Więcej prawa dla turystyki rowerowej
Prawo o ruchu drogowym będzie nowelizowane. Rower w mieście jest widokiem codziennym. Rower jako pełnoprawny uczestnik ruchu drogowego – widokiem wciąż pożądanym. Ostatnie propozycje zmian mają przynieść poprawę w tym zakresie. A co za tym idzie, uporządkować zasadniczą dla turystyki rowerowej kwestię.
Gabriela Jatkowska
Pamiętne już dziś słowa rzecznika Zarządu Dróg Miejskich z 1998 r. Marka Wosia „Warszawa nie wieś, aby po niej rowerem jeździć” pokazały stosunek ówczesnych władz miejskich do problemów rowerzystów. Po ponad 10 latach to władze podejmują dialog społeczny z lobbystami rowerowymi. Organizacja Zielone Mazowsze przyczyniła się swoimi działaniami do rozwiązań infrastrukturalnych, czego efektem jest poselski projekt ustawy Prawo o ruchu drogowym, który 11 lutego został skierowany do pierwszego czytania.
Absurdy prawne potrzebą wynalazku
Aby wyeliminować błędy legislacyjne, zaproponowano nowelizację ustawy o ruchu drogowym. Modyfikacje prawne składają ukłon w stronę zwiększenia bezpieczeństwa turystyki rodzinnej, wprowadzając przyczepki dla dzieci w miejsce wcześniejszych, bardziej niebezpiecznych, fotelików. W kwestii legalizacji unowocześnień rowerowych pomysłodawcy chcą rozszerzyć ofertę rynku i włączyć do ruchu drogowego rowery z silnikiem elektrycznym (co jest niewątpliwą zachęta dla nieco leniwych), nastawione na turystów riksze. Proponują też wprowadzenie możliwości korzystania z opon zimowych (za używanie których można dziś dostać mandat), dzięki którym bezpieczne wycieczki rowerowe będą możliwe cały rok. Kwestia bezpieczeństwa rowerzystów wydaje się być zresztą dla prawodawcy najważniejsza, wprowadza on bowiem możliwość jazdy po chodniku w razie niesprzyjających warunków atmosferycznych. Jak podkreśla Aleksander Buczyński, ekspert z organizacji Zielone Mazowsze, nowelizacja ma duże szanse wejścia w życie, gdyż leży w interesie wszystkich zainteresowanych i reguluje stojące w jawnej sprzeczności z legislatywą europejską przepisy ruchu drogowego w Polsce. – Projekt nowelizacji uzyskał poparcie Ministerstwa Infrastruktury. Dlatego mam nadzieję, że prace sejmowe nie będą trwały długo – stwierdza inicjatorka zmian w prawie drogowym posłanka Platformy Ewa Wolak na stronie Platformy Obywatelskiej.
Rowerzysta uprzywilejowany
W czasach, kiedy większe miasta Polski, szczególnie Warszawa, borykają się z problemem korków, kiedy na świecie tego typu kwestie rozwiązywane są poprzez wprowadzenie dodatkowych opłat za wjazd do centrum (np. congestion charge w Wielkiej Brytanii) ważne są koncepcje, które nakłaniają kierowców samochodów do zmieniania ich przyzwyczajeń.
Takimi rozwiązaniami jest np. budowa systemu Parkuj i Jedź (parkingów rowerowych przy ważniejszych węzłach przesiadkowych). Pomysł ma szereg zalet w stosunku do tradycyjnej koncepcji rozbudowy tras rowerowych. Tymczasem urząd miasta planuje budowę stacji rowerowej z prysznicami w centrum Warszawy oraz systemu rowerów publicznych. – Są to sprawy rozłączne, ale powstanie tego systemu wytworzy ciśnienie nakłaniające zarządców terenów do budowy infrastruktury – wyjaśnia Marek Utkin z sekcji transportu rowerowego w Urzędzie m.st. Warszawy. Biura podróży zajmujące się turystyką rowerową póki co ze sceptycyzmem podchodzą do tych zapewnień. Przedstawiciele takich biur jak Eagle czy Cyklotramp w kwestii nowelizacji ustawy stwierdzają jasno: – Na razie nie interesujemy się prawnymi udogodnieniami dla rowerzystów.
Realizację obu planów przewidziano na 2012 r. Cel sam w sobie szczytny – propaguje turystykę rowerową w mieście, rozładowuje miejski ścisk – ale jednocześnie nie zapewnia żadnych rozwiązań infrastrukturalnych. – Nawet najnowocześniejsze rowery nie zapewnią teleportacji – komentuje na swej stronie Zielone Mazowsze. Marek Utkin odpiera zarzuty, dowodząc, że lepiej wyjść z jednym projektem, który zrodzi potrzebę kolejnego, w tym wypadku rozbudowy ścieżek rowerowych.
O rozwój oferty rynku rowerowego nie musimy się martwić. Nowinki techniczne zaproponowane na VI Targach Rowerowych w Hali Expo w ostatni weekend w Warszawie – jak choćby street stepper (połączenia popularnego stepu z siłowni z rowerem) czy święcący tryumfy segway (czyli napędzane elektrycznie urządzenie na dwóch kołach, którego cena wynosi ok. 24 tys. zł) – dowodzą, że biznes rowerowy trzyma się mocno. Rowerowi aktywiści oraz zwykli użytkownicy tras miejskich nadzieję pokładają w rozwiązaniach prawnych. Oby nie zaszła potrzeba cytowania komentatora kolarstwa Tomasza Jarońskiego „Ten promyk nadziei szybko zgasł, zanim się chyba pojawił”.
2010-03-16 14:09:00
powrót
Dołącz do dyskusji na stronie
»