Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Ludzie branży

»

A  |   B  |   C  |   D  |   E  |   F  |   G  |   H  |   I  |   J  |   K  |   L  |   M  |   N  |   O  |   P  |   R  |   S  |   T  |   U  |   W  |   Z  |   Ł
Andryszak Marek - sylwetka
Marek Andryszak od początku czuł, że praca w TUI przyniesie mu wiele satysfakcji

Nie czas na tapczan i telewizję
Firmą zaczął zarządzać w trudnych czasach, kiedy kryzysowa lawina problemów dopiero ruszała. Wtedy postawił na codzienną pracę i grę zespołową i jak twierdzi, ta strategia się opłaciła. Biznesowe apetyty Marka Andryszaka cały czas jednak rosną. Bo celem jego biura podróży nie jest tylko przetrwanie.



Joanna Morawska
Miejsce pracy wybrał z pełnym rozmysłem. Już na samym początku bardzo dobre wrażenie zrobiły na nim osoby, z którymi odbył rozmowy kwalifikacyjne. – Były miłe i naprawdę ciekawe. Ciekawi też wydali mi się inni ludzie w firmie. To trudne do wytłumaczenia, ale już po wyjściu wiedziałem, że ta praca to dobra decyzja. Choć to, że zajmuję się turystyką, to trochę przypadek – mówi.
Praca w branży nie okazała się jednak łatwa. W krótkim czasie stało się jasne, że wymaga ona elastyczności, a także precyzyjnego, analitycznego myślenia. – Dużym wyzwaniem jest przewidywanie, w jakim kierunku będzie zmierzał rynek turystyczny. Poza tym trudno jest działać w branży z małymi barierami wejścia, z niską marżowością i dużym ryzykiem finansowym. Połączenie tych dwóch rzeczy i codzienne stawianie temu czoła sprawia mi jednak niesamowitą frajdę – stwierdza. Co więcej, według niego rynek polski stawia szczególnie duże wymagania. Andryszak wskazuje na ostrą konkurencję, brak chęci współdziałania oraz sporą rozbieżność modeli biznesowych. – Zwłaszcza ta ostatnia kwestia wpływa na moją ocenę tego rynku jako trudnego – podkreśla.
Pracowitość to podstawa
Jego zdaniem sukces w branży turystycznej najłatwiej osiągnąć przede wszystkim dzięki pracowitości. Ale to nie wszystko. Trzeba też mieć umiejętność przystosowania się do pracy w różnych zespołach, myśleć perspektywicznie i nie zadowalać się powierzchownymi rozwiązaniami. Ważne jest także to, by umieć kreować dobre stosunki międzyludzkie. To właśnie praca jego zespołu i wszystkich partnerów biznesowych pomogła mu przeprowadzić firmę przez ciężki rok 2009. Andryszak jest z tego tym bardziej dumny, że firma zaczęła odczuwać skutki kryzysu już w pierwszych dniach jego pracy w Warszawie. Trzeba było więc bardzo szybko reagować. – Przez ostatnie dwa lata udało nam się sprawić, że firma ponownie wychodzi na drugie miejsce na polskim rynku touroperatorów. To szybkość i elastyczność w działaniu oraz późniejszą jakość wdrożeniową uważam za duże atuty całej naszej organizacji – mówi.
Spotkanie z kiwi
Bez problemu godzi pracę z odpoczynkiem i umiejętnie zachowuje proporcje pomiędzy jednym a drugim. Mówi o sobie, że jest zdeklarowanym zwolennikiem idei złotego środka i że według niego wszystko da się pogodzić. – Pytanie, na które każdy musi sam sobie odpowiedzieć, brzmi: czy ważniejsze jest oglądanie telewizji, nauczenie się czegoś nowego, uprawianie sportu, zabawa z dziećmi czy spędzenie czasu z partnerem czy przyjaciółmi. W różnych fazach życia środek ciężkości się przesuwa – mówi. Natychmiast jednak zapewnia: – Dla mnie czas na tapczan i telewizję jeszcze nie nadszedł, dlatego pomiędzy uczeniem się nowych rzeczy a wypoczynkiem z moją żoną i dziećmi próbuję znaleźć trochę czasu na aktywność fizyczną. Jeżdżę na rowerze i raz na jakiś czas zaliczam parę rzutów piłką do kosza.
Od czasu do czasu znajduje także dłuższą chwilę na wypoczynek poza domem. Podróże sprawiają mu dużo radości. Z dotychczasowych wyjazdów najmilej wspomina Nową Zelandię, bo dobrze poznał ten kraj i żyjących tam ludzi. Wiele tam też doświadczył. Na przykład pewnego razu w trakcie wędrówki przez nowozelandzki busz na wyspie Stewart spotkała go miła niespodzianka. – Usłyszeliśmy szelest w krzakach. Zatrzymaliśmy się, stanęliśmy w ciszy i z prawej strony na szlak wyszedł ptak kiwi – pochodził po szlaku, powąchał rośliny, kamienie i zniknął. Ponieważ na całej wyspie tych ptaków jest poniżej stu, a na całym świecie niewiele więcej, była to osobliwa przygoda i bardzo fajna nagroda za trudy obejścia tej wyspy dookoła przez 10 dni – wspomina prezes.
Jego podróżniczym marzeniem jest spędzić trochę więcej czasu w południowej Afryce oraz na Dalekim Wschodzie. A ściślej w Korei i Japonii. – Marzę też o południowo-wschodniej Azji, szczególnie mam tu na myśli Indonezję, ale w końcu mam na to jeszcze trochę czasu. Taką przynajmniej mam nadzieję – mówi.

Curriculum vitae

Marek Andryszak urodził się 8 maja 1973 r. w Bydgoszczy. Ukończył studia na Wydziale Inżynieryjno-Ekonomicznym Uniwersytetu Technicznego w Berlinie. Jego życie zawodowe od początku jest związane z TUI. Karierę rozpoczynał w TUI Deutschland, gdzie na stanowisku process reengineering specialist był odpowiedzialny za zarządzanie portfolio projektowym, później pracował jako kierownik do spraw rozwoju strategii przelotowej TUI, a następnie jako dyrektor odpowiedzialny za planowanie i zakup pojemności samolotowej, jej rozliczenia i operacje przelotowe. Jego zainteresowania koncentrują się na zagadnieniach związanych z zarządzaniem. Czynnie uprawia sport – głównie jazdę na rowerze. Lubi też dobre jedzenie i uwielbia próbować nowych smaków. Jest żonaty, ma dwoje dzieci.
 

powrót

 
.

»



Newsletter

»

Zamów newsletter