Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Biura

»

Triada ruszyła z roczną loterią

Konkurs dla klientów i agentów już w toku Zamiast kampanii w telewizji – loteria dla klientów. Triada poszła na całość i zaryzykowała nową strategię marketingową.

Opel astra to pierwsza z siedmiu głównych nagród w loterii Wyspa Nagród Triady. Losowania mają odbywać się w cyklu rocznym. Łączna wartość nagród wynosi ponad 1,5 mln zł.
Na bonusy mogą też liczyć agenci, którzy sprzedali szczęśliwe wycieczki. – Jest mi miło, że to mój klient wygrał – mówi Jadwiga Pawłyszyn, właścicielka biura usług turystycznych Flamingo
z Ostrowi Mazowieckiej. – Przygotowałam specjalny plakat na witrynę. Wiele osób wchodzi do biura choćby tylko po to, żeby zapytać: czy to prawda, że ten pan wygrał, co musiał zrobić? Myślę, że taka forma promocji buduje dobrą opinię o firmie – podkreśla. Jej zdaniem w przypadku Triady to szczególnie ważne, bo jako jedna z największych w Polsce firm ma również odpowiednio dużo reklamacji. – Mam wrażenie nawet, że ludzie automatycznie wszystkie historie, które zasłyszeli, przypisują Triadzie, bo tam nazwa mocno wryła się w świadomość klientów – tłumaczy Pawłyszyn. Tymczasem touroperatorowi zależało właśnie na poprawie wizerunku. – Wprowadziliśmy zmiany w naszych działaniach marketingowych – mówi Piotr Zawistowski, prezes Triady. – Na razie zrezygnowaliśmy z kampanii reklamowych, a środki postanowiliśmy wykorzystać na coś, co przyniesie dodatkowe korzyści naszym klientom – podkreśla Zawistowski. Nieoficjalnie mówi się, że firma nieco spóźniła się z promocją zabawy dla klientów. Decyzję o możliwości ruszenia z loterią, po przedłużających się formalnościach, Triada otrzymała dopiero w lipcu. Było więc już za późno na kampanię outdoorową czy zapowiedzi w prasie. Szefostwo firmy utrzymuje jednak, że nie będzie to miało wpływu na powodzenie akcji. – Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby ten rodzaj promocji dotarł do sieci sprzedaży, dla której może być nie tylko korzyścią materialną, lecz także dodatkowo może dawać klientom poczucie wyjątkowości, zabawy i niespodzianki – przekonuje Zawistowski. MKK


Comfort Club szuka odświeżonej wersji dla swojej oferty
Biuro odchodzi od zimowej specjalizacji


Comfort Club chce wprowadzić alternatywę dla swojego standardowego produktu.
Biuro postanowiło zaoferować swoim obecnym klientom narciarzom pełny wachlarz pakietów turystycznych na kierunki egzotyczne i czarterowe typu lato w zimie, począwszy od zimy 2010/2011. Nowych destynacji jest pięć: Meksyk, Sri Lanka i Tajlandia, Egipt i Teneryfa. Terminy wyjazdów zaczynają się w listopadzie, a kończą w kwietniu. Nowy katalog już od paru tygodni jest u agentów.
Wypuszczenie go na rynek na przełomie lipca i sierpnia, kiedy z jednej strony trwa jeszcze sprzedaż aktualnych ofert last minute, a z drugiej strony, kiedy prawie wszystkie duże biura zaoferowały już wyjazdy zimowe, było zabiegiem celowym. – Jest to moment o tyle nieszczęśliwy, że zdobywanie nowych klientów niekoniecznie musi się wtedy przekładać na realną sprzedaż. Jednak obecnie bardziej chodzi nam o to, by zaprezentować nasz katalog agentom i klientom. Liczymy na to, że konkretna sprzedaż rozpocznie się we wrześniu – mówi Mariusz Raban, dyrektor zarządzający Comfort Club.
Według przedstawicieli firmy klienci korzystający z usług Wygoda Travel Group to osoby zainteresowane ofertą ze średniej i wyższej półki, poszukujące dodatkowych, niekoniecznie narciarskich, wyjazdów w sezonach zimowych. Dlatego firma Comfort Club wprowadzenie takiej właśnie oferty potraktowała wręcz jako wymóg. – Nawet kilkadziesiąt wyjazdów sprzedanych na każdej z destynacji w pełni nas usatysfakcjonuje. Bo przecież nie są one tanie. Kierujemy je do bardziej zamożnego klienta, w związku z tym nie oczekujemy dużych ilości sprzedanych miejsc – tłumaczy Mariusz Raban.
Na przełom listopada i grudnia jest planowana inauguracja kampanii reklamowej Comfort Club na różnych nośnikach. JM


VAT marża dzieli biura podróży
Jedno z rozliczeń z fiskusem budzi kontrowersje wśród touroperatorów


Procedura jest skomplikowana. Dodatkowo przedstawiciele niektórych biur są przekonani, że taki sposób naliczania podatku jest dla nich krzywdzący.
W całym tym zamieszaniu nasuwa się pytanie: o co chodzi z VAT marżą?

Procedura rozliczania podatku obowiązująca biura podróży polega na tym, że podstawą opodatkowania jest marża rozumiana jako różnica pomiędzy kwotą należności, którą uiszcza nabywca, a ceną nabycia towarów lub usług pomniejszoną o kwotę podatku. Oznacza to, że sprzedawca nie może odliczyć VAT od faktury zakupu. Celem takiego rozwiązania, które oprócz biur podróży obowiązuje także komisy, było ułatwienie rozliczeń z urzędem skarbowym. Faktura VAT marża jest bowiem dokumentem znacznie uproszczonym w porównaniu ze zwykłą fakturą VAT. Nie musi zawierać szeregu danych, m.in. ceny jednostkowej netto, wartości sprzedaży netto, stawki podatku czy sumy wartości sprzedaży z podziałem na stawki.
Zdania na temat skuteczności takiego rozwiązania są jednak podzielone.
Z założenia upraszczający życie podatnika dokument budzi spore kontrowersje. – Podatek płaci się podwójnie – mówi Jarosław Grabia z biura Glob. – Podwykonawcy naliczają nam 22 proc. VAT i ja potem nie mogę już tego odliczyć – dodaje. Zwolennicy VAT marży tłumaczą jednak, że narzekają tylko ci, którzy nie rozumieją całej procedury. Dodają, że to rozliczenie elastyczne i korzystne.
Zastrzeżenia do tej opinii zgłasza Wojciech Śmieszek, prezes biura podróży Szarpie Travel. – Przecież ustawa o podatku dla biur jest niedoprecyzowany – mówi. – PIT chciała nas za wszelką cenę szybko uchronić przed stawką 22 proc. Stąd wynikły nieścisłości – dodaje. Według Śmieszka główny problem polega na tym, że różne urzędy skarbowe inaczej traktują rozliczenie VAT marża, jako że ustawa pozostawia im pewną swobodę działania. – Na przykład bydgoski urząd pozwala wliczyć płacę pilota zatrudnionego na umowę-zlecenie w koszty bezpośrednie. A już w Warszawie czy Olsztynie tak nie można. Tam to się liczy jako ogólne koszty działalności biura – tłumaczy. – Jeżeli nie mogę wpisać umów-zleceń czy umów o dzieło w koszty bezpośrednie, to mi sztucznie zwiększa marżę, a więc i podatek. Takie rozwiązanie jest niesprawiedliwe – oburza się.
Z jego opinią nie zgadza się doradca podatkowa Patrycja Szafran. – To nie jest tak, że biura podróży są poszkodowane – mówi. Tłumaczy, że VAT marża to rozwiązanie dość elastyczne. – Rozumiem jednak frustrację biur, jeśli chodzi o wydzielanie usług własnych opodatkowanych stawką 22 proc. Wyodrębnienie w prowadzonej ewidencji, jaka część należności zapłaconej przez klienta za usługę przypada na usługi własne, a jaka na ich nabycie od innych podmiotów dla bezpośredniej korzyści turysty, może być problematyczne – mówi. Wojciech Śmieszek w tym widzi zaś główne źródło problemów. – Z tego właśnie wynika później niezłe zamieszanie – stwierdza. – Załóżmy, że mam własny hotel, gdzie organizuję wyjazd i pracuje w nim animator. Czy jego płaca to usługa własna, bo pracuje w moim hotelu, czy nabyta, bo zajmuje się gośćmi? – pyta. – Sposób podziału należności otrzymywanej od klienta na część przypadającą na usługi nabyte i własne zależy wyłącznie od ustaleń danego podatnika – odpowiada Patrycja Szafran.


Klient wyjechał, a pieniądze wciąż u agenta
Firmy padły ofiarą oszustwa


Na początku września Ecco Holiday wystąpiło do prokuratury w Częstochowie z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez biuro Lazur z Częstochowy.

Maria Kilijańska
Wydaje nam się, że to biuro działało z premedytacją, zakładając rezerwacje na parę dni przed wylotem i nie przelewając należności na nasze konto – mówi Sylwia Rozwadowska, dyrektor biura zarządu Ecco Holiday. – W takiej sytuacji klienci zdążyli wyjechać na wakacje, a my nadal nie otrzymywaliśmy należności. Zdarzyło się też tak, że Lazur pobrał należność od klientów, lecz wcale nie założył dla nich rezerwacji. Natomiast nieświadomi turyści zjawili się na lotnisku w dniu wylotu – dodaje.
Taka praktyka nie jest możliwa do sprawdzenia w krótkim czasie. Zwłaszcza jeśli rezerwacje dokonywane były przed weekendem, kiedy to transakcje bankowe się nie odbywają. Klienci więc na wakacje jechali, a pieniądze nie docierały do touroperatora i pozostają wciąż u agenta. – Łącznie odnotowaliśmy trzy przypadki takich nieprawidłowości obejmujące w sumie ośmiu klientów. Szacunkowa kwota strat sięga ponad dwudziestu kilku tysięcy złotych – mówi Sylwia Rozwadowska. – Chodzi nam jednak nie tylko o poniesione straty finansowe, lecz także o piętnowanie negatywnych zachowań, których dopuszczają się agenci – dodaje.
Ecco Holiday w związku z zaistniałą sytuacją rozwiązało umowę z biurem w trybie natychmiastowym. W podobnej sytuacji jest biuro Bee Free, które także padło ofiarą nieuczciwej firmy. – Problemy pojawiły się na początku lipca, kiedy otrzymywaliśmy przelewy bez pokrycia finansowego, a kontakt z właścicielką był niemożliwy – mówi Piotr Łabędowicz, dyrektor marketingu Bee Free. – W takiej sytuacji zablokowaliśmy system rezerwacyjny i natychmiastowo rozwiązaliśmy umowę – dodaje. Jednak na tym się nie skończyło, bo biuro mimo tych działań zaczęło wystawiać fałszywe umowy według wzoru, który dostępny jest w internecie. W konsekwencji spowodowało to wzrost liczby klientów, którzy zaczęli zgłaszać się do touroperatora z doniesieniami. Jak szacuje biuro, obecnie jest już ok. 30-40 poszkodowanych osób. – Straty, które ponieśliśmy, to kwota rzędu 81 tys. zł – mówi Piotr Łabędowicz. – Obecnie całą sprawę bada prokuratura, a właścicielka biura została zatrzymana przez policję i podlega trzymiesięcznej sankcji – dodaje.

2010-09-17

powrót

 
Ludzie

»




»Beata Górka
, Rafał Górka właściciele biura HolidayCafe.pl w Tarnowskich Górach, laureaci konkursu Agent Roku 2024  » więcej



Newsletter

»

Zamów newsletter