POD KONTROLĄ Komentuje Tomasz Dziedzic
Jak w Alpach… prawie
Śniegu nie brakuje. Druga zima z rzędu spełnia oczekiwania narciarzy i w naszych górach w początku 2011 r. jest tyle śniegu co w Alpach. Kasprowy, któremu nie dosypało, to wyjątek w ogólnej obfitości.
Robimy też postępy w infrastrukturze narciarskiej i okołonarciarskiej. Nowe wyciągi, lepiej przygotowane stoki, parkingi, bary, hotele – to wszystko powoduje, że warunki techniczne mamy coraz bardziej cywilizowane, a np. liczba oświetlonych stoków jest większa niż w innych krajach. Takie stacje narciarskie jak Zieleniec, Kotelnica, Wierchomla są przykładem zmiany. Mamy więcej i lepiej. Przynajmniej pod tym względem.
Pod innymi jest znacznie gorzej. Wypadek w grudniu 2010 r. na Jaworzynie Krynickiej, gdzie zderzyło się dwóch narciarzy, z których jeden poniósł śmierć, dowodzi, że gdzieś się w tych zmianach zagubiliśmy. Wypadki na stokach się zdarzają: narciarze umierają na serce, giną pod lawinami, łamią sobie kończyny, ulegają innym obrażeniom, czasami nie z własnej winy. Ale uderzenie
z szybkością śmiertelną w drugą osobę to rzecz w Alpach niespotykana. Świadczy o skrajnej głupocie, zerowej wyobraźni, nieliczeniu się z niczym
i z nikim. Sytuacja mocno zbliżona do obrazu z polskich dróg. To powoduje, że do Alp nam jeszcze daleko.
Tomasz Dziedzic
2011-01-14 08:57:00
powrót
Dołącz do dyskusji na stronie
»