Hanusek Piotr - sylwetka
Robię to, co lubię
Mimo że całe swoje życie kwalifikuje jako jedno wielkie spełnianie marzeń, Piotr Hanusek nie wyrzeka się realizacji kolejnych. Nawet w najgorętszych dla turystyki okresach stara się także wygospodarować czas, który może poświęcić tylko swojej rodzinie.
Jak sam mówi, czasy, w których zaczynał swoją pracę zawodową, wielu uważa dziś za turystyczną prehistorię. Fascynację pracą w turystyce rozbudziły w nim wycieczki zorganizowane dla zakładu pracy jego ojca. – Obserwowałem pracę pilota na pierwszej wycieczce i wydawało mi się, że to wspaniała praca, ponieważ pilot nie tylko jest na wycieczce i sam zwiedza, poznaje świat, ale jeszcze dostaje za to pieniądze – wspomina Piotr Hanusek, wiceprezes zarządu katowickiego Almaturu. – Na drugą wycieczkę pojechałem już zaopatrzony w mapy i przewodniki, a pod koniec wyjazdu usłyszałem, że mam zadatki na pilota. Odtąd stało się to moim wielkim marzeniem. Tak więc zacząłem robić wszystko, by to marzenie się spełniło – wyjaśnia. Jak wspomina, w zdaniu egzaminu na pilota najtrudniejsze było przekonanie komisji, że ma prawo w ogóle go zdawać. – Egzamin końcowy kursu odbywał się gdy byłem już po zdanej maturze, ale nie miałem jeszcze świadectwa dojrzałości. Dyskusja o tym, że mam już wykształcenie średnie trwała znacznie dłużej niż sam egzamin i niezwykle trudno było przekonać zarówno komisję, jak i ówczesnego szefa wydziału sportu i turystyki Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Ale ostatecznie udało się i już po zdaniu egzaminów wstępnych na studia zacząłem w SBT Turysta pilotowanie grup naszych turystów po Polsce – opowiada.
Szkoła życia
Rozpoczęcie pracy zawodowej przypadło na trudny czas przemian politycznych w Polsce. – Po wprowadzeniu stanu wojennego zostałem przyjęty do katowickiego Almaturu na stanowisko specjalisty do spraw turystyki zagranicznej i dość szybko awansowałem na kierownika działu wyjazdów zagranicznych, a w 1988 r. na stanowisko zastępcy dyrektora – mówi Piotr Hanusek. – Praca ta była prawdziwą szkołą życia i kilka lat pracy w Almaturze dawało ogromne doświadczenie zawodowe – przyznaje. Wspomina, że tamte lata obfitowały w charakterystyczne dla PRL-u zabawne paradoksy. – Przypominam sobie, jak w tych latach na zakup nowych opon do almaturowskiego autokaru musieliśmy uzyskać zgodę Kancelarii Premiera, bo z tzw. przydziału mogliśmy je kupić za trzy lata. Dopiero reforma Balcerowicza, przemiany roku 1989 i wprowadzenie ułatwień dla podróżnych na początku lat dziewięćdziesiątych spowodowały, że limitów nie było, później poszczególne kraje zaczęły znosić wizy dla obywateli polskich, a i paszporty zaczęliśmy mieć w domu – opowiada wiceprezes Almaturu.
Wychowywać młodzież… i rodziców
Blisko czterdzieści lat przepracowanych w branży zobowiązuje. Zwłaszcza, jeśli lwią jej częścią była praca związana z opieką nad młodzieżą. – Priorytetem w tym segmencie jest zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom i szczęśliwy powrót zadowolonych dzieciaków czy młodzieży do domu – twierdzi wiceprezes Almaturu. Dodaje, że o ile nie dziwią go nigdy trudności w poskramianiu niebezpiecznych pomysłów młodzieży, o tyle kłopotliwe bywają niektóre roszczenia samych rodziców. – Bardzo często uczestnicy obozów i kolonii nie mają problemów, ale problem mają rodzice. Dopytują się, dlaczego nie ma pokoi dwuosobowych, dlaczego do morza jest 300–400 metrów, dlaczego nie ma schabowego itd. Problemem jest też alkohol, a najbardziej zaskakuje postawa niektórych rodziców, którzy dzwonią z oburzeniem, nie mogąc zrozumieć, dlaczego nie pozwalamy wypić wina czy piwa ich 15- czy 16-letnim pociechom. Przecież w domu piją, a teraz są wakacje – mówi Piotr Hanusek.
Między pracą a rodziną
Mimo że nie należy do ludzi cierpiących na nadmiar czasu wolnego, zawsze stara się znaleźć czas dla swojej rodziny. Niewątpliwy wzór w godzeniu obowiązków wobec pracodawców i rodziny stanowi dla niego ojciec. – Mój ojciec, który bardzo ciężko pracował, nigdy nie wyrzekł się swoich zasad dla awansu. Pomimo tego, że dużo pracował, potrafił znaleźć czas dla mnie i dla mojej siostry i zawsze nam wpajał, że obojętnie w jakim zawodzie pracujemy, to musimy robić to dobrze, rzetelnie i dążyć do perfekcji, a jednocześnie z pracy powinniśmy czerpać satysfakcję, a najlepiej gdyby była ona pasją – mówi Piotr Hanusek. Dziś, kiedy sam jest głową rodziny, stara się sprostać wyznaczonym przez ojca standardom. – Od czasu kiedy założyłem rodzinę, pomimo wielu przeciwwskazań obowiązkowo spędzam 10–14 dni z rodziną w czasie wakacji letnich. Dla mnie jest to szczyt sezonu i przed wyjazdem muszę popracować nawet po 12–14 godzin, a po powrocie nadrabiam zaległości przez kolejne dwa tygodnie, ale nigdy tego nie żałuję – mówi Piotr Hanusek. Tak w życiu prywatnym, jak i zawodowym, stara się przede wszystkim kierować zdrowym rozsądkiem. W stosunku do najbliższych postępuje zgodnie ze znaną zasadą „żyj tak, by innym było z tobą dobrze”.
Curriculum vitae
Piotr Hanusek urodził się 3 lipca 1957 r. w Orzeszu. Ukończył ekonomikę i organizację handlu zagranicznego na Wydziale Handlu, Transportu i Usług na Akademii Ekonomicznej im. Karola Adamieckiego w Katowicach. Z Almaturem Katowice jest związany od 1982 r., kiedy to został przyjęty na stanowisko specjalisty do spraw turystyki zagranicznej. W latach 1983–1988 był kierownikiem działu wyjazdów zagranicznych, a w latach 1988–1991 – zastępcą dyrektora. Od 1991 r. jest wiceprezesem zarządu Biura Poróży i Turystyki Almatur Katowice W latach 1989–1999 prowadził dodatkowo własną działalność jako agent ubezpieczeniowy. Od 1995 r. jest członkiem rady naczelnej PIT. Obecnie jest w niej przewodniczącym komisji turystyki wyjazdowej oraz przedstawicielem izby w ECTAA. Jest żonaty, ma dwoje dzieci: Wojciecha i Dominikę.
powrót