobach bezpośrednio zajmujących się obsługą gości, ale także pośrednio związanych z tym przemysłem. Ze strony miasta pojawiają się ponoć próby uświadamiania tego faktu mieszkańcom, ale efekty nie są zbyt zadowalające. Być może w tym przypadku lepiej sprawdziłaby się kampania negatywna, która zamiast pokazywać, co się zyskuje, wskazałaby na potencjalne, ale bardzo wymierne straty, z jakimi krakowiakom przyszłoby się zmagać, gdyby nagle zabrakło turystów.
2016-08-31 16:00:00
powrót
Dołącz do dyskusji na stronie »
Dołącz do dyskusji na FB »
|
|
|
|