Wszystkie środki na Rosję
Coraz więcej biur podróży z nadzieją patrzy na Wschód, a tymczasem Polska Organizacja Turystyczny wszystkie kampanie promocyjne kieruje na… Zachód. Co wiemy o rynku rosyjskim, a co wiedzieć powinniśmy, i jak się tam skutecznie wypromować?
Dla naszej turystyki przyjazdowej rynek rosyjski jest jednym z najbardziej obiecujących i lukratywnych. Potwierdziło się to przy okazji EURO 2012. Rosjanie chętnie przyjeżdżają do Polski i wydają tu mnóstwo pieniędzy. Odpadnięcie Zbornej z turnieju w fazie grupowej pozbawiło stołeczną branżę hotelarską i gastronomiczną niezłych zarobków. Rosjanie gdy gdzieś wyjeżdżają, nie liczą grosza. Wydawałoby się, że są dla nas i dla naszych biur turystyki przyjazdowej klientem idealnym. Naturalne jest zatem poświęcenie mu uwagi i zbadanie jego potrzeb i możliwości.
POT nie zleciła szczegółowych badań rynku rosyjskiego, ale jego charakterystyka znajduje się i w „Strategii POT na lata 2012-20” i w ubiegłorocznej zbiorczej „Analizie Rynków Turystycznych”. W Strategii można przeczytać, że Rosjanie latem jeżdżą na wypoczynek do Turcji, Egiptu i Tunezji, a zimą oprócz egzotyki (Emiraty Arabskie) lubią pojechać na narty do krajów alpejskich oraz do Czech, Słowacji i Bułgarii. W swoich wyborach kierują się informacjami prasowymi i internetem. W dużym stopniu są uzależnieni – przez konieczność zdobywania wiz – od usług biur podróży. Tamtejsze biura ostro ze sobą konkurują. Te silne często ugruntowują swoją pozycję poprzez dumping cenowy. Problemem Rosjan wybierających się do Polski są wizy i środek transportu. Nie ma między naszymi krajami ani dobrych połączeń kolejowych, ani tanich lotniczych. W rosyjskim Rejestrze Touroperatorów (prowadzi je Federalna Agencja Turystyki RF) odnotowano 10 488 biur podróży, w tym 4 697 organizatorów turystyki. Niespełna połowa z nich (2199) posiada gwarancje touroperatorskie, większość na minimalną ustawową sumę 30 mln rubli (ponad 3 mln zł). Liczba biur podróży rośnie. Rośnie też ich optymizm biznesowy, a co za tym idzie liczba bukowanych w samolotach i hotelach miejsc. Prowadzi to niejednokrotnie do sprzedaży ofert poniżej kosztów własnych. Zjawisko to na razie nie dotyczy wyjazdów bliższych (np. do Polski). Pakiety turystyczne są wysoko notowane na liście zakupów najbardziej preferowanych przez Rosjan (4. miejsce). Wyjeżdżając, sporo wydają, obecnie coraz częściej za pomocą kart kredytowych. A jeszcze niedawno rosyjskiego turystę charakteryzował „zwitek banknotów gruby jak powieść Tołstoja” w kieszeni… Rosjanie nie odczuwają skutków światowego kryzysu. Odwrotnie – wysokie ceny surowców energetycznych sprawiają, że maleje tam inflacja i bezrobocie. W najlepszej sytuacji ekonomicznej znajdują się mieszkańcy Moskwy i Sankt Petersburga, co sprawia, że przedstawicielstwa turystyczne wielu krajów właśnie do nich adresują swoje kampanie promocyjne.
Bezsprzecznie wzrosła liczba wydawanych przez nasze konsulaty wiz. Tylko Kaliningrad wydał ich 112 798, przy czym odnotowano tam wzrost „czynności wizowych” w stosunku do 2010 r. o połowę. Wzrost liczby wydanych wiz, w połączeniu ze wzrostem liczby rosyjskich noclegów w hotelach, pozwala szacować, że w 2011 przyjechało do Polski 500 – 550 tys. turystów z Rosji.
Minimum środków, maksimum efektu
Działania władz na rzecz wzrostu przyjazdów pozostają skromne. Czasem są to doraźne interwencje, jak wtedy gdy Ministerstwo Sportu i Turystyki interweniowało przed Bożym Narodzeniem w sprawie opóźnień wizowych, „ratując” dla branży ok. 8 tysięcy klientów. Zadziałała też interwencja „na szczeblu” w końcu 2011 r., gdy polskie autokary nie mogły wjechać na Białoruś po rosyjskich turystów, bowiem nie miały wprowadzonych formalnych zezwoleń. A Rosjanie chętnie korzystają z usług polskich przewoźników autokarowych – stanowią aż 30 proc. ich klientów.
Wśród podejmowanych działań promocyjnych należy wymienić study toury i study pressy. Co roku przyjmujemy po kilkudziesięciu dziennikarzy (w 2011 – 56) i touroperatorów (67). Przynosi to wymierne skutki w postaci publikacji prasowych oraz umieszczania polskich ofert w rosyjskich katalogach (w 2011 miało je 103 touroperatorów). Są to efekty osiągane przy pomocy minimalnych środków, w dużej mierze pochodzących od samorządów regionalnych i branży. Tak finansowane jest organizowane przez moskiewski POIT Forum Polsko-Rosyjskie, nasze najważniejsze narzędzie promocyjne na tym rynku.
Od lat różne europejskie kierunki dużo pieniędzy i pomysłowości wkładają w promowanie się na rynku rosyjskim, a my wciąż budujemy swój piękny wizerunek na Zachodzie. Ostatnio znalazły się środki na dodatkową promocję na rynku holenderskim i duńskim, mówi się natomiast, że POT wycofa się z najbliższych targów turystycznych w Kijowie. Tymczasem branży turystycznej nie snobizm w głowie, a konkretny zysk. Już nie tylko małe biura turystyczne z Podlasia pielęgnują biznesowe kontakty z Moskwą i Kaliningradem. Duże obroty z Rosjanami robi opolski Almatur. Tylko gdzie ta pomoc w pozyskiwaniu rosyjskich turystów?
Tadeusz Milik, prezes Forum Turystyki Przyjazdowej, mówi – Zawsze uważałem i podkreślałem, że część środków z promocji np. na rynku niemieckim, z którego już dużo więcej nie wyciśniemy, należałoby skierować na wschód. Rosja to rynek o ogromnym potencjale, wszyscy się po rosyjskich turystów ustawiają w kolejce! Kiedy pytam tamtejszych touroperatorów na targach w Moskwie, czemu mają w katalogach Pragę i Budapeszt, a nie mają Krakowa czy Warszawy, odpowiadają, że w Czechach i na Węgrzech są przyjmowani życzliwie i serdecznie, a u nas zimno i wrogo. Jak mogę dementuję te stereotypy, tłumacząc, że Polacy są bardzo gościnni. Czasem to działa. Musimy jednak popracować nad zmianą wizerunku, a tego nie dokona jedno biuro czy nawet grupa zainteresowanych touroperatorów. Tu potrzeba dużej kampanii promocyjnej.
Dobrze zna ten rynek prezes Sławomir Moskalenko – opolski Almatur ma w Rosji sieć agentów i odnosi tam realne sukcesy. Jak twierdzi prezes Almaturu – Polska nigdy nie będzie dla Rosjan kierunkiem priorytetowym, jak choćby Turcja, ale tam wciąż drzemie potężny potencjał, jeszcze przez nas niewykorzystany. Myśmy zaczynali w 2003 r. od wyjazdów narciarskich do Zakopanego, teraz proponujemy cieszące się powodzeniem wycieczki objazdowe (Kraków, Warszawa, Gdańsk, Toruń). Co roku sprzedajemy Rosjanom o 30 proc. ofert więcej! Gdyby udało się utrwalić wizerunek Polski jako kraju przyjaznego i bezpiecznego, można by wzbogacać ofertę i zyskiwać coraz więcej klientów.
Rosja number one
Wiceprezes POT, Bartłomiej Walas, obiecuje – Od 2013 roku i Rosja, i Ukraina będą dla nas, wg opracowanej przez POT strategii marketingowej, rynkami priorytetowymi. Dotychczas nie mogliśmy skierować środków unijnych na inne cele, niż było to zaplanowane i zatwierdzone. Monitorujemy jednak stale rynek rosyjski, prowadzimy analizę polskich ofert na Rosję. Wg naszego rozeznania jest ok. dziesięciu dużych touroperatorów, którzy są polskim kierunkiem zainteresowani – mówi.
Zarzuty branży dr Walas zdecydowanie odpiera – Branża chciałaby promocji na wszystkich kierunkach naraz i to natychmiast, ale nie dba o to, by jej nieraz słuszne postulaty do nas dotarły.
Pytanie o wskazanie osoby do roboczych kontaktów z POT, przy ustalaniu kierunków promocji na najbliższe lata, skierowaliśmy do wszystkich branżowych respondentów. Nadeszła… jedna odpowiedź .Bierność branży niepokoi. Oczekuje wiele, ale nie chce nic od siebie wnieść – nawet dostarczyć nam podstawowych danych, potrzebnych do sprawnych działań marketingowych – dodaje.
Paweł Niewiadomski, nowy prezes PIT, obiecał, że postara się wypracować skuteczny kanał informacyjny z POT. – Jeśli chce się osiągnąć skutek jakiejkolwiek ankiety, trzeba ją personalnie zaadresować, poprzedzić krótkim telefonem, potem najlepiej przypomnieć – komentuje.
Według dyr. POIT w Moskwie, Andrzeja Sierakowskiego, na przeszkodzie liczniejszych przyjazdów stoją często zatkane przejścia graniczne i brak dobrych połączeń. Wszystkie te tematy stają co roku na komisji międzyrządowej, więc POT i nasze Ministerstwo doskonale je znają. Sierakowski uważa jednak, że trzeba zacząć od wiz. – Należy zwiększyć liczbę konsulów, bo już pracują na granicy możliwości – mówi Sierakowski. Prezes Moskalenko widzi to inaczej. Według niego w sprawie wiz już dużo zrobiono i nie są one najbardziej uciążliwą barierą. Obawia się natomiast wzrostu biurokracji. – MSZ zaczyna uruchamiać w Rosji system pośrednictwa – centra wizowe. Na razie są one adresowane do indywidualnych turystów, ale mówi się, że w tym systemie znajdą się również biura podróży. Nie uważam tego za szczęśliwy pomysł. Papiery i tak muszą trafić do konsulatów, co oznacza że na zdobycie wiz trzeba będzie dłużej czekać. Biurokracja kosztuje: nie tylko wydłuży się drogą do wizy, ale podniesie jej koszt – mówi.
Mały ruch, duży problem
Wzrost przyjazdów z Rosji wspomoże mały ruch graniczny: 750 000 mieszkańców Kaliningradu posiada paszport zagraniczny, większość wystąpi o przepustki na strefę przygraniczną. Projektowana jest budowa pawilonu dla potrzeb małego ruchu na terenie Konsulatu RP w Kaliningradzie, potrzebny będzie także odpowiedni sprzęt, a przede wszystkim – ludzie do pracy. Musimy się spieszyć, wszystkie procedury prawne są na ukończeniu: prezydent Putin podpisał ustawę o małym ruchu granicznym.
POT wspólnie z ROT-ami Warmińsko-Mazurskim i Pomorskim przygotowuje mapę terenów dopuszczonych do ruchu przygranicznego. To ogromna szansa dla gospodarki tych regionów,
o czym samorządy doskonale wiedzą i pielęgnują kontakty z sąsiadami.
Kazimierz Zduniuk z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego organizuje polsko-
-rosyjskie rajdy rowerowe, jeszcze w czerwcu ruszy spływ Mazury – Kaliningrad po rzekach Łyna – Ława. Być może takie akcje sprawią, że zostanie wreszcie otwarte letnie przejście rzeczne. Jak widać, nie tylko branża, ale wszyscy czekają na Rosjan.
Kampania reklamowa potrzebna jest jak najszybciej, najlepiej jednak jako piękne zwieńczenie zniesienia barier.
2012-07-17 16:37:00
powrót
Dołącz do dyskusji na stronie
»