Polska rusza z nową, międzynarodową kampanią . Co weekend żaglowiec „Chopin” przybijać będzie do głównych portów europejskich. Czy przywiezie tam ze sobą również zwiększone zainteresowanie Polską?
Statek „Fryderyk Chopin” wypłynął ze Szczecina w połowie czerwca. Osobiście nadzorowali to Katarzyna Sobierajska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, Piotr Krzystek, prezydent Szczecina, oraz Rafał Szmytke, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej. Wydarzeniu towarzyszyła gigantyczna impreza multimedialno-artystyczna, w której uczestniczyło wielu znanych artystów. Obejrzało ją, według wstępnych szacunków, 50 tys. osób.
Żaglowiec zawijać będzie do 21 portów w siedmiu krajach europejskich: Szwecji, Danii, Niemczech, Holandii, Belgii, we Francji i w Wielkiej Brytanii. Do ostatniej chwili nie wiadomo było jednak, która stacja telewizyjna będzie emitować program ze statkiem w roli głównej. W końcu padło na telewizyjną „Dwójkę”.
– W trakcie programu „Polska na śniadanie” będzie można oglądać zmagania załogi wytypowanej spośród studentów polskich uczelni, ogółem 70 osób – wyjaśnia Maria Lichota, lider projektu „Fryderyk Chopin”, która nadzorowała dobór amatorskiej części załogi. Studenci w trakcie postoju w kolejnych portach europejskich mają za zadanie wyjaśniać ich mieszkańcom, na czym polega turystyczna atrakcyjność Polski. Oddzielną rywalizację o pobyt na statku stoczyli kandydaci na ambasadorów Polski, których zadaniem ma być relacjonowanie wszystkich wydarzeń z rejsu. Otwarty dla wszystkich konkurs odbył się trzy miesiące temu. Wśród dwójki wybranych ambasadorów znalazła się osoba niezupełnie anonimowa. Jest nią Lidia Piechota, wieloletnia dziennikarka TVP, wytypowana przez widzów spośród ósemki uczestników z całej Polski. Na samym żaglowcu Piechota oraz drugi szczęśliwiec – Adam Hałaj – nie będą przebywać non stop. Do poszczególnych portów dowozić ich będzie specjalny helikopter. Na miejscu wzmocnią oni marketingowe działania pozostałej części załogi i będą promować poszczególne miejsca w Polsce. POT nie ukrywa bowiem, że to na promocji lokalnych atrakcji najbardziej mu zależy.
– Musimy pamiętać o tym, że siła tkwi w regionach. Wszystkie nasze przedsięwzięcia polegają na wyszczególnieniu walorów konkretnych miejsc i mają na celu intensyfikację przyjazdów zagranicznych turystów – podkreśla prezes Szmytke. Zewnętrzni eksperci od reklamy różnie jednak oceniają morski projekt POT-u. Piotr Czarnowski, prezes Firts PR, choć przyznaje, że inicjatywa jest sama w sobie dobra, to nie jest przekonany, czy rejs statku zmieni wizerunek Polski w Europie.
– Mam dość sceptyczny pogląd na to przedsięwzięcie. Wydaje mi się, że akcja ta dobrze została sprzedana tylko w Polsce. Choć trudno teraz ocenić jakie, przyniesie efekty za granicą – komentuje. – Zamroził mnie moment , kiedy usłyszałem z ust jednej z organizatorek, że głównym zadaniem projektu jest zrobienie „dużego szumu”. A to jest właśnie to, co od dziesięcioleci Polsce szkodzi. Nie powinno chodzić o „robienie szumu”, tylko o skoordynowane, systematyczne kampanie – dodaje. Według niego lepiej byłoby, gdyby te pojedyncze i oderwane od siebie działania wzajemnie się uzupełniały i wzmacniały elementy długotrwałej promocji.
Na kampanię „Promujmy Polskę razem” POT wyda 30 mln euro z funduszy europejskich.
– Impreza w Szczecinie kosztowała ok. 600 tys. zł, w wydatkach partycypował Urząd Miasta Szczecina – mówi Jacek Janowski, odpowiedzialny za wypuszczenie „Chopina” na wody Europy i za przyjęcie go 19 września z powrotem do gdyńskiego portu. Zapytana o koszty całego rejsu Maria Lichota odmawia odpowiedzi.
– Nie możemy podać informacji na ten temat. Zdradzę tylko, że na nie jest to mała suma, skoro w samym Londynie statek będzie stać aż tydzień – odpowiada. GJ
12 –14 czerwca, inauguracja rejsu żaglowca „Fryderyk Chopin”, Szczecin