POD KONTROLĄ - komentuje Wojciech Fedyk
Patataj, patataj Ciągle słyszę o nowych produktach turystycznych, które mają być końmi pociągowymi polskiej turystyki, a o samej turystyce konnej jakoś tak cicho.
Sukces środowiska łódzkiego, które zbudowało wielkim wysiłkiem jeden z najlepszych szlaków turystyki konnej na tej półkuli ziemskiej skłonił mnie jednak do kilku refleksji. Wielowiekowa tradycja końska w Polsce, powstające nowe kompleksy hotelowe z profesjonalnymi ośrodkami rekreacji konnej, hipoterapia w pakiecie turystycznym, rajdy konne z punktu do punktu w systemie rent a horses, szkolenia instruktorów rekreacji konnej dotowane z PO KL – to już trwałe elementy interesującej oferty o wielkich szansach na dobry biznes. Trzeba postawić na ten produkt!
Na tle ewidentnego potencjału turystyki konnej, o której zapominamy niestety przy okazji kolejnych kampanii promocyjnych, nasuwają się pytania, rzekłbym, ideowe. Dlaczego w materiałach promocyjnych chłopski koń ciągnie wóz? Czy Nasza Szkapa to najlepsza reprezentantka nowoczesności i profesjonalizmu polskiej branży jeździeckiej oraz turystyki konnej? A idąc dalej tym tokiem myślenia. Czy polskie produkty turystyczne są dalej na lonży czy już w galopie, czy nasze przedsiębiorstwa skaczą przez przeszkody na rynku jak na Wielkiej Pardubickiej, czy ciągną się za ogonem firm z kapitałem zagranicznym; czy kadry turystyki to liga mistrzów woltyżerki, czy jeszcze jazda tyłem na oślep?
Patataj, patataj, dokąd biegniesz polska turystyko?
Wojciech Fedyk
2011-02-07 09:22:00
powrót
Dołącz do dyskusji na stronie
»