Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Biura

»

Coraz bliżej dna?

Jest gorzej niż w zeszłym roku. Najgorzej od kilku lat. To głosy branży dotyczące incomingu. Turystyka przyjazdowa, która w zeszłym roku przeżywała załamanie z powodu kryzysu, teraz jest w jeszcze większym dołku przez zawieruchy, z którymi kojarzy się obcokrajowcom.

To jest moja najgorsza wiosna od ponad 20 lat. A wszystko to wina mediów – żali się Dariusz Pałęcki, prezes Polish Travel Quo Vadis.
– Dostaję od partnerów linki do zdjęć z elektronicznych gazet, gdzie pokazane są zalane tereny z podpisem: „Warszawa pod wodą”. Jestem załamany, bo nie wiem, jak mam reagować. Ostatnio ktoś z Belgii zadzwonił i pytał, czy na pewno będę w stanie wyjechać po turystów na lotnisko. Byłem tak zdenerwowany, że odpowiedziałem, że w najgorszym razie wypłynę łódką – opowiada.

Informacyjny chaos chce porządkować Polska Izba Turystyki. Jej kierownictwo apelowało już do MSZ o wsparcie w przekazywaniu rzetelnych informacji. – Musimy uspokoić turystów przyjeżdżających do Polski, że kraj jest spokojny i bezpieczny – przekonuje Jan Korsak, prezes PIT. – Powódź nie wpływa na funkcjonowanie infrastruktury turystycznej. Ważne jest, żeby taki pozytywny przekaz, że wszystko jest
w porządku, trafiał do innych krajów, np. poprzez ambasady – podkreśla. Informować o braku niebezpieczeństw ma również swoimi kanałami POT. Zdaniem Krzysztofa Łopacińskiego, prezesa Instytutu Turystyki, żeby taka akcja mogła przynieść oczekiwane skutki, musi być zakrojona na szeroką skalę. – Poza tym trzeba działać błyskawicznie – podkreśla Łopaciński.

– Taki komunikat ma działać teraz, w sierpniu to już nie będzie nikogo interesowało, bo decyzja: przyjechać czy nie, dawno już zapadnie – dodaje.
Negatywne informacje dotyczące Polski mogą odbić się na zainteresowaniu nią wśród zagranicznych gości, twierdzą eksperci. – Podpisujemy się pod twierdzeniem, że zjawisko powodzi ma charakter lokalny i nie ma wpływu na jakość obsługi przyjmowanych przez nas turystów – mówi Katarzyna Sobierajska, podsekretarz stanu
w MSiT.

– Obawiam się jednak, że to, co się zdarzyło, może negatywnie wpłynąć na przyjazdówkę – ubolewała podczas spotkania z touroperatorami pani minister. Jak przekonuje Krzysztof Łopaciński, negatywne skutki obecności Polski na pierwszych stronach zagranicznych gazet widać już dziś.
– Szczegółowych badań dotyczących ostatnich miesięcy jeszcze nie mamy – mówi Łopaciński.
– Ale hotelarze już dają nam sygnały, że mają więcej rezygnacji. Ja twierdzę, że powódź może spowodować trochę zakłóceń w czerwcu, ale to na pewno nie potrwa długo, w każdym razie nie przez całe lato – twierdzi. Zdaniem prezesa Instytutu Turystyki przyczyn kryzysu w przyjazdówce trzeba szukać również gdzie indziej. – Mam wrażenie, że to w dużej części po prostu osłabienie koniunktury spowodowało, że mamy mniejszą liczbę przyjazdów. Powódź nie poprawia sytuacji, ale nie jest też główną jej przyczyną – podkreśla. Łopaciński w sprawie dalszego rozwoju sytuacji wykazuje umiarkowany optymizm.
– Zeszły rok był tak zły, że ten już chyba gorszy być nie może. Na szczęście trochę poprawiła się relacja złotego do dolara, co prawdopodobnie da jakieś efekty finansowe – podsumowuje. MMK

2010-06-16

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter