Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Aktualności

»

Kontrahenci nie stracili na upadku Orbisu

Po upadku PBP Orbis dużo mówiło się o tym, że firmy z nim współpracujące poniosą znaczne straty, a koniec biura może oznaczać także ich koniec. Czarne prognozy okazują się, jak na razie, mocno przesadzone.



Natychmiast po bankructwie touroperatora kontrahenci zaczęli prowadzić naprędce kalkulacje, kto i ile na tym straci. Klienci indywidualni byli w dość komfortowej sytuacji, bo dzięki gwarancji ubezpieczeniowej jedynym uszczerbkiem były zepsute plany urlopowe, jednak w przypadku firm, wobec których Orbis miał niespłacone zobowiązania, sprawa zdawała się nie wyglądać już tak różowo. W grupie potencjalnego zagrożenia finansowego znaleźli się m.in. przewoźnicy świadczący usługi na rzecz spółki. Sceptycznych opinii nie brakowało. Wieszczono ogromne straty, twierdzono, że niektórzy kontrahenci mogą nie dać rady wyjść z takiego kryzysu, że na zwrot pieniędzy nie ma co liczyć. Minął miesiąc i, jak na razie, żaden przewoźnik współpracujący z touroperatorem nawet nie myśli o zwijaniu interesu.
– Upadek Orbisu nie zaważył na sytuacji finansowej naszej firmy, bo w grę wchodzi tylko należność za drugą połowę września. Wcześniejsze zobowiązania zostały uregulowane – mówi Jacek Blida, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży w biurze Eurobus. – Oczywiście, nie jesteśmy pewni, czy odzyskamy zaległe pieniądze, ale nie mamy zamiaru odpuszczać. Na chwilę obecną ciężko powiedzieć, jak będzie wyglądał proces zwracania długu, ale jedno jest pewne: tragedii nie ma – dodaje.
Takich głosów w branży przewoźników jest więcej. Wojciech Nawara z biura Nawara-Travel w Kołobrzegu zaznacza, że obecnie na rynku jest duża konkurencja, przewoźnicy świadczą usługi dla wielu firm i w ogólnym rozrachunku zlecenia wykonywane dla Orbisu to tylko niewielki odsetek. – Orbis nie był aż tak znaczącym biurem jak kiedyś, przynajmniej w naszym regionie. Gdyby ta sytuacja wydarzyła się kilka lat temu, byłoby gorzej – podsumowuje.
Spokojnie jest także wśród firm obsługujących połączenia promami. – Orbis to był ważny partner. Upadek spółki to zaskoczenie, sytuacja przykra i niekorzystna, ale w żadnym stopniu nie zachwiała stabilności finansowej naszej firmy – komentuje Agnieszka Zembrzycka, rzecznik prasowy Stena Line. – Mówimy tu na dobrą sprawę o 130 biletach, za które nie dostaliśmy pieniędzy. Zwykle jesteśmy w stanie przewieźć 1,8 tys. pasażerów w ciągu jednego dnia, więc nie ma mowy o żadnym kryzysie.
Tyle przewoźnicy. Ale wobec całej sytuacji dość automatycznie nasuwa się pytanie, jak rozwiązanie PBP Orbis wpłynęło na Orbis SA. Według zapewnień władz Grupy Hotelowej Orbis, na pewno zagrożenia dla sytuacji finansowej firmy nie ma. A co z wizerunkiem? – Jest jeszcze za wcześnie, by wiarygodnie ocenić, jaki wpływ upadłość Orbis Travel będzie miała na postrzeganie Orbis SA – tłumaczy Katarzyna Gronek, specjalistka od PR. – Natychmiast po informacji o złożeniu przez zarząd PBP Orbis wniosku o ogłoszenie upadłości, wypowiedzieliśmy umowę licencyjną. Zrobiliśmy to właśnie dla ochrony marki – zaznacza. – Podjęliśmy też szereg działań komunikacyjnych skierowanych do partnerów, klientów oraz inwestorów. Zdajemy sobie sprawę, że inaczej sytuacja wygląda w szerszym odbiorze – w świadomości wielu osób Orbis to nadal jedna firma. W tej kwestii na ocenę wpływu upadłości biura na markę jest – jak już wspomniałam – za wcześnie. Marta Witkowska

2010-10-29 15:23:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 
.

»



Newsletter

»

Zamów newsletter