Organizatorzy walczą z rabatami
Portal Wakacje.pl oferował promocje na produkty kilkunastu touroperatorów bez ich zezwolenia. Zarząd Rainbow Tours ostrzegł Enovatis przed takimi działaniami pod groźbą zakończenia współpracy. Z kolei Wezyr Holidays przypomina, że nie udzielił agentowi zgody na obniżki.
Umowy agentów z touroperatorami zabraniają sprzedaży produktów po promocyjnych cenach. Zapisu tego nie przestrzegał jednak Enovatis, który oferował klientom kupony po cenach promocyjnych. Na serwisie Groupon dostępne były bony rabatowe na zakup oferty w serwisie Wakacje.pl oferowane ze zniżką 90 proc. (za bon wartości 300 zł klient płacił 29 zł). – Gdy tylko zorientowaliśmy się, że taka akcja ma miejsce, podjęliśmy kroki. To jest bezprawne – mówi przedstawiciel Rainbow Tours. Z kolei w specjalnym oświadczeniu wiceprezes Remigiusz Talarek stwierdza: – Nie zgadzamy się na udzielanie przez Wakacje.pl zniżek od naszych imprez i znalezienie przez nas w systemie rezerwacji założonych przez ten portal z udzielonymi zniżkami z kuponów będzie skutkować zawieszeniem sprzedaży naszych imprez przez ten portal, o czym poinformowaliśmy zarząd Enovatis osobnym pismem.
Sprawę komentuje też Wezyr Holidays – We wszystkich naszych umowach agencyjnych znajduje się klauzula zabraniająca agentom wprowadzania zmian do treści umów na usługi oferowane przez Wezyr Holidays, zwłaszcza pod względem cen. Nie zawarliśmy żadnych porozumień zezwalających na udzielanie dodatkowych zniżek na usługi turystyczne przez spółkę Enovatis, właściciela portalu Wakacje.pl – mówi dyrektor Kaan Ergun. Ze strony Enovatis nie doczekaliśmy się komentarza w tej sprawie. – Skoro na naszej stronie nadal widać oferty Rainbow Tours i innych wymienionych touroperatorów, to chyba oznacza, że wszystko jest w porządku, prawda? – mówi Andrzej Glapiak z działu PR portalu Wakacje.pl. – Skoro tak, to nie mam czego komentować ani informować o zakończeniu tej sprawy, gdyż żadnej sprawy nie ma – dodaje. Na forach internetowych dyskusje na ten temat były bardzo gorące. Pojawiły się między innymi opinie, że ten sposób działania szkodzi nie tylko innym agentom, którzy nieupoważnionych zniżek nie dają, ale przede wszystkim temu, kto je wprowadza. – Udzielanie zniżek od i tak niskich prowizji to kopanie pod sobą dołka – pisze jeden z internatów. – Klienta łatwo przyzwyczaić do tego, że „tu dają zniżki” i ani się obejrzysz, pracujesz za darmo, bo rabatów chcą wszyscy znajomi. Dawanie zniżek przy naszych prowizjach to okradanie siebie i głupota.
Inni agenci touroperatorów współpracujących z Wakacje.pl cieszą się, że jest jasna reakcja na ten proceder. Nie chcą wypowiadać się oficjalne, jednak uważają, że taka postawa jest najbardziej szkodliwa dla agentów, którzy nie udzielają bezprawnych promocji. MZ
Piloci oraz przewodnicy debatują o nowelizacji
Jak nowelizacja ustawy o usługach turystycznych wpłynie na pracę pilotów i przewodników wycieczek, zastanowią się uczestnicy VI Forum Pilotażu i Przewodnictwa w Szczecinie. Omówią też zagadnienie styku kultur i rolę, jaką odgrywa w turystyce.
Forum, zorganizowane przez Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Polską Organizację Turystyczną, odbędzie się w Sali Bogusława na Zamku Książąt Pomorskich. Temat tegorocznej sesji naukowej brzmi „Piloci i przewodnicy na styku kultur” i obejmuje m.in. zagadnienia takie, jak polska racja stanu w pracy przewodników i pilotów, turystyka w obszarach odmiennych kulturowo czy też rejony na styku kultur, takie jak Jezioro Bajkał czy rzeka Odra. Uczestnicy zastanowią się jak atrakcyjnie pokazać miasto, jak mają się, oczekiwania turystów do kwalifikacji pilotów egzotycznych podróży i jak wielokulturowość regionów turystycznych w Polsce wpływa na pracę przewodników i pilotów wycieczek.
Wśród prelegentów znajdą się prof. Włodzimierz Stępiński i prof. Janusz Mieczkowski z Uniwersytetu Szczecińskiego, prof. Janusz Hochleitner z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, dr Waldemar Miśko, prezes Zachodniopomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.
W drugim dniu sesji odbędzie się debata o metodyce pracy w świetle nowelizacji ustawy oraz przewidywanych skutkach zmian w przepisach prawnych. Uczestnicy zwiedzą potem Szczecin i wysłuchają koncertu organowego w Kościele Św. Jakuba. Ostatniego dnia przewidziana jest fakultatywny wyjazd do Berlina (koszt 100 zł), gdzie odbędą się warsztaty metodyczne z turystyki zagranicznej. MZ
Stanisław Piśko: to wiceprezes Mastalerz minęła się z prawdą zarzucając Polskiej Izbie Turystyki kłamstwo
W „Wiadomościach Turystycznych” z 16-30 października 2010 r. ukazał się list Pani Małgorzaty Mastalerz, Wiceprezes Izby Turystyki Rzeczypospolitej Polskiej, skierowany do władz i członków Polskiej Izby Turystyki. W liście tym Wiceprezes Mastalerz sformułowała pod adresem Polskiej Izby Turystyki zarzut kłamstwa.
Chodzi o to, czy Izba Turystyki Rzeczypospolitej Polskiej wyraziła w Sejmie podziękowanie za nowelizację ustami Prezesa Aleksandra Giertlera. Wiceprezes Mastalerz oświadczyła, że to nieprawda.
Sprawa jest rzeczywiście niebłaha, ponieważ wiąże się z kwestią odpowiedzialności za nowelizację: krytyk nowelizacji odpowiedzialności za nią nie ponosi; chwalący nowelizację - bierze na siebie jakąś część tej odpowiedzialności.
Cytat z listu Wiceprezes Mastalerz: „Rada Naczelna PIT uznała za niewłaściwe i szkodliwe dla branży turystycznej udzielenie przez Izbę Turystyki RP na forum komisji sejmowej pełnego poparcia dla projektu nowelizacji z jednoczesnym podkreślaniem swojej opozycji wobec stanowiska PIT”.
W swoim liście Wiceprezes Mastalerz napisała: „Stwierdzenie to jest niezgodne ze stanem faktycznym i jest działaniem nieetycznym”. Zarzuciła zatem Polskiej Izbie Turystyki kłamstwo. Należy przeto ustalić, jak było naprawdę: czy Prezes Giertler dziękował w Sejmie za ostatnią nowelizację? Najpierw garść faktów. Polska Izba Turystyki od początku krytykowała nowelizację w wersji przygotowanej przez Ministerstwo Sportu i Turystyki i zaakceptowaną przez Radę Ministrów. Przedmiotem krytyki były przede wszystkim jej ograniczony zakres i wadliwe uregulowanie zabezpieczeń finansowych wymaganych od organizatorów turystyki i pośredników turystycznych. Krytyka projektu przez PIT była konstruktywna.
W roku 2009 (przed skierowaniem projektu do Sejmu) PIT zgłosiła dziesiątki uwag do nowelizacji i przedstawiła propozycje konkretnych rozwiązań. Między innymi PIT zaproponowała, aby system zabezpieczeń turystycznych wymaganych od organizatorów i pośredników był oparty na dwóch filarach: obecnym, obejmującym gwarancje i ubezpieczenia, oraz nowym filarze, którym byłby fundusz zabezpieczeń.
Ministerstwo było głuche na krytykę i uwagi PIT. W tym stanie PIT wyraźnie oświadczyła, że nie bierze odpowiedzialności za nowelizację w wersji przygotowanej przez Ministerstwo i zaakceptowanej przez Rząd.
Taka nowelizacja, zdaniem Polskiej Izby Turystyki, na podziękowania nie zasługuje.
Toteż XXI Walne Zgromadzenie Polskiej Izby Turystyki w dniu 29 listopada 2009 r. zajęło stanowisko, że „przygotowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki projekt zmian ustawy o usługach turystycznych, nie uwzględniający wielu postulatów Polskiej Izby Turystyki, w tym i proponowane regulacje dotyczące zabezpieczeń turystycznych, zawiera rozwiązania zagrażające żywotnym interesom polskich biur podróży, za które Polska Izba Turystyki nie powinna brać odpowiedzialności”.
A jak na projekt nowelizacji zareagowała Izba Turystyki RP ?
Prezes Izby Turystyki RP, Aleksander Giertler, na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki w dniu 16 lutego 2010 r. oświadczył: „Izba Turystyki RP zrzeszająca 10 regionalnych izb turystyki wyraża uznanie dla rekomendowanego przez podkomisję projektu z druku nr 2506. Zdajemy sobie sprawę, że osiągnięcie idealnych zapisów byłoby bardzo trudne, a może nawet nieosiągalne. Uznajemy przyjęty przez podkomisję projekt jako znaczący krok w tych dążeniach, a dobrą wolę, jaką posłowie wykazali podczas prac nad projektem, jakwyraz dążenia do stworzenia prawa zgodnego z prawem unijnym. Jesteśmy wdzięczni za zrozumienie naszych intencji i dokonanie zmian, które zapewne przez wiele lat będą wyznaczać możliwości rozwoju i funkcjonowania tak ważnej sfery usług polskiej gospodarki”. (źródło: Biuletyn nr 3417/VI zamieszczony na stronie internetowej Kancelarii Sejmu www.sejm.gov.pl).
Na posiedzeniu senackiej Komisji Gospodarki w dniu 31 marca 2010 r. Prezes Giertler oświadczył, co następuje:
„Panie Przewodniczący! Pani Minister! Panowie Senatorowie! Zwracam się do was jako strażników dobrego prawa. (.). Chciałbym podziękować panu przewodniczącemu podkomisji za to, że umiał zorganizować prace komisji tak, że znajdowaliśmy wzajemne zrozumienie, i za efekt finalny w postaci zapisów”.(źródło: zapis stenograficzny (1502) z 223. posiedzenia senackiej Komisji Gospodarki Narodowej w dniu 31 marca 2010 r. zamieszczony na stronie internetowej Kancelarii Senatu www.senat.gov.pl).
A wiec jednak Izba Turystyki RP ustami Prezesa Giertlera podziękowała za „efekt finalny”, to jest za nowelizację z druku 2506 uchwaloną 29 kwietnia 2010 r.
Zatem to Wiceprezes Małgorzata Mastalerz minęła się z prawdą stawiając Polskiej Izbie Turystyki wspomniany na wstępie zarzut kłamstwa. W swoim liście Wiceprezes Mastalerz poruszyła również sprawę funduszu zabezpieczeń turystycznych, którego wprowadzenie konsekwentnie od początku roku 2009 Polska Izba Turystyki postuluje.
Blisko półtoraroczny okres nowelizacji ustawy o usługach turystycznych (2009-2010) był dla branży turystycznej szansą na uregulowanie fundamentalnej sprawy zabezpieczeń w sposób korzystny dla organizatorów turystyki i klientów. Jak się okazało - szansą zaprzepaszczoną w głównej mierze z woli Ministerstwa Sportu i Turystyki.
Paradoksalnie, zarówno Ministerstwo jak i Rząd uznali (zob. uzasadnienie projektów nowelizacji z 22 czerwca 2009 r. oraz z 13 listopada 2009 r.), że konieczny jest fundusz jako drugi filar systemu zabezpieczeń. Jednocześnie jednak przedłożono Sejmowi projekt nowelizacji bez funduszu.
Jak zatem ocenić należy nowelizację, która ten fundusz pominęła?
Przecież to logiczne, że jeżeli w systemie zabezpieczeń fundusz jest konieczny, to system pozbawiony funduszu jest wadliwy z racji braku elementu koniecznego.
Nie chcę, aby powstało wrażenie, iż nowelizacja jest kadłubowa (bez funduszu) ponieważ Izba Turystyki RP była w opozycji do funduszu. Nic bardziej błędnego. Nie ma funduszu, ponieważ Ministerstwo Sportu i Turystyki nie chciało rozszerzenia nowelizacji o fundusz.
Zamiast dzisiaj wytykać, co robi w swoim liście Wiceprezes Mastalerz, że założenia funduszu przygotowane przez PIT były niedopracowane, należało je dopracować. Chcę przypomnieć, a niektórym uświadomić, że za nowelizację, którą opracowało Ministerstwo Sportu i Turystyki odpowiedzialne jest to Ministerstwo, a nie branża turystyczna. I w konsekwencji - że założenia przedstawione przez PIT powinno dopracować Ministerstwo Sportu i Turystyki zamiast wraz z Izbą Turystyki RP tłumaczyć niepodjęcie prac nad funduszem niedopracowaniem założeń. Przy różnych okazjach słychać również inną ministerialną mantrę: Fundusz nie został wprowadzony w ramach ostatniej nowelizacji ponieważ Izby turystyki się nie dogadały - głoszą przedstawiciele Ministerstwa. Jest to bałamutne wyjaśnienie. Na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki wyraziłem stanowczy protest „przeciwko budowaniu koncepcji uzasadniającej obecny kształt ustawy na różnicach zdań pomiędzy izbami”.(zob. biuletyn Komisji nr 3417/VI opublikowany na stronie internetowej Sejmu www.sejm.gov.pl).
Należy spytać, czy Rada Ministrów, która uznała, że fundusz jest konieczny, nie będzie mogła go wprowadzić dopóki Izby się nie dogadają ? Ustawa jest wynikiem głosowania; kształt projektu ustawy powinien być rezultatem ekspertyz, a nie głosowań. Po prostu ktoś musi wziąć odpowiedzialność za projekt; przy różnicy zdań - również odpowiedzialność za opowiedzenie się po którejś ze stron. Tego zabrakło przy ostatniej nowelizacji ustawy o usługach turystycznych.
Dlatego konieczne jest podjęcie kolejnej nowelizacji, co jasno wyraził Kongres Polskiej Izby Turystyki, zajmując w dniu 12 listopada 2010 r. następujące stanowisko:
„Kongres Polskiej Izby Turystyki krytycznie ocenia ostatnią nowelizację ustawy o usługach turystycznych z dnia 29 kwietnia 2010 r., a zwłaszcza:
• pominięcie w nowelizacji wielu spraw ważnych dla branży turystycznej oraz
• nieuwzględnienie postulowanego przez Polską Izbę Turystyki stworzenia funduszu zabezpieczeń turystycznych.
Kongres Polskiej Izby Turystyki zajmuje stanowisko, że w tym stanie konieczne jest pilne podjęcie prac nad kolejną nowelizacją ustawy o usługach turystycznych oraz utworzeniem funduszu zabezpieczeń turystycznych i z apelem w tych sprawach zwraca się do administracji rządowej.”
Z przytoczonych stanowisk XXI Walnego Zgromadzenia Polskiej Izby Turystyki oraz Kongresu Polskiej Izby Turystyki wynika dla Rady Naczelnej i Prezydium PIT obowiązek podejmowania starań o dobrą nowelizację ustawy o usługach turystycznych i dobre prawo turystyczne.
Polska Izba Turystyki liczy na wsparcie Członków obu Izb w jej staraniach o dobrą nowelizację i dobre prawo turystyczne.
Z poważaniem
Stanisław Piśko,
Wiceprezes Polskiej Izby Turystyki
SONDA
Jesteśmy w gorącym okresie negocjacyjnym i wielu touroperatorów zdecydowało się na kontrakty gwarancyjne. Czy w tak niepewnym okresie warto podejmować to ryzyko?
NIE Kontrakty gwarancyjne, szeroko rozpowszechnione wśród organizatorów turystyki zagranicznej, pomimo zalet w postaci nieco korzystniejszych cen i gwarancji dostępności miejsc hotelowych, stanowią zagrożenie dla biur podróży. Przedpłaty za zarezerwowane pokoje wiążą się z koniecznością zamrożenia sporych sum pieniędzy na dłuższy czas oraz z ewentualnym ryzykiem przeszacowania swoich możliwości sprzedażowych. Kontrakty gwarancyjne są więc, moim zdaniem rozwiązaniem bardzo ryzykownym.
Adriatyk nie jest zmuszony do korzystania z tak ryzykownych rozwiązań. Kontrakty przez nas zawierane gwarantują dobrą cenę hotelu bez narażania firmy na niespokojny sen. Kontraktujemy nasze hotele w oparciu o umowy allotmentowe, co oznacza, iż niewykorzystane rezerwacje miejsc możemy zwrócić do paru dni przed rozpoczęciem imprezy turystycznej. Dzięki temu nie jesteśmy tak czuli na zmiany zachowań turystów powstające w efekcie niekorzystnych zjawisk czy wydarzeń niosących spadki sprzedaży.
Alen Fon, Adriatyk
TAKNasza firma od początku swojego istnienia opiera swoją działalność na kontraktach gwarancyjnych, co pozwala nam wynegocjować i utrzymać korzystne ceny. Im dłużej działa się w ten sposób, tym łatwiej jest uzyskać dobre wyniki. W wielu hotelach od lat funkcjonujemy jako touroperator, który gwarantuje zakup określonej puli pokoi w sezonie. Dzięki temu nawet w dobrych jakościowo hotelach otrzymujemy korzystne stawki kupując większe ilości pokoi. Pozwala nam to oferować klientom niskie ceny nawet na pokoje w hotelach wyższych kategorii, a to z kolei zapewnia nam sprzedaż.
Uzyskanie takich cen nie byłoby możliwe bez kontraktów gwarancyjnych, dlatego uważam, że dla firm o ustabilizowanej pozycji na rynku ta forma współpracy z hotelami i przewoźnikami jest dobra. Ryzyko z nią związane, nie jest duże, dlatego – odpowiadając na pytanie – uważam, że warto je podjąć, aby osiągnąć lepsze wyniki.
Piotr Kociołek, Ecco Holiday, Poznań
NIECiężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na tak zadane pytanie, gdyż równie dobrze można by zapytać, czy warto w ogóle robić biznes. Tymczasem, kluczem do powodzenia jest tutaj łut szczęścia oraz rozległa wiedza. Jeżeli trafi się świetny obiekt za dobre pieniądze, to przecież zawsze warto skorzystać z takiej okazji. Tak samo hotele, jak i touroperatorzy – można tak to ująć – jadą na tym samym wózku. Jedni i drudzy muszą mieć klientów, więc kontrakty jest to forma współpracy, a nie zastawianie pułapki na partnera biznesowego.
Jednak, jak we wszystkich sferach życia, jakiś stopień ryzyka istnieje. Są pewne zdarzenia losowe, np. wybuch wulkanu, których przewidzieć nie można. Kto ma płacić za wybuch wulkanu? Dlatego Almatur stosuje kontrakty gwarancyjne w niewielkim zakresie. Stosujemy poza kontraktami gwarancyjnymi tzw. kontrakty mieszane, czyli zakup miejsc w autokarach łącznie z umową alotmentową.
Wiesław Krawczyński, Almatur,
Warszawa
TAK Wydaje mi się, że zawieranie kontraktów gwarancyjnych to zjawisko powszechne wśród touroperatorów. Wynika ono ze sposobu działalności danej firmy. Wysokość przedpłaty jest rezultatem handlowych negocjacji i zależy od kraju, w którym znajduje się hotel. W przypadku niektórych państw, np. Majorki, opłaca się wziąć część miejsc na zasadach gwarancyjnych. Niektóre kraje, których gospodarka jest w kryzysie, np. Grecja, dają dobre ceny w hotelach nawet bez gwarancji. Dużo zależy więc od rodzaju wybranego kierunku. W przypadku miejsc w hotelach ryzyko jest mniejsze niż np. przedpłaty za miejsca w samolotach. Poza tym, wysokość i termin wpłaty zaliczki zależy od możliwości negocjacyjnych. Nigdy nie wpłaca się całej kwoty, czasem udaje się też opóźnić termin wpłacenia pierwszej raty nawet do maja. Nie oceniałbym więc kontraktów gwarancyjnych w kategorii ryzyka czy możliwości poniesienia strat, bo te są niewielkie. Zależą też od możliwości firmy – im jest większa, tym więcej zapewne wykupuje się miejsc na gwarancji.
Jarosław Mojzych, Lemur Travel
2010-12-05
powrót