Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Ludzie branży

»

A  |   B  |   C  |   D  |   E  |   F  |   G  |   H  |   I  |   J  |   K  |   L  |   M  |   N  |   O  |   P  |   R  |   S  |   T  |   U  |   W  |   Z  |   Ł
Maziński Krzysztof - sylwetka
Właściciel Biura Usług Turystycznych BUT Nie żałuję, że nie zostałem inżynierem 
Swoje zamiłowanie do biznesu realizuje jako szef biura podróży z 20-letnim stażem, choć – jak mówi – równie dobrze sprawdziłby się w roli właściciela wydawnictwa. Krzysztof Maziński traktuje pracę jak wyzwanie i cieszy się tym, że... może tworzyć rzeczywistość.
Skończył politechnikę, chociaż nigdy nie chciał być inżynierem. Zamiast siedzieć nad skomplikowanymi obliczeniami i projektami, wolał chodzić po górach albo dawać upust swojej energii, podróżując po świecie. I tak w naturalny sposób przeszedł od pasji do zawodu. Zaczynał od prowadzenia wraz z byłym wspólnikiem niewielkiej własnej działalności przy oddziale PTTK, a potem w 1990 r., kiedy w Polsce zaczęły się pojawiać pierwsze prywatne biura podróży, wynajął u starszego pana pokój w mieszkaniu w wieżowcu i urządził w nim pierwszą siedzibę Biura Usług Turystycznych BUT, organizującego turystykę dziecięcą i młodzieżową. Dzięki temu w zapomnienie zaczęła odchodzić epoka byle jakich kolonii z nocowaniem w szkolnych salach, a szanse na spełnienie się dziecięcych marzeń o wakacjach z prawdziwego zdarzenia pomału nabierały bardziej realnych kształtów. – Absolutnie nie żałuję, że nie zostałem inżynierem. To był mój wielki błąd, że wybrałem takie studia. Praca w turystyce była moim nieuświadomionym marzeniem. Co mnie w niej pociąga? Po 20 latach ciężko mówić, że coś mi się w niej podoba lub nie. To po prostu jest mój zawód, z którego utrzymuję swoją rodzinę i który daje pracę i zadowolenie także wielu innym osobom. W związku z tym staram się być profesjonalistą w tym, co robię. A tym, co mnie najbardziej bawi, jest to, co w każdym biznesie kręci przedsiębiorcę: nowe wyzwania – mówi Krzysztof Maziński. 

Najważniejsza jest atmosfera
Jak stwierdza szef biura BUT, praca w turystyce sprawia mu przyjemność, choć bardziej właściwie chodzi tu o fakt zarządzania własną firmą niż o sam sektor gospodarki, w którym ona działa. Krzysztof Maziński jest osobą twórczą i lubi mieć wpływ na otaczającą rzeczywistość, więc nie miałby nic przeciwko, gdyby przyszło mu realizować siebie np. w roli wydawcy książek. – Zacząłem swój biznes ileś lat temu z pasją i oczywiście jakaś część pasji w tym pozostała, ale już od dawna nie zajmuję się takimi sprawami stricte związanymi z turystyką. Niestety większość czasu spędzam nad analizami ekonomicznymi i nad przewidywaniem kursów euro – mówi.
Dopiero na urlopie Krzysztof Maziński poświęca się turystyce bez reszty. Pilnie przestrzega ustalonej przez siebie zasady niełączenia podróży prywatnych ze sprawami służbowymi i na wakacjach nie myśli o biznesie, choć jego zdaniem nie da się w stu procentach odciąć od tematów zawodowych. Podróżuje sporo, co najmniej kilka razy do roku, i stara się nie jeździć tam, gdzie już kiedyś był. Choć są pewne wyjątki. Jeden z nich to urokliwe słoweńskie miasto Bled położone nad ciepłym jeziorem otoczonym górami. – Tam jest po prostu przepięknie i chętnie bym tam się jeszcze wybrał. Trudno mi wskazać jakiś konkret, który sprawił, że tak miło wspominam wizytę w Bled. Nie wiem, może to miła atmosfera, fajna pogoda, dobry humor... Dla mnie bardzo ważny jest klimat, w związku z czym wolę posiedzieć przy kawie i popatrzeć na miasto, zamiast zwiedzać kolejną katedrę, i widocznie tam właśnie mi się miło siedziało – śmieje się. 

„Rajska” przygoda
Wielkie hotele z wyżywieniem all inclusive to zdecydowanie nie jest świat Krzysztofa Mazińskiego. Nasz bohater o wiele bardziej woli iść na dobry obiad i kieliszek jakiegoś regionalnego trunku do miejscowej restauracji, codziennie do innej. Jest otwarty na to, co niesie ze sobą dany kraj. Oczywiście nie odmawia sobie także oglądania ciekawych zabytków, ale tzw. miejsca turystyczne, gdzie kłębią się tłumy ludzi, omija szerokim łukiem. – Wolę pojechać do jakiegoś mniej znanego miasteczka we Włoszech i zjeść pyszny obiad w klimatycznej knajpce. Jest to dla mnie ważniejsze niż zobaczenie bazyliki św. Marka w Wenecji – mówi.
Na pytanie, czy jest smakoszem, odpowiada, że to za dużo powiedziane, ale ogólnie lubi jeść. Najciekawszych doznań kulinarnych dostarczyła mu odbyta przed paroma laty wizyta w Czarnogórze. – Do dzisiaj mam w pamięci przepyszny smak ryby w szpinaku z czosnkiem, którą jadłem w nieznanym turystom lokalu, poleconym nam przez właścicielkę hotelu. Z Czarnogórą i jedzeniem wiąże się jeszcze jedno wspomnienie, a właściwie zabawna przygoda. W jednej z tamtejszych restauracyjek podawano pyszne, kopiaste sałatki szopskie. Zamawialiśmy je dzień w dzień. I po jakichś trzech dniach zobaczyłem, że w menu są dwie sałatki: szopska i paradiso, więc zamówiłem tę drugą jako jedyny z naszej grupy. Kelner nie był zachwycony moim wyborem i próbował mi odradzić tę sałatkę, ale w końcu uległ. Wszyscy czekali w napięciu na tę moją słynną paradiso o pięknie brzmiącej nazwie, po której można się wiele spodziewać. I wtedy kelner postawił przede mną... pomidory z cebulą. Nie powiem, żeby mi to smakowało... Ale moi znajomi do dziś to wspominają, bo śmiechu było co niemiara – opowiada.
Ostatnio właściciel biura BUT postanowił odświeżyć nieco zakurzone hobby z młodzieńczych lat i przeprosić się z turystyką górską. Niestety obowiązki rodzinne i zawodowe spowodowały, że na długi czas musiał zmienić priorytety, ale niedawno doszedł do wniosku, że w życiu mężczyzny przychodzi taki moment, kiedy zasadzi już wszystkie drzewa i wtedy wreszcie ma czas dla siebie. Dlatego chce wybrać się jesienią z przyjacielem na trekking w Himalaje. – Zapytano kiedyś znanego polskiego himalaistę, bodajże Krzysztofa Wielickiego: „Dlaczego chodzi pan po górach?”, a on odpowiedział: „Bo są”. Nic dodać, nic ująć, bo w górach jest jakaś taka niewytłumaczalna siła, która przyciąga; coś, co sprawia, że człowiek chętnie wchodzi na szczyt. To też jest swego rodzaju wyzwanie, tak samo jak biznes, i chyba właśnie satysfakcja z dokonania czegoś i tu, i tu jest najważniejsza. 
Joanna Morawska

CV
Krzysztof Maziński urodził się w 1963 r. w Warszawie. Ukończył studia na wydziale Mechaniki Precyzyjnej Politechniki Warszawskiej. Od 1995 r. prowadzi własną firmę: Biuro Usług Turystycznych BUT.
 

powrót

 
.

»



Newsletter

»

Zamów newsletter