Oleśkow Barbara - sylwetka
W swojej pracy Barbara Oleśków stawia na jakość i bezpieczeństwo Uwielbiam domowe leniuchowanie. Swoją przygodę z turystyką Barbara Oleśków zaczęła zaraz po studiach. Nie ukończyła kierunku turystyka i rekreacja. Początkowo zamierzała nawet zostać nauczycielką.
Jeszcze pod koniec studiów Barbara Oleśków podjęła pracę w Międzynarodowym Hotelu Studenckim przy Almaturze. Kończyła wtedy pedagogikę kulturalno-oświatową na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Po otrzymaniu dyplomu ruszyła do pracy do szkoły. Nie zagrzała tam jednak miejsca. Tylko przez rok pracowała z klasą „0”. – Chociaż praca z dziećmi dawała mi ogromną satysfakcję, to od razu wiedziałam, że klimat pokoju nauczycielskiego oraz ograniczenia, jakie niesie za sobą praca w szkole, nie są dla mnie spełnieniem marzeń – przyznaje. Szybko zaczęła więc szukać dla siebie innego miejsca.
Zaczęło się od Almaturu
Do Almaturu, gdzie miała przyjaciół, trafiła w 1986 roku. I od tego momentu jej życie związane jest z turystyką. – Nie lubię oglądać się za siebie, więc nigdy nie liczyłam, ile to lat pracuję w branży. W związku z tym nie zdawałam sobie sprawy, że w tym roku mija już 26 lat. Sama w to nie wierzę – wyznaje. Przez 13 lat przechodziła wraz z firmą Almatur różne jej przeobrażenia. Stworzyła też toruńską filię spółki – Almatur Toruń Sp. z o.o. Od 1999 roku działa na własny rachunek. - Po wykupieniu udziałów od Almatur Polska funkcjonujemy pod nazwą własną OK TOURS, zajmując się turystyką młodzieżową – mówi. W międzyczasie jednak jeszcze przez kilka lat prowadziła również równolegle franczyzę Scan Holiday.
Praca to moje życie
Więź z turystyką stała się tak silna, że nie umie z niej zrezygnować. Jak mówi, praca jest jej pasją. – Niezależnie od miejsca, w którym w danym momencie przebywam, jestem związana z pracą. Nie stanowi to dla mnie problemu, nie stanowi obciążenia. Cały czas analizuję, planuję, wymyślam. Czasami rozwiązania problemów albo nowe pomysły trafiają się w najmniej oczekiwanych okolicznościach – wyjaśnia. Otwarcie mówi o tym, że nie wyobraża sobie innej działalności zawodowej, niż prowadzenie biura podróży. Uwielbia adrenalinę towarzysząca pracy touoperatorskiej. Wiąże się to również z zamiłowaniem do podróżowania. – Pamiętam czasy, kiedy wyjazd za granicę był marzeniem. W tamtym okresie paszporty były niedostępne, zdeponowane na komisariacie, a koszty podróżowania niebotyczne i niewspółmierne do zarobków, które wtedy były równowartością kilkunastu dolarów – wspomina. Wówczas zaraziła się odkrywaniem świata, a wrażliwość na poznawanie nowych miejsc i nowych kultur chce przekazywać młodym ludziom.
Najważniejsze są jakość i bezpieczeństwo
Za swój największy sukces zawodowy uznaje pozycję, jaką OK TOURS wypracowało na rynku. W pracy bardzo cieszy ją zadowolenie klientów. Twierdzi, że z ich satysfakcji czerpie energię do dalszych wyzwań oraz siłę do pokonywania wszelkich trudności. Przyznaje, że biuro OK TOURS posiada ponad 70 proc. stałych klientów. - Zazwyczaj gdy dziecko wchodzi w wiek kolonijny i zaczyna przygodę wakacyjną, jeździ już z nami rokrocznie, zmieniając tylko profil lub kierunek swoich wyjazdów – stwierdza. Dzieje się tak ze względu na profesjonalne podejście do każdego wyjazdu. – Stawiamy na jakość i bezpieczeństwo. Lata doświadczeń i praca z wykwalifikowaną kadrą, jaką zatrudniam na wakacyjnych wyjazdach, daje mi gwarancję, że młody człowiek wróci zadowolony – mówi. Przy czym jego zadowolenie nie jest okupione luzem, jakiego oczekuje, ale dobrą organizacją czasu.Twierdzi, że sukces firmy nie byłby możliwy bez samodzielnych i mądrych pracowników, z którymi wspólnie pracuje na dobrą markę firmy. Jej zdaniem dobry manager tego sektora powinien wyróżniać się nie tylko wiedzą merytoryczną, ekonomiczną czy zmysłem organizacyjnym, ale również komunikatywnością, ciekawością świata, intuicją i odwagą. – Ważna jest także uczciwość, umiejętność planowania i perspektywicznego myślenia – wylicza.
Turystyka „basenowa”
Prywatnie nie ma zbyt wiele czasu wolnego. Każdy wolny weekend stara się spędzić w domowym zaciszu. Uprawia wtedy domowe leniuchowanie, słucha muzyki, czyta książkę przy kominku, odpoczywa. Kiedy trafia się możliwość wyjazdu, zabiera ze sobą syna. – Dopóki nie miałam Adasia wybierałam się w dalekie zakątki świata. Udało mi się zobaczyć kilka fantastycznych miejsc, takich jak Wietnam, Sri Lanka, Malediwy, Tajlandia czy Laos. Teraz, kiedy nie potrafię się z dzieckiem rozstać, nie wyobrażam sobie jechać na urlop bez niego – przyznaje. – Jak tylko Adaś podrośnie razem wybierzemy się w kolejne egzotyczne kierunki. Przed nami jeszcze afrykańskie, nieskażone kulturowo miejsca, Ameryka Południowa, Chiny, Indie – dodaje. Póki co nie rezygnują jednak z wypraw. Wybierają bliższe destynacje, z którymi również wiążą się ciekawe historie. – W pierwszych latach życia synka uprawialiśmy swoisty rodzaj turystyki, który nazywam „basenową”. Kraje, które odwiedzaliśmy kojarzyły się mojemu dziecku z konkretnym basenem – śmieje się. W najbliższym czasie planuje realizację kilku planów zawodowych związanych z rozwojem firmy. – Oprócz działalności touroperatorskiej zawsze prowadziliśmy w Toruniu salon sprzedaży wszelkich ofert dostępnych na rynku z pozycji agenta. Od tego roku nasz punkt jest partnerem sieci Wakacje.pl, co też odczytuję w kategorii zawodowego sukcesu – przyznaje. W branży zauważa pewne problemy. Jej zdaniem najbardziej niepokojący jest zmienny kurs euro, niejasne przepisy prawne oraz niepewność na rynku wiążąca się z nieprzewidywalnością polityczną czy finansową. W przyszłość zawodową patrzy jednak optymistycznie. – Jeżeli czasami pojawiają się jakieś problemy to tylko po to, aby je rozwiązać – mówi. W życiu prywatnym zaś jest osobą spełnioną czerpiącą dodatkową siłę z miłości do syna.
powrót