Ponad 87 tys. pasażerów, którzy w lipcu i sierpniu wybrali się z Polski w podróż samolotem, należy się odszkodowanie z powodu opóźnienia lub odwołania rejsu, wyliczył AirHelp. Lipiec pod względem liczby zakłóceń był gorszy niż sierpień.
W lipcu i sierpniu polskie lotniska odprawiły ponad 3,9 mln pasażerów odlatujących – ponad 2,05 mln w lipcu i ponad 1,85 mln w sierpniu. Dla 73 proc. z nich podróż rozpoczęła się zgodnie z planem, ale jednocześnie ponad milion osób napotkało jakieś trudności – ich lot był albo odwołany, albo opóźniony. Pod względem punktualności lepszy był sierpień – 77 proc. operacji lotniczych udało się wykonać zgodnie z planem, w lipcu ten odsetek był niższy i wyniósł 71,9 proc.
AirHelp wyliczył, że najwięcej połączeń odwołano w wakacje na lotnisku im. Chopina w Warszawie (149 lotów), drugi pod tym względem był port lotniczy w Krakowie (55 rejsów), a trzeci – w Katowicach (co najmniej 26 anulowanych lotów).
Z badania AirHelp przeprowadzonego wśród 1363 pasażerów z ponad 60 krajów (z czego 90 proc. mieszka na terenie UE) wynika, że linie lotnicze nie dbają o satysfakcję klientów, którzy zmagają się z opóźnieniami i anulowaniem rejsów. Jedynie 37 proc. pasażerów, którzy doświadczyli zakłóceń lotu, otrzymało podstawowe usługi, czyli posiłki i napoje. 15 procent z nich dostało wsparcie, ponieważ o nie wcześniej poprosili.
– W przypadku opóźnień przekraczających dwie godziny obsługująca lot linia ma obowiązek zapewnić pasażerom posiłki i napoje na lotnisku, o czym w praktyce wiedzą nieliczni podróżujący – mówi Tomasz Pawliszyn, prezes AirHelp. - Zdecydowana większość, czyli 82 proc. ankietowanych przez nas pasażerów, nie została jednak poinformowana o przysługujących im prawach w sytuacji zakłócenia ich lotu – dodaje. Badanie wykazało też, że proaktywna pomoc ze strony linii lotniczych przełożyłaby się na znaczną poprawę średniego poziomu zadowolenia pasażerów, które teraz wynosi 3,13.
Raport potwierdza, że 72 procent ankietowanych pasażerów poniosło dodatkowe koszty i wydatki, których nie planowało, a które wynikały z opóźnień lotów. Średnio było to 362,50 euro. Większość pasażerów (59 proc.) wydawała pieniądze na jedzenie i napoje – przeciętnie 51 euro. 32 proc. poniosło dodatkowe koszty transportu lokalnego (takie jak np. dojazd na lotnisko i z powrotem), które – wg badania – wynoszą średnio 61 euro. Najwyższe są jednak wydatki na przeloty zastępcze lub alternatywny środek
transportu (średnio 360 euro) i zakwaterowanie (198 euro) – zapłacić za nie musiało odpowiednio 18 i 15 proc. ankietowanych. MG