Choć Polska Izba Turystyki pracowała z Ministerstwem Rozwoju nad wytycznymi dla organizatorów kolonii i obozów, które zostały przekazane do Głównego Inspektora Sanitarnego jeszcze w zeszłym tygodniu, nadal nie wiadomo, czy zostały one zaakceptowane przez resorty edukacji narodowej i zdrowia. - Oczekiwaliśmy, że informacje zostaną opublikowane pod koniec zeszłego tygodnia – mówi Andrzej Kindler, wiceprezes PIT. - Jesteśmy w pełni świadomi, że zapisy te mogą ulec zmianie w zależności od tego, jak rozwijać się będzie sytuacja epidemiczna w Polsce, ale przynajmniej mielibyśmy wskazówki, w jaki sposób zacząć przygotować wyjazdy dla dzieci. Im później je otrzymamy, tym mniej czasu będziemy mieć na organizację i rozwiązanie problemów logistycznych – mówi. Dziś przedsiębiorcy nie wiedzą, jak zorganizować transport, czy nadal obowiązywać będzie ograniczenie liczby osób w autokarze do 50 proc., jak zaplanować trasy, żeby grupy mogły po drodze odpocząć i skorzystać z toalet na parkingach, czy nie pojawią się dodatkowe wskazania odnośnie organizacji posiłków w restauracjach – takich niewiadomych jest bardzo wiele. - Nie tylko biura podróży stają przed wyzwaniami, obiekty również nie wiedzą, jak przygotować się do sezonu – dodaje Andrzej Kindler. Jeśli bowiem kolonie i obozy miałyby nie dojść do skutku, ośrodki mogłyby wynająć pokoje rodzinom i innym klientom indywidualnym. By ich pozyskać, potrzebują czasu. Na razie nie mogą rozpocząć sprzedaży, bo miejsca są zablokowane umowami zawartymi z organizatorami wypoczynku dzieci i młodzieży. - Z niecierpliwością czekamy na informacje, czy w tym roku kolonie i obozy będą mogły się odbyć, a jeśli tak, to według jakich zasad – konkluduje wiceprezes.
PIT szacuje, że przed wybuchem kryzysu wywołanego rozprzestrzenianiem się koronawirusa Polacy wykupili wyjazdy dla około 1 mln dzieci. MG