Wysokie ceny energii to nie lada problem dla ośrodków narciarskich. Odczuwają to m.in. francuskie resorty. Właściciele wybranych ośrodków, nie chcąc przerzucać wszystkich kosztów na turystów, wprowadzili różne formy oszczędności.
Popularny ośrodek Chamonix zdecydował, że wyciągi będą działały o 10 proc. wolniej (o ile nie będzie do nich zbyt kolejek), a jeśli okaże się, że dostawy prądu nie będą w stanie zaspokoić zapotrzebowania – o 30 proc. wolniej. W tym sezonie na stokach będzie też mniej sztucznego śniegu niż wcześniej. Na podobny ruch zdecydował się inny ośrodek, Val Thorens. Tutaj postanowiono także, że personel infrastruktury turystycznej, np. pracownicy restauracji, wyciągów, będą dowożeni do swoich miejsc pracy na 10 minut przed rozpoczęciem pracy, a nie z godzinnym wyprzedzeniem, jak miało to miejsce dotąd. Wszystko po to, by nie wprawiać w ruch prawie pustych wyciągów.
Tego rodzaju oszczędności są konieczne. Połowa francuskich ośrodków narciarskich liczy się ze znacznie wyższymi rachunkami za prąd. Te mogą być o 3 do 6 razy wyższe niż w poprzednich latach. Przełoży się to na ceny karnetów, które mają wzrosnąć o około 5 proc. MO, foto Ski-france.com