LOTNICTWO

---

Boeingi 737 Max nie polecą

Naprawa i certyfikacja oprogramowania, podobnie jak szkolenia dla pilotów są stale przesuwane, bo lista zastrzeżeń ze strony FAA, a także Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) ciągle się wydłuża. Pod koniec czerwca Boeing i FAA ujawniły, że pojawił się kolejny problem z kontrolą lotu, a mianowicie błąd mikroprocesora, który uniemożliwiał pilotom doświadczalnym odpowiednio szybko zapobiec nieuzasadnionej aktywacji systemu MCAS (system poprawy charakterystyki manewrowej). Przewoźnicy już zareagowali na te informacje. American Airlines uziemiły samoloty do 2 listopada, podobnie zareagowały linie United. Southwest Airlines poinformowały pracowników, że linia ma za dużo personelu, część pilotów już się skarży na spadek dochodów. Firma opóźnia też szkolenia dla nowo przyjętych załóg, które miały zacząć pracę na jesieni tego roku.

Z kolei Michael O’Leary, prezes Ryanaira, poinformował, że przewoźnik obniżył wskaźnik wzrostu na Lato 2020 z 7 do 3 proc. i zapowiedział, że z powodu braku samolotów będzie musiał zamknąć niektóre bazy zarówno w nadchodzącym sezonie zimowym, jak i przyszłym letnim. Przewoźnicy twierdzą, że mogą potrzebować nawet 45 dni na przeprowadzenie napraw i testów, zanim będą mogli przywrócić maszyny do służby. Grupa TUI już w marcu ogłosiła, że jeśli samoloty nie zaczną latać do 30 września tego roku, prognoza dotycząca zysku operacyjnego będzie obniżona o 26 proc., a koszty związane z koniecznością zabezpieczenia maszyn zastępczych i inne wynikające z tej zmiany dojdą do 300 mln euro.MG

Więcej czytaj w numerze 15/2019 Wiadomości Turystycznych (1-15 sierpnia)

Zamów prenumeratę