Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Aktualności

»

Ani funduszu, ani zgody

Miało być po dżentelmeńsku. Umówiliśmy się z Korsakiem, że my nie bierzemy udziału w dyskusji – mówił prezes Izby Turystyki RP Aleksander Giertler. – Głos będą zabierać nasi reprezentanci – tłumaczył. I bez udziału zwalczających się prezesów dyskusja szybko nabrała rumieńców. Dany przez przewodniczącego podkomisji posła Andrzeja Guta-Mostowego sygnał do rozpoczęcia posiedzenia był dla przedstawicieli branży sygnałem do walki.

\"\"
– Spotkania z minister Sobierajską nic nie zmieniły, w ustawie nadal widnieje zapis o konieczności stuprocentowego pokrycia wysokości kosztów powrotu naszych klientów zza granicy – pieklił się prezentujący racje PIT Stanisław Piśko. – Mam wrażenie, że PIT chce wprowadzić fundusz zabezpieczeń metodą siłową. Nie jesteście jedynymi reprezentantami branży – grzmiała Małgorzata Mastalerz z ITRP. – Granicą naszych ustępstw jest wprowadzenie funduszu nieobligatoryjnego – upierał się przy swoim Piśko.

Debata pewnie trwałaby do rana, gdyby nie przerwał jej przewodniczący podkomisji. – Drodzy państwo, to jest spór między wami. My spotkaliśmy się tu po to, by procedować druk 25.06, a w nim nie ma mowy o żadnym funduszu. Poprawki mogą zgłaszać tylko posłowie – uciął dyskusję Gut-Mostowy. Posłowie wywołani do tablicy wzięli się do pracy. Przegłosowali, co mieli przegłosować, i to po swojemu. Na koniec podziękowali sobie za współpracę i rozeszli się po domów. Konkurujące ze sobą izby musiały zadowolić się słowami pocieszenia. – Drodzy państwo, to nie koniec świata – przekonywał Gut-Mostowy. – Wychodzicie niezadowoleni, ale moim zdaniem zrobiliśmy krok do przodu. Poza tym to nie pierwsza i nie ostatnia nowelizacja – dodał. MKK

\"\"Nie widać końca prac nad nowelizacją ustawy o usługach turystycznych. Pod koniec ubiegłego roku, po pierwszym czytaniu Sejm zdecydował, że projekt powróci do komisji sportu w celu dopracowania. Rok 2010 zaczął się merytorycznie. Na skutek skarg branży na jakość konsultacji zorganizowana została dodatkowa dyskusja w Ministerstwie Sportu i Turystyki z udziałem reprezentacji obu izb turystyki (PIT oraz ITRP) oraz posłów. Była to przygrywka do właściwej batalii: posiedzenia podkomisji turystyki. Na 19 stycznia i projektodawcy (MSiT), i przedstawiciele branży szykowali się do Sejmu. Dyskusja w podkomisji trwała bite trzy godziny. Jedna izba (Izba Turystyki Rzeczpospolitej) ogłosiła sukces. Druga (Polska Izba Turystyki) porażkę branży. Komu wierzyć?

Wygraliśmy! Nie będzie funduszu!
Aleksander Giertler, prezes ITRP, już po spotkaniu w ministerstwie był dobrej myśli. – Strona rządowa odrzuca ustanowienie Funduszu Zabezpieczeń Turystycznych – zapewnił promiennie. – Przewalczyliśmy to, na czym naszym członkom tak zależało: by ustawa nie zawierała obowiązku zrzucania się przez branżę na dodatkowy fundusz. A jednocześnie wymóg posiadania przez biura zabezpieczenia finansowego w pełnej wysokości złagodzono. Nie ma już mowy o pokryciu wszystkich roszczeń w 100 proc. Poprzestano na sformułowaniu, że ubezpieczenie biura (polisa, gwarancja) powinna zabezpieczać interes klientów w stopniu wystarczającym. A więc musi wystarczyć na pokrycie uzasadnionych wydatków związanych ze ściągnięciem turystów do Polski w razie bankructwa biura czy zwrócenia im pieniędzy za niewykorzystane świadczenia.
– Przygotowaliśmy ekspertyzę prawną, poszliśmy na spotkanie uzbrojeni w mocne argumenty – chwalił się prezes ITRP. – Nie będzie już w projekcie mowy o tym, że organizator musi podać datę i dokładną godzinę rozpoczęcia i zakończenia imprezy. Zwróciliśmy uwagę na to, że w unijnej dyrektywie użyto sformułowania „time”, zatem i w naszej ustawie będzie mowa o „czasie”. Ponadto projektodawca przywróci wymóg posiadania kierunkowego wykształcenia lub stażu pracy w turystyce dla osób kierujących przedsiębiorstwem turystycznym. Tak więc zmiany układają się po naszej myśli – podkreślał.
Aleksander Giertler nie doczekał końca dyskusji w Sejmie (śpieszył się na pociąg), ale wytrwała jego współpracownica z ITRP. Małgorzata Masztalerz, która potwierdziła przyjęcie przez posłów wynegocjowanych wcześniej zmian: – Nie będzie funduszu i to uważamy za sukces. Nie zachwycamy się całością, ale jesteśmy przygotowani do dalszej walki o doskonalszy kształt projektu.

Porażka! Nie będzie funduszu…
Reprezentacja PIT składała się z prezesa Jana Korsaka oraz wiceprezesów Stanisława Piśki i Pawła Niewiadomskiego. Panowie zjechali do Warszawy pociągami (kiepskie warunki drogowe) i nie tryskali humorem. Oświadczenie wysłane już do Katarzyny Sobierajskiej też nie było w tonie zbyt ugodowe:
„Według korekty zaproponowanej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki w piśmie z 14 stycznia 2010 r. biuro podróży musiałoby zapewnić klientom, na wypadek swojej niewypłacalności, pokrycie kosztów powrotu klientów z imprezy turystycznej oraz zapewnić klientom zwrot wpłat. W ocenie Polskiej Izby Turystyki jest to korekta stylistyczna, a nie merytoryczna, bowiem biuro podróży będzie miało obowiązek posiadania nadal pełnego zabezpieczenia, gdyż tylko wówczas będzie możliwe sfinansowanie powrotów klientów i dokonanie zwrotów wpłat”.
Jak wynika z ich krótkiej (pociągi nie czekają) relacji post factum, w Sejmie oprócz samorządowców i strony rządowej w osobach wiceminister sportu i turystyki Katarzyny Sobierajskiej oraz Elżbiety Wyrwicz z Departamentu Turystyki zebrało się zaledwie pięciu posłów z podkomisji. Podczas dyskusji branża może przytaczać swoje argumenty, ale poprawki do projektu mogą zgłaszać tylko posłowie. I musi ich być co najmniej trzech, by poprawka została przyjęta. Przy tak nielicznej frekwencji przeforsowanie przez PIT jakichkolwiek zmian w projekcie było niewykonalne.

Stanisław Piśko uważa, że radość zarządu ITR wynika z kompletnego niezrozumienia istoty sporu. – Według moich szacunków wysokość wymaganych od branży zabezpieczeń wzrośnie z obecnie obowiązujących 6 proc. do 30 proc.! Ile biur wytrzyma pięciokrotny wzrost tych obciążeń? Polska turystyka składa się z setek niewielkich biur niszowych, proponujących zróżnicowane, ciekawe produkty. Na nasze argumenty, że wiele z nich padnie, pani Wyrwicz odpowiada pytaniem: a ilu jest touroperatorów w Niemczech? Zatem mamy przejść na model niemiecki: kilka dużych biur, zapewne Neckermann, TUI, i parę kierunków – głównie basen Morza Śródziemnego – tłumaczył gorączkowo.

Stanisław Piśko jest zdania, że projektowana nowelizacja niczego dla polskiej branży nie załatwia, a wręcz przeciwnie, może być dla niej wybitnie szkodliwa. – Izby regionalne zrozumieją, o co zabiegaliśmy, gdy posypią się bankructwa. Przekonają się, że jedynym ratunkiem jest Fundusz Zabezpieczeń Turystycznych. Jestem przekonany, że zapisany w nowelizacji czy nie, powstanie. Ale, by wszystkich o tym przekonać, potrzebne będą ofiary – wieszczył.

Wydaje się więc, że wózek branży jest zaprzęgnięty w dwa konie ciągnące w przeciwnych kierunkach. W tej sytuacji strona rządowa może przeforsować każdy projekt, bo zawsze którąś z izb będzie miała po swojej stronie. Na razie żaden z konkurentów nie składa broni. Przed nami jest jeszcze posiedzenie komisji sportu, podczas którego rozegra się ciąg dalszy batalii. Szkoda, że bratobójczej. LOK


19 stycznia, posiedzenie podkomisji nadzwyczajnej w sprawie rządowego projektu nowelizacji ustawy o usługach turystycznych, Warszawa

2010-02-01 13:53:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 
.

»



Newsletter

»

Zamów newsletter