Czesi inwestują w zimową infrastrukturę
Czeskie góry choć geograficznie bliskie są niższe niż słowackie Tatry, nie mówiąc już o austriackich Alpach. Do niedawna wśród popularnych na polskim rynku narciarskich stacji rzadko wymieniało się czeskie.
Ale zaczyna się to zmieniać, z kilku powodów. Czeski kierunek stał się konkurencyjny cenowo, ponieważ Czesi wciąż mają korony, a nie drożejące ostatnio euro. Czeski liberalizm w kwestii używek, nie mówiąc już o walorach smakowych czeskiego piwa, przyciąga coraz liczniejszą grupę młodzieży. Młodych satysfakcjonuje infrastruktura na czeskich stokach, gdzie nie brak skijumpsów, urządzeń do snowtubingu, sprzętu do paraglidingu. Podoba się w czeskich stacjach także młodym rodzicom, ze względu na usługi (np. snowparki i szkółki narciarskie dla maluchów) adresowane do rodzin z dziećmi. Można się tu też rozsmakować w ofercie spa i wellness, gdyż Czesi ujędrniają skórę przy pomocy czekolady i… piwa.
Sezon zimowy 2011/2012 u południowych sąsiadów, jak wynika z konferencji zorganizowanej przez Czeską Centralę Ruchu Turystycznego – Czech Turism, zapowiada się ciekawie i niedrogo. Szefowa Czech Turism zdradziła dziennikarzom, że obserwowany ostatnio wysyp zimowych atrakcji jest efektem celowej polityki państwa. Prywatne inwestycje w infrastrukturę narciarską są bardzo korzystnie kredytowane.
Liliana Olchowik
>> Więcej przeczytasz w najnowszym numerze WT nr 23/2011 (1-15 grudnia 2011)
2011-12-09 16:16:00
powrót
Dołącz do dyskusji na stronie
»