Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Aktualności

»

Konsul (z siebie) zadowolony

Minister Radosław Sikorski jest zadowolony z pracy polskich placówek dyplomatycznych. Raport polskiej służby konsularnej wylicza ich sukcesy.

Dokument utrzymany jest w radosnym nastroju, wynikającym z samozadowolenia. W raporcie opisywana jest przede wszystkim ich spektakularna skuteczność w działaniach związanych z katastrofą smoleńską. Polskie służby konsularne odniosły też sukces w walce ze smokiem zwanym Eyjafjallajökull i jak św. Jerzy ochroniły polskich turystów przed skutkami jego piekielnych wyziewów, w postaci chmury pyłu wulkanicznego. Jednym tchem z kataklizmami, związanymi z siłami natury, wymieniane są bankructwa Orbisu i Selectours, które sprawiły, że ponad 3000 Polaków zostało za granicą bez środków na powrót. Tak więc przed zdradliwą branżą turystyczną służby również obroniły swoich rodaków. Jeżeli gorszy kogoś lekki ton mojego tekstu to zachęcam do lektury raportu, który – zapewniam – wywoła uśmiech na niejednym obliczu. Szczególnie tytuł rozdziału „Człowiek orkiestra, czyli co jeszcze robi konsul” przystaje do powagi oficjalnego dokumentu państwowego. A także malowniczy opis interwencji w sprawie szantażu, jakiego dopuścił się pewien serbski pracownik prosektorium. Straszył on wyłączeniem prądu w kostnicy, jeśli konsul nie załatwi transportu zwłok w firmie znajomego. Uspokajamy, sytuacja została zażegnana. Podpisując raport minister Sikorski pozdrawia czytelników, być może ja podpisując się pod artykułem powinnam panu ministrowi pomachać. Sytuacja turysty, któremu za granicą przydarzyło się nieszczęście, wcale do zabawnych nie należy. Traumatyczne przeżycie, jakim jest utrata całego mienia i dokumentów z dala od domu sprawia, że każdy „kawałek” ojczyzny, którym jest polski konsulat, wydaje się być swego rodzaju azylem. Tymczasem rzeczywistość często rozczarowuje. W internecie można znaleźć opowieści i doświadczenia Polaków jeżdżących za granicę, które odbiegają od sielankowego obrazu namalowanego w raporcie. Krytyczne głosy spadają raczej na system zarządzania, niż na samych pracowników. – W zeszłym roku, jak i w obecnym, wiele razy miałem do czynienia z polskimi służbami konsularnymi akredytowanymi na terenie Federacji Rosyjskiej. Myślę, że poziom ich pracy jest nierówny. Tzn. zaznacza się duże zaangażowanie w sprawy interesantów poszczególnych pracowników, a jednocześnie obojętność i inercja innych. Po prostu czynnik ludzki – opowiada jeden z naszych rozmówców. – To nie życzliwość, serdeczność i ofiarność jednostek powinna decydować o poziomie obsługi w placówkach konsularnych, ale trwałość i doskonałość systemu. A z tym jest, niestety, marnie. Nasi rozmówcy są zgodni co do jednego. Mimo wad w systemie i niedostatecznych środków wspaniale spisują się pracownicy placówek.
– Z mojego doświadczenia wynika, że stają oni na głowie, aby sprostać zaistniałym sytuacjom – mówi Marek Śliwka, właściciel Logos Travel – Obsługujemy grupy objazdowe, czasem zdarza się, że ktoś zachoruje w trakcie podróży. Wtedy polscy konsule stają na wysokości zadania, organizują pobyt – dodaje.
Sytuacja uległa więc poprawie w stosunku do tego, co działo się w
latach ubiegłych, ale do wysokiego standardu jeszcze sporo nam brakuje. Zalecamy jednak nieco więcej krytycyzmu w stosunku do swoich osiągnięć przy pisaniu kolejnych raportów, szczególnie, że na tym polu sporo zostało jeszcze do zrobienia. MZ

2011-06-02 15:59:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 
.

»



Newsletter

»

Zamów newsletter