Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Aktualności

»

Projekt MSiT bez konkretów

MSiT przygotowało „wstępny projekt” ustawy o Turystycznym Funduszu Gwarancyjnym. Jego lektura nawet niewprawionemu czytelnikowi nasuwa jednak spostrzeżenie, że projekt jest nie tylko wstępny, ale też niedopracowany.

Od stycznia do czerwca upadłość ogłosiło ponad 400 polskich firm. Choć tylko nieznaczna cześć z nich to organizatorzy turystyki nie zmienia to faktu, że plajty w tej branży odbiły się chyba najszerszym echem. MSiT postanowiło działać szybko i przygotowało projekt ustawy, który ma doprowadzić do powstania Turystycznego Funduszu Zabezpieczeń. MSiT stawia więc na fundusz. Pomysł nie wszystkim się podoba. Przede wszystkim dlatego, że dobrze prosperujące biura nie chcą wpierać plajtujących konkurentów (jak pokazuje praktyka nie zawsze do końca działających uczciwie). Być może należałoby uprościć dotychczasowy system gwarancji i podnieść je z całą świadomością tego, że działalność turystyczna jest biznesem wymagającym nakładów. Zwykle nawet w przypadku działalności obciążonych pewnym ryzykiem każdy ponosi odpowiedzialność „za siebie”. Poza tym słusznie wskazuje się, że pojawienie się funduszu spowoduje wzrost kosztów funkcjonowania biur, a ostateczny koszt poniosą konsumenci. Niezależnie jednak od stanowiska „za” czy „przeciw” dla funduszu, dotychczasowy projekt budzi uzasadnione wątpliwości wszystkich. 

Wysokość składek nieznana?
Najwięcej wątpliwości budzi wysokość składki, o której projekt milczy. A poza sporem powinno pozostawać, że jest to najistotniejszy jego element. O ile zrozumiałe może być to, że określenie wysokości składki kwotowo w ustawie może być problematyczne (najwyraźniej projektodawca chce mieć możliwość jej regulowania), o tyle zadziwiające jest to, że projektodawcy nie proponują nawet sposobu ustalenia jej podstawy tak, by podmioty działające w branży wiedziały, z jakimi kosztami muszą się liczyć. Jak resort wyobraża sobie ustalanie składki? Zgodnie z projektem, będzie ona określana rozporządzeniem do dnia 10 grudnia każdego roku. Jej wysokość będzie zależna od miejsca pobytu klienta w trakcie imprezy turystycznej lub świadczonych usług turystycznych oraz od rodzaju środka transportu, zapewnianego przez przedsiębiorcę klientowi. Składka będzie uwzględniać także ewentualne niezrealizowane zobowiązania funduszu, szacowaną prognozę wysokości wypłat z funduszu dla klientów w kolejnym roku oraz potencjalne koszty poboru składek. Sformułowania te są nader ogólne i nie powinien dziwić niepokój branży, zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę poczynania legislacje MSiT, które wydając rozporządzenia, nie zawsze się liczyo z głosem branży (przynajmniej w przeszłości). Projektodawcy przewidują, że ustawa wejdzie w życie w ciągu 30 dni od dnia ogłoszenia. Na wydanie rozporządzenia czasu pozostanie niedużo. Na marginesie już tylko należy wskazać, że ustalanie składki w grudniu nie jest korzystne dla organizatorów. W tym terminie zapewne oferty na kolejny sezon są już przygotowane, dlatego na szacowanie składki jest już za późno. 

Jakie konsekwencje nieterminowości? 
Według projektu, w ustawie o usługach turystycznych znajdzie się przepis, zgodnie z którym przedsiębiorca, wykonujący działalność gospodarczą w zakresie organizowania imprez turystycznych oraz pośredniczenia na zlecenie klientów w zawieraniu umów o świadczenie usług turystycznych, będzie musiał terminowo odprowadzać składki funduszu. Jednocześnie jednak resort proponuje, by poszerzyć katalog działań uważanych za rażące naruszenie warunków wykonywania działalności (art. 10a u.u.t) o „nieprzekazanie należnych składek do Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, pomimo wezwania do ich przekazania przez właściwego marszałka województwa”. Jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że za rażące naruszenie warunków wykonywania działalności wydaje się decyzję o zakazie wykonywania przez przedsiębiorcę działalności, to proponowana regulacja razi swoją nieścisłością. Nie wiadomo bowiem, czy już nieopłacenie jednej składki, czy też większej ilości składek, może spowodować wydanie takiej decyzji. Zgodnie z projektem w przypadku, gdy w wyniku sprawdzenia realizacji zobowiązań dotyczących płacenia składek do funduszu, właściwy marszałek województwa stwierdzi nieprawidłowości w zakresie deklaracji składanej przez przedsiębiorcę lub realizacji obowiązku płacenia składek, występuje z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli i podjęcie stosownych działań do odpowiedniego organu kontroli skarbowej. Tu też pojawia się wątpliwość. Być może organ podatkowy powinien mieć możliwość kontroli nie tylko na wniosek marszałka i w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości przekazywałby informację do urzędu. 

O czym dowie się klient?
Do u.u.t. mają zostać również dodane przepisy dotyczące informowania klientów o zabezpieczeniach. I tak informacje pisemne, a w szczególności broszury, foldery, katalogi, będą musiały w sposób dokładny i zrozumiały informować o „systemie zabezpieczeń realizowanym przez Turystyczny Fundusz Gwarancyjny”. Natomiast przed zawarciem umowy klientowi trzeba będzie przekazać „informacje dotyczące zasad oraz trybu wypłaty świadczeń ze środków Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego”. Nietrudno zauważyć, że przepisy te również sformułowane są nieprecyzyjnie. Należałoby oczekiwać ich sprecyzowania przez pomysłodawców, zwłaszcza biorąc pod uwagę kłopoty, jakie biura mają ze strony organizacji zajmujących się prawami konsumentów. Poza tym brakuje wskazania w przepisach przejściowych, czy organizatorzy będą musieli zmieniać umowy już zawarte, a jeszcze nie zrealizowane. 

Legislacyjny pośpiech
Głośne upadki touroperatorów jak zwykle spowodowały pośpiech polityków. Tymczasem sezon wakacyjny dobiega już końca. Wiadomo, że ustawy nie da się uchwalić w ciągu jednego czy dwu miesięcy (oprócz konsultacji projekt będzie rozpatrywany przez sejm, następnie przez senat i ewentualnie znowu przez sejm, a uchwalona ustawa musi zostać podpisana przez prezydenta i zostać opublikowana w dzienniku ustaw). Legislacyjny pośpiech, o czym powinien wiedzieć resort, nie przynosi dobrych efektów podobnie jak polityka „spychania” ważnych kwestii, możliwych do uregulowania w ustawie, do rozporządzenia. Być może tym razem należałoby zwolnić tempo i ustawie tyle czasu, aby nie była kolejnym bublem, którego koszty będą ponosić nie tylko organizatorzy, lecz także konsumenci. JT

2012-09-03 16:32:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 
.

»



Newsletter

»

Zamów newsletter