Najcenniejsza polska marka turystyczna została sprzedana Enterprise Investors. Nieoficjalnie mówi się, że Orbis poszedł za symboliczną złotówkę, bo Enterprise Investros zgodził się przejąć również długi firmy.
Na forach internetowych zaroiło się od komentarzy rozżalonych pracowników. – Specjalnie zdołowali firmę, aby za grosze oddać, markę, która tyle lat była w Polsce. To ani pierwsza, ani ostatnia transakcja, gdzie najpierw firma leci w dół, aby ją potem oddać za bezcen – przekonuje anonimowo jeden z nich. – Za grosze albo jeszcze mniej. Według technologii wysysać i wyrzucić. Do czego ta banda doprowadziła – pisze drugi. – Nie chcę komentować plotek. My kupiliśmy spółkę, która nie jest zadłużona – ucina Sebastian Król. Informacji o długach nie chce też oficjalnie komentować Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours, przegranego w walce o Orbis. – Jak dokładnie było z długami, trudno mi powiedzieć. Natomiast na pewno Orbis Travel korzystał z kredytów bankowych i zeszły rok zakończył na minusie – twierdzi Baszczyński. – To już z resztą drugi rok, kiedy generował straty. Podobna sytuacja miała miejsce w 2008 roku.
Baszczyński tłumaczy, że wartość marki pomimo kiepskiej aktualnej sytuacji finansowej jest duża. – Orbis sam w sobie jest wart sporo i może być spółką rentowną od razu, właściwie od jutra. Podstawowym problemem tej firmy jest przerost zatrudnienia – twierdzi. – Firma zakończyła 2008 rok z obrotem na poziomie 240 milionów a pracowało w niej wtedy około 450 osób. Dla porównania my mieliśmy obroty około 256 milionów złotych, ale przy zatrudnieniu 110 osób. To bardzo rozpoznawalny brand, który wymaga lekkiego odświeżenia, może nowej wizji produktu i pozycjonowania marki. Potrzebne są tylko odpowiednio duże nakłady na marketing, pytanie, jak szybko właściciele będą chcieli ją rozwijać – podsumowuje.
Enterprise Investors przejmuje prawa do posługiwania się marką na mocy długoterminowej umowy licencyjnej. EI będzie posługiwało się brandem Orbis Travel minimum przez pięć lat, może jednak przedłużyć ten okres. Fundusz będzie również zarządzał m.in. siecią sprzedaży touroperatora, biurami spółki i umowami najmu nieruchomości. – Klienci nie mają powodów do obaw, biuro będzie kontynuować swoją działalność na tych samych zasadach – uspokaja odpowiedzialny za transakcję partner Enterprise Investors Sebastian Król – Zamierzamy dokończyć restrukturyzację Orbis Travel rozpoczętą w 2007 roku. Jesteśmy pewni, że dzięki współpracy z biurem Novaturas, które od dwóch lat jest naszą własnością, spółka będzie w stanie oferować wyjątkowo atrakcyjne dla polskich turystów usługi – dodaje. Orbis Travel ma na terenie Polski 41 oddziałów własnych, jego oferta jest dostępna także w 1600 biurach podróży na terenie całego kraju.
Nowy właściciel tłumaczy, że zakup Orbisu jest kontynuacją konsolidacji biznesu turystycznego w Europie Środkowo-Wschodniej, którą rozpoczął od nabycia litewskiego Novaturasu. – Chcemy, by firma, będąc częścią dużego touroperatora w Europie Środkowej, szybko zwiększyła swoją efektywność i rentowność dzięki synergiom w zakresie budowy oferty i potencjału zakupowego – tłumaczy Sebastian Król. Partner Enterprise Investors zapewnia jednocześnie, że o żadnej fuzji marek nie może być mowy. Novaturas i Orbis będą działać osobno. – To byłoby zbyt skomplikowane, poza tym uważam, że obydwie firmy powinny być zarządzane osobno, bo różna jest specyfika tych rynków – tłumaczy Król. – Naszym zamiarem nie jest konsolidacja oferty, a jedynie konsolidacja rynku touroperatorów. Chcemy budować ofertę w oparciu o grupę, która wspólnie będzie dokonywała zakupów miejsc w hotelach czy samolotach. Już teraz przez połączenie dwóch tylko firm zyskamy dużo lepsza pozycję do negocjacji – zapewnia.
Raibow Tours, drugi poważny inwestor, który brał udział w rywalizacji o aktywa Orbisu, musi obejść się smakiem. – Jesteśmy raczej rozczarowani, że transakcja nie doszła do skutku. Mieliśmy swoją wizję rozwoju tego biznesu i szkoda, że nie będziemy mieli okazji jej zrealizować – ubolewa Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours. – Z tego, co wiem, oferowaliśmy też wyższą kwotę zakupu, ale chcieliśmy kupić jedynie wybrane aktywa, typy działalności i część personelu. Enterprise Investors przebił nas tym, że wziął całość, co z punktu widzenia Orbisu jest po prostu wygodniejsze – twierdzi.
Enterprise Investors nie wyklucza, że będzie wprowadzać na rynek kolejne brandy, ale – jak mówią jego przedstawiciele – jest za wcześnie aby mówić o szczegółach. – W grę wchodzą Czechy, Słowacja, Rumunia i Węgry. Rozmawiam z przedstawicielami firm z wymienionych krajów, ale do tańca trzeba dwojga – komentuje Sebastian Król. – Na razie nie ma z ich strony woli sprzedaży. Poza tym na razie musimy przełknąć tę gorzką pigułkę pod tytułem Orbis, a to potrwa jeszcze chwilę – dodaje. EI jest inwestorem czasowym i pozostaje w spółkach od trzech do siedmiu lat. Jak szacują przedstawiciele funduszu, Novaturas potrzebuje jeszcze około trzech lat, aby stać się marką, którą opłaca się sprzedać. – To mogło nastąpić szybciej, ale przeszkodził nam kryzys – tłumaczy Sebastian Król. – Nie ukrywam, że najchętniej za te trzy, cztery lata sprzedalibyśmy całą grupę, czyli Orbis, Novaturas i jeszcze ewentualnie inne brandy, które dojdą w międzyczasie. Wtedy zarówno z perspektywy naszej, jak i kupującego, miałoby to największy sens – tłumaczy.
W czwartek 7 stycznia, w dniu ujawnienia transakcji, wartość akcji grupy Orbis spadła o 3,7 proc.
DOSSIER
Enterprise Investors jest najstarszą i jedną z największych w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej grup funduszy private equity i venture capital. Firma działa od 20 lat. Łączne środki siedmiu funduszy inwestycyjnych utworzonych przez Enterprise Investors to 1,7 miliarda euro. Do tej pory fundusze zarządzane przez Enterprise Investors zainwestowały łącznie 1,3 miliarda euro w 115 spółek z różnych sektorów gospodarki. Fundusze EI całkowicie zakończyły inwestycje w 91 spółkach, osiągając łączne przychody w wysokości 1,4 miliarda euro.
MKK
Teraz mysle, ze niektorzy z was moga miec powazne watpliwosci dotyczace kremu na powiekszenie penisa MaxiSize. Tak wiec ja tez myslalem na poczatku, ze krem MaxiSize moze byc falszywy, ale zdecydowal sie, ze, tak czy inaczej, musze kupic ten srodek, jesli istnieje jakakolwiek nadzieja na zwiekszenie mojego penisa bez chirurgii. Cena zelu byla smiesznie mala i byl to kolejny argument przemawiajacy za nabycie tego srodku, gdyz nikt nie zamierzal mnie oszukac i wyciagajac ze mnie pieniedzy. I nie ma nic chemicznego w tym kremie. Opinie lekarzy tylko potwierdzaja, ze krem MaxiSize nie ma skutkow ubocznych, jest calkowicie naturalny i idealnie nadaje sie do powiekszania penisa. A wiecie, jakos nie bardzo chce stosowac jakiegos srodka chemicznego, dzieki ktoremu czlonek moze odpasc lub zaczyna swedziec. [url=http://meinebewertung.org/pl/maxisize-prawdziwy-krem-zel-na-powiekszenie-penisa-klamstwo-czy-prawda.html]Jak dziala krem-zel MaxiSize?[/url]