Tsunami promocyjne Takiej fali tsunami promocji biur turystycznych prowadzonej na rynku krajowym, ale i na pewno też za granicą, dawno nie widziałem.
Niemal wszystkie media, w tym stacje telewizyjne i radiowe, gazety i czasopisma, portale internetowe oraz blogi społecznościowe prześcigają się w antypromocji całego sektora biur turystycznych, w sytuacji problemów tylko kilku „czarnych owiec”, a może baranów? Na co dzień media milczą na temat branży i jej niemałych problemów. Zainteresowanie zaczyna się dopiero, gdy firmy turystyczne popadają w tarapaty.
Ta czarna reklama i PR oraz spektakularna, brutalna opinia Pana Premiera będą chyba bardziej skuteczne i efektywne niż wielkie kampanie promocyjne za miliony UE i na pewno, tak jak tsunami, zmiotą z rynku wielu rzetelnie działających przedsiębiorców turystycznych, którzy tracąc zaufanie klientów, utracą wszystko co do tej pory osiągnęli.
Zachowania upadłych biur i ich upadłych szefów zasługują na potępienie i wymierzenie dotkliwej kary zesłania w otchłań.
Szkoda jednocześnie, że cała gospodarka turystyczna nie może liczyć na takie zaangażowanie mediów lub aktywność polityków na konferencjach prasowych i posiedzeniach komisji parlamentu, w promocji krajowych atrakcji i walorów, produktów turystycznych czy ukazaniu wielu faktycznych sukcesów polskiej turystyki, przedsiębiorców, działaczy turystycznych czy organizacji.
Czy w ramach maksymy „mądry Polak po szkodzie” opracujemy teraz nowe narzędzia promocji i z góry ustalimy przed sezonem turystycznym, kto i kiedy upadnie lub sami stworzymy wirtualną firmę z ustaloną datą bankructwa, aby zapewnić promocję polskiej turystyki w mediach?