Wraz z kolejnym upadkiem biura podróży klienci podejmują wszelkie dostępne działania, by odzyskać swoje pieniądze. Dla tych, którzy zapłacili za wakacje kartą płatniczą dostępna jest obciążenie zwrotne. Rozwiązanie propagowane przez doradców finansowych niekorzystnie odbija się na agentach.
Wprzypadku, gdy organizator nie wywiąże się z opłaconej kartą usługi, klient może skorzystać z formuły chargeback. Jest to darmowa usługa bankowa, która daje niemal stuprocentową gwarancję odzyskania całej płatności, a nie tylko określonej części. To, co cieszy poszkodowanych turystów, martwi przedstawicieli branży turystycznej. – Polska Izba Turystyki nie kwestionuje samej idei tej procedury, która zresztą stosowana jest również w innych krajach. Jednak, zgodnie ze znanym powiedzeniem, diabeł tkwi w szczegółach – powiedział Tomasz Rosset, sekretarz generalny PIT. Pojawiły się wątpliwości dotyczące obciążania kosztami tej procedury agentów, którzy działają na rzecz organizatorów turystyki i sami wywiązali się ze swoich zobowiązań.
Dla klienta usługa chargeback jest bezpłatna, jednak zgłaszając rozpoczęcie procedury, może się liczyć z zastrzeżeniami ze strony banku. Z uwagi na to, że wymaga zaangażowania wielu instytucji, jej upowszechnienie nie leży w interesie banków, organizacji płatniczych (Visa, MasterCard), a już na pewno agentów rozliczeniowych (Polcard, eService). Ci ostatni, w przypadku udowodnienia niedotrzymania warunków umowy, są zobowiązani do pokrycia szkody.
Brak procedury
Mogą to zrobić z własnej kasy bądź środków akceptanta karty, czyli w tym przypadku agenta lub touroperatora. Jeżeli organizator ogłosił upadłość, agent rozliczeniowy zwraca pieniądze z własnych środków. – Gdy w 2004 roku upadły linie lotnicze Air Polonia, duża liczba reklamacji wpędziła w kłopoty finansowe agenta rozliczeniowego eCard, który obsługiwał wówczas linię lotniczą, bo to właśnie on był zobowiązany do zwrotu środków poszkodowanym pasażerom – powiedział Michał Sadrak, analityk finansowy Open Finance. Jak ta procedura może się odbić na agentach turystycznych? – Nikt tym się do tej pory nie zajmował od strony pośredników – przyznał Sadrak. – Ma ona służyć klientom i pod ich kątem została skonstruowana – poinformował. W takim ujęciu nic nie stoi na przeszkodzie, by należność była ściągana z kont agentów. Problem polega na tym, że pieniądze wpłacone na wycieczki zostały już dawno przelane na konto organizatora. Agent poniósł nie zarobił przy tym nic. Teraz grozi mu także obciążenie za całą niezrealizowaną usługę.
Straty mogą być ogromne
Poszkodowanych w wyniku upadku Sky Clubu było ogółem 23 tys. osób. Trudno obecnie stwierdzić, ilu z nich opłaciło wakacje kartą. – W sieci sprzedaży własnej Sky Clubu 80 proc. klientów dokonywało płatności kartami, a 30 proc. przez call center i sprzedaż internetową – podała Agnieszka Chmielewska, członek zarządu Sky Club Sp. z o.o. W sieci sprzedaży agencyjnej transakcje kartami stanowiły zdecydowanie mniejszy odsetek, choć touroperator nie prowadził pod tym względem statystyk. Biorąc pod uwagę, że coraz częściej płacimy kartami, można założyć, że łącznie z siecią agencyjną, 35 proc. klientów opłaciło tą drogą swoje wakacje. Przy średniej cenie jednej wycieczki w wysokości 2200 zł, zwroty mogą sięgnąć ponad 19 mln zł. Ile z tego zapłacą agenci, zależy od tego, ile osób faktycznie skorzysta z usługi i jak do kwestii pośredników podejdą agenci rozliczeniowi. Nie jest tajemnicą, że i bez tych kłopotów branża turystyczna niechętnie akceptuje płatności kartami za usługi. Tymczasem doradcy finansowi zachęcają turystów do ich stosowania, jako najbezpieczniejszy środek rozliczeń. W naszych portfelach jest już prawie 32 mln kart. Wydajemy nimi rocznie blisko 2 mld zł – tak jest szybciej i wygodniej. Tyle, że przedstawiciele branży turystycznej, przede wszystkim agenci, z rosnącą niechęcią akceptują karty. Wynika to z wysokich prowizji za obsługę terminala, co w niektórych przypadkach sięga nawet 50 proc. prowizji agenta od sprzedaży. W krajach Unii Europejskiej średnia prowizja płacona przez handlowców bankom wynosi 0,7 proc. wartości transakcji. W Polsce przeciętnie dwa razy więcej, ale mali przedsiębiorcy płacą nawet 3 proc. – Opłaty interchange w Polsce są ponad dwukrotnie wyższe niż średnio w krajach Unii Europejskiej, a ośmiokrotnie wyższe niż na Węgrzech czy w Finlandii – podał w styczniowym raporcie NBP. W sytuacji, kiedy prowizja agenta wynosi 7 proc., bank zabiera blisko połowę dochodu. Jakby tego było mało, teraz mogą być obciążani za niewywiązanie się z usługi przez organizatora. NBP chce doprowadzić do regulacji w zakresie rozliczeń interchange. Jak dla agentów zakończy się ta karciana rozgrywka – dopiero się okaże. Wszystko będzie zależeć od indywidualnych decyzji agentów rozliczeniowych. AO
osób zostało klientów touroperatora może wynieść
poszkodowanych zapłaciło za wakacje obciążenie zwrotne dla
w wyniku upadku kartą transakcji ze Sky Club
Sky Clubu