David Ruetz, prezes ITB Berlin, informuje, że organizatorzy pracują nad trzema scenariuszami targów – w przyszłym roku w zależności od rozwoju pandemii odbędą się w formie tradycyjnej, hybrydowej (to ukłon w stronę osób, które nie będą mogły przyjechać do Berlina) lub wirtualnej. Prezes przyznaje, że sytuacja jest na tyle dynamiczna, że trudno przewidzieć, co przyniesie jutro.
Z dyskusji przedstawicieli firm turystycznych, którzy rozmawiali dziś o przyszłości branży, przebija na szczęście optymistyczny obraz – klienci chcą podróżować, mają na to środki i czas. Dziś na poziom zaufania do podróży i branży największy wpływ mają politycy, ich wypowiedzi i decyzje. Touroperatorzy i agenci są przekonani, że także w przyszłości wycieczki zorganizowane będą się cieszyć powodzeniem. To co się zmieni, to ich kształt. Większe znaczenie niż obecnie mieć będzie elastyczność oferty – mowa tu zarówno o atrakcyjnych warunkach rezygnacji jak i samym produkcie (np. mniejsze hotele, domy wakacyjne bez wyżywienia, prywatne transfery). Agenci zapowiadają, że jeśli touroperatorzy nie przygotują odpowiednich ofert, zaczną je tworzyć samodzielnie na większą skalę niż ma to miejsce w tej chwili. Więcej o We Love Travel w listopadowym wydaniu Wiadomości Turystycznych. MG