Marczuk Przemysław
Fachowiec od oferty Itaki
Przemysław Marczuk uważa, że każdy agent turystyczny powinien się w czymś specjalizować.
Przemysław Marczuk, właściciel biura Accord w Szamotułach, to jeden z 14 nominowanych do konkursu Agent Roku 2018, organizowanego przez „Wiadomości Turystyczne”. Jego kandydaturę zgłosiło biuro podróży numer 1 w Polsce – Itaka. – Nigdy nie zabiegałem o nagrody, ale ta nominacja sprawiła, że poczułem się doceniony. Po dwóch dekadach w branży potrzebowałem potwierdzenia ze strony mojego najważniejszego kontrahenta, że dobrze wykonuję swoją pracę – komentuje agent.
Firmę wielobranżową Accord Przemysław Marczuk założył w 1996 roku po powrocie z Francji, gdzie mieszkał wraz z rodziną przez kilkanaście lat. – Moja żona Dorota zajęła się nauczaniem języków obcych, a ja prowadziłem agencję reklamową, którą po kilku latach przekształciłem ją w biuro turystyczne – wspomina przedsiębiorca.
Jeden duży gracz popłaca
Jak podkreśla, najwięcej zawdzięcza dwóm osobom, które już na samym początku zaufały mu, wzięły go pod swoje skrzydła i pomogły rozwinąć działalność – nieżyjącemu już Zbigniewowi Mateckiemu, założycielowi poznańskiego biura Matimpex Travel oraz Piotrowi Heniczowi, obecnemu wiceprezesowi Itaki. – Zacząłem też jeździć na targi turystyczne, konferencje i study toury. Coraz lepiej poznawałem branżę i ludzi, a że jestem bardzo towarzyski i kontaktowy, nawiązałem wiele przyjaźni. Lubię słuchać i uczyć się, dzięki czemu szybko zdobyłem wiedzę o produktach turystycznych. Wszystko to pozwoliło mi zająć w niedługim czasie pozycję numer 1 na szamotulskim rynku – mówi agent.
Jego zdaniem sukces jest wypadkową kilku czynników. Wśród nich ważną rolę odgrywa charakter i osobowość. Nie każdy nadaje się do pracy w tej branży, trzeba mieć do niej predyspozycje i serce. Marczuk zjednuje sobie klientów otwartością i bezpośredniością. – Jak przekonać klienta, by przyszedł właśnie do mnie? Myślę, że moim atutem jest indywidulne i bardzo specyficzne podejście do klienta. Najpierw staram się go poznać, a dopiero potem przedstawiam ofertę. Traktuję go jak dobrego znajomego, a nie jak kogoś, kto tylko przynosi mi pieniądze. Z wieloma klientami przyjaźnię się i spotykam także prywatnie – wyjaśnia właściciel Accordu. Przemysław Marczuk uważa, że w biznesie bardzo pomaga mu również nietypowa lokalizacja biura – na parterze jego własnego domu, blisko centrum miasta, ale przy ustronnej ulicy. – Dzięki temu mam niewielu klientów z przypadku, trafiają do mnie przede wszystkim ci, którzy chcą do mnie trafić. Nie ograniczają mnie godziny otwarcia biura, mogę przyjąć klienta o dowolnej porze. Jestem cały czas na dyżurze, jak lekarz, proszę jednak klientów, by wcześniej umawiali się na konkretną godzinę. Wtedy unikam kolejek i mogę przygotować się merytorycznie do spotkania. To daje mi ogromną przewagę nad innymi biurami – mówi agent. Na rynku jest dziś mnóstwo produktów, a touroperatorzy nie ustają w tworzeniu nowych. – Dlatego każdy agent turystyczny powinien się w czymś specjalizować, na przykład w egzotyce. Ja jestem specjalistą od oferty jednego touroperatora. Już na samym początku zrozumiałem, że nie mogę sprzedawać wszystkiego. Nie jestem w stanie dobrze poznać całej dostępnej na rynku oferty, co jest warunkiem uczciwej i rzetelnej obsługi klienta. Trudno jest sprzedawać produkty, których się nie zna. Musiałem więc wybrać i wybrałem Itakę. Sprzedaż wycieczek tego touroperatora generuje 90 procent moich obrotów. Z pełną świadomością ograniczyłem współpracę z innymi organizatorami i dzisiaj nie żałuję tej decyzji. Uważam, że postawiłem na dobrego konia – mówi właściciel Accordu.
Lokalna społeczność atutem
Dla Przemysława Marczuka niewielkie, niespełna 20-tysięczne Szamotuły są idealnym miejscem do prowadzenia biznesu. W mieście działają cztery biura, w tym Travelplanet.pl i Wakacje.pl. – Wiadomo, że mają więcej klientów ode mnie, ale nie chcę się z nimi porównywać. Nie postrzegam ich jako konkurencji, bo nie należymy do tej samej kategorii. Różnica między nami jest taka, jak między sieciówką a krawcem. One mają głównie klientów z ulicy, ja przyjmuję tych, którzy mi ufają i cenią mój profesjonalizm i którym zależy na udanych, choć niekoniecznie tanich wakacjach. Porównałbym siebie do rzemieślnika, który szyje garnitury na miarę. Uważam, że nie ma kiepskich hoteli, a wiele złych opinii o nich to efekt nietrafionych zakupów. Ofertę trzeba dopasować do klienta jak but do nogi i na tym właśnie polega moja praca – wyjaśnia agent. – Stworzyłem firmę po to, żeby spokojnie żyć, a nie pomnażać majątek. Szamotuły to moje rodzinne miasto, ludzie mnie tu znają i szanują, a to daje też stabilność emocjonalną, której brakowało mi na Zachodzie. Czego chcieć więcej? – konkluduje Przemysław Marczuk.
CURRICULUM VITAE
Przemysław Marczuk urodził się 2 września 1962 roku w Szamotułach. Ukończył Państwowe Technikum Weterynaryjne we Wrześni, z wykształcenia jest technikiem weterynarii. W zawodzie przepracował kilka miesięcy, potem na kilkanaście lat wyjechał z rodziną do Francji. Po powrocie do Szamotuł wybudował dom i założył firmę. Szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dorosłych dzieci. Lubi podróże, zwierzęta i dobrą muzykę rockową, a jego życiowe motto brzmi: rób w życiu to, co lubisz, a nie przepracujesz ani jednego dnia.
Nelly Kamińska
powrót