Piksa Marek - sylwetka
Choć pracuje w branży 15 lat, Marek Piksa wciąż snuje nowe plany rozwoju Turystyka – czy jest lepsze zajęcie?
Chociaż od zawsze miał smykałkę do organizowania turystyki, Marek Piksa początkowo nie wierzył w swoje siły jako przedsiębiorcy turystycznego. Dziś, po ponad 15 latach prowadzenia własnego biznesu, wie, że receptą na sukces są przyjęte w życiu wartości oraz współpracownicy obdarzeni pasją. Mówi się, że przed prawdziwym powołaniem nie da się uciec i nawet jeśli próbujemy sił w kierunku innym niż wcześniej wymarzony – prędzej czy później wrócimy na łono przeznaczenia. Tak było z Markiem Piksą, który już w szkole średniej został członkiem PTTK i organizował wyjazdy w góry dla swoich kolegów. Już wtedy zastanawiał się, czy by nie złączyć swojego życia z turystyką. – Interesowała mnie w tych czasach tematyka górska, szczególnie Tatry, które odwiedzałem wielokrotnie, najpierw jako turysta, a potem początkujący taternik. Góry uwielbiam do dziś i latem, i zimą, ponieważ narciarstwo jest moją pasją i najlepszą formą wypoczynku – wspomina Marek Piksa. Jednak lata 80. nie sprzyjały własnej przedsiębiorczości, więc zdecydował się na studia techniczne na Politechnice Śląskiej na wydziale górnictwa i geologii. Zakończywszy naukę, przepracował w wybranym z rozsądku zawodzie tylko rok.
W 1997 roku przekonany przez przyjaciół, że nie należy rezygnować z młodzieńczych marzeń, postanowił założyć własną działalność turystyczną. – Praca w turystyce to bardzo szeroki wachlarz możliwości – komentuje swój wybór. – Poza tym pozwala nam na poznawanie ludzi z różnych zakątków świata i zwiedzenie miejsc, o których w czasach młodości mogłem tylko pomarzyć, a wszystko w ramach pracy. Czy jest lepsze zajęcie? – dodaje ze śmiechem.
Sukces w biznesie zależy od pracowników
Choć pracuje w branży już 15 lat, wciąż snuje nowe plany rozwoju. Przede wszystkim związane z turystyką rejsową. Marek Piksa doskonale zdaje sobie sprawę, że ten rodzaj wypoczynku jest jeszcze stosunkowo mało popularny wśród Polaków. Powoli rozwija również przedstawicielstwa swojej firmy w Czechach i na Słowacji. – Chcemy jako firma utrzymać pozycję lidera w sprzedaży rejsów na polskim rynku i wysyłać coraz więcej klientów na statki wycieczkowe. Jest również w planach rozbudowa sieci własnych agencji, by umożliwić klientom bezpośredni kontakt z naszymi konsultantami – zapowiada.
Marek Piksa jest jednym z tych ludzi, którzy wiedzą, że sukces w biznesie w bardzo dużej mierze zależy od ludzi, którzy się nim zajmują. To z tego powodu za jedno ze swoich największych zawodowych osiągnięć uważa skompletowanie tak dobrego zespołu. – Moim największym sukcesem zawodowym są moi pracownicy. Ich pasja, lojalność i przywiązanie do firmy. Cieszę się, że przejmują ode mnie miłość do tej branży, bo to przekłada się na nowe pomysły i obsługę naszych klientów. Jestem z nich dumny, a praca z nimi jest dla mnie dużym honorem i przyjemnością – deklaruje. Z tego powodu przy doborze nowych pracowników kieruje się przekonaniem, że najważniejsza w tym zawodzie jest otwartość na nowych ludzi i pogodne nastawienie do innych. – Spełniamy przecież wakacyjne marzenia naszych klientów – wyjaśnia.
Recepta na kłopoty
Choć Marek Piksa wykonuje swoją pracę z pasją i obliguje do takiej postawy swoich współpracowników, jak każdy nie jest wolny od branżowych kłopotów. Są one naturalnie związane z niestabilną sytuacją gospodarczą kraju, a jeszcze bardziej z wahaniami kursów walut. Różnego rodzaju katastrofy – samolotów i statków, kataklizmy i zawirowania polityczne sprawiają, że Marek Piksa, podobnie jak wielu przedsiębiorców branży turystycznej, nie może spać spokojnie. Mimo wszystko zachowuje jednak życiowy optymizm, gdyż wie, że zawsze może liczyć na pomoc życzliwych mu ludzi. – Pomagają mi moi bliscy i współpracownicy, którzy wierzą we mnie i znoszą cierpliwie mój niełatwy charakter. Pomaga mi wiara w to, co robię, i pasja. Pomaga mi przeświadczenie, że moja praca ma sens i daje ludziom radość i satysfakcję – zdradza swoją receptę na kłopoty.
Pierwsze podróże były najmilsze
Spośród swoich podróży najlepiej wspomina te, w które wyruszył jeszcze jako nastolatek. – Najmilej wspominam chyba mój pierwszy wyjazd zagraniczny do Londynu w 1980 roku. Myślę, że data mówi sama za siebie, a Anglia zrobiła kolosalne wrażenie na nastoletnim chłopaku. Wspominam również mój pierwszy wyjazd do Włoch, też w latach 80. Wenecja, Florencja, Rzym czy Piza to było coś kosmicznego dla mnie w tym czasie.
Nawet gdy nie podróżuje, Marek Piksa nie zwalnia tempa, gdyż lubi aktywny styl życia. W wolnych chwilach gra w siatkówkę, tenisa lub jeździ na rowerze. Zimą wybiera się na narty, a dzięki bliskości gór może często oddawać się tej pasji. – Lubię chodzić na mecze siatkówki drużyn, które sponsorujemy jako firma, i na ligowe zmagania Jastrzębskiego Węgla czy mecze naszej kadry siatkarzy – opowiada o swoich sportowych typach.
Zawodowe spełnienie
Pewnym połączeniem życia prywatnego i biznesowego jest nadzieja, że dwójka jego dzieci pójdzie w jego ślady i kiedyś przejmie prowadzenie interesu. Co nie zmienia faktu, że chciałby jak najdłużej pracować zawodowo. Wśród życiowych celów Marka Piksy znajduje się również zarażanie młodych ludzi pasją do turystyki.
Curriculum vitae
Marek Piksa, prezes zarządu Atlas Tours. Urodzony 9 października 1965 roku. Absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach, Wydział Górnictwa i Geologii. Zainteresowania: sport, turystyka, dobry film, dobra książka, muzyka. Żonaty, ma dwójkę dzieci.
powrót