Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Prawo w turystyce

»

Musimy uregulować kwestię gwarancji

Przedstawiamy możliwe scenariusze rozwiązania najbardziej palącej dla branży sprawy.W nowy rok wchodzimy z niezakończoną dyskusją o kształcie zabezpieczeń finansowych biur podróży i nadszarpniętą medialnymi doniesieniami opinią branży. Odpowiadamy na pytanie: dlaczego musimy zmienić rozwiązania i co należy poprawić? Dlaczego dyskusja na ten temat powinna być prowadzona dawno temu?

Joanna Torbé, Marta Szostak

Przede wszystkim zacząć trzeba od odpowiedzi na pytanie, dlaczego są potrzebne zmiany. Obecnie ustawa o usługach turystycznych, by realizowały one obowiązek posiadania zabezpieczeń, nakłada na biura podróży obowiązek zawarcia:
• umowy gwarancji bankowej lub ubezpieczeniowej
• albo umowy ubezpieczeniowej na rzecz klientów.

Dzięki takim zabezpieczeniom w sytuacji, gdy dojdzie np. do głośnych ostatnio bankructw biur, możliwe jest sfinansowanie powrotu klientów do kraju (w przypadku wycieczek zagranicznych) i dodatkowo zwrotu wpłat wniesionych przez klientów z tytułu niewykonania zobowiązań umownych. Choć w praktyce takie bankructwa nie zdarzają się często, to wtedy, gdy już do nich dochodzi, okazuje się, że stworzony system zabezpieczeń nie jest skuteczny, bo sumy zabezpieczeń nie wystarczają na pokrycie wszystkich kosztów. Wtedy z kwoty określonej w umowie gwarancji (ubezpieczenia) w pierwszej kolejności pokrywa się koszty powrotu turystów do kraju, a następnie zwraca się wpłaty klientom proporcjonalnie do wysokości pozostałej kwoty. Zatem w majestacie prawa pozbawia się turystów możliwości odzyskania całości poniesionych kosztów na zakup wycieczki.

Dlaczego nie może tak zostać
Przepis wprowadzający zabezpieczenia dla biur podróży od początku swojego istnienia był niezgodny z prawem obowiązującym w UE. Zgodnie bowiem z dyrektywą 90/314, która dotyczy zorganizowanych podróży, wakacji i wycieczek, organizator czy sprzedawca musi zapewnić taki dowód zabezpieczenia, który w przypadku jego niewypłacalności umożliwi pokrycie zwrotu wniesionych wpłat lub pokrycie kosztów powrotu do kraju. By zrozumieć znaczenie tego przepisu, należy odnieść się do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zgodnie z którym chodzi o pełne zaspokojenie roszczeń turystów. Co się dzieje, kiedy w państwie nie wdrożono odpowiednich regulacji? Jeśli odpowiednich przepisów w prawie krajowym brak lub stworzony system (tak jak w Polsce) jest niewystarczający, to państwo członkowskie ponosi co do zasady odpowiedzialność odszkodowawczą z tytułu nieprawidłowego wdrożenia dyrektywy. Utrzymywanie zatem w polskim prawie przepisów, które tworzą system zabezpieczeń niepozwalający na zwrot pełnych rekompensat, naraża państwo na to, że będzie musiało słono zapłać za nieprawidłowe wdrożenie dyrektywy.

Reperkusje po burzy
Ostatnie głośne przypadki niewypłacalności bardzo negatywnie odbiły się na wizerunku całej branży. Zarówno turyści, jak i branża turystyczna widzą potrzebę zmian przepisów w tym zakresie. Powstaje jednak zasadnicze pytanie: w jakim kierunku powinny pójść zmiany? Jak podbudować nadszarpnięty wizerunek? I przede wszystkim, jak dostosować nasze prawo do regulacji unijnych?
PIT zaproponowała powołanie Funduszu Zabezpieczeń Turystycznych jako remedium na wszelkie problemy. Jak pisaliśmy na naszych łamach („WT” nr 21, 22), pomysł ten był szeroko dyskutowany i krytykowany w branży. Uznano, że sama idea powstania funduszu jest dobra, ale nie w wersji proponowanej przez PIT (chodziło między innymi o przekazanie kompetencji marszałka województwa funduszowi oraz utworzenie funduszu w formie spółki akcyjnej). Projekt PIT nie został uwzględniony przy tworzeniu nowelizacji ustawy o usługach turystycznych. Proponuje się w nim inne rozwiązania m.in. podniesienie stopy procentowej gwarancji oraz skorzystanie z rachunków powierniczych czy wprowadzenie mało realnego zwyczaju pobierania opłat po wykonaniu umowy. Kwestia funduszu zdaniem projektodawców (MSiT) powinna być rozwiązana w innej, osobnej ustawie.

Obecny projekt ustawy pod znakiem zapytania?

Zabierając głos w dyskusji, przede wszystkim trzeba powiedzieć, że tworzenie tymczasowych rozwiązań, jak proponuje MSiT, jest niedobre. Zgodnie z zasadami prawidłowej legislacji ustawa powinna wyczerpująco regulować daną dziedzinę. Należy więc oczekiwać, że ewentualne powołanie funduszu zostanie wprowadzone do ustawy o usługach turystycznych, a nie do osobnej ustawy. Na marginesie tylko należy stwierdzić, że nieprawidłowe też z punktu widzenia prawidłowej legislacji jest tworzenie obszernej i bardzo znaczącej nowelizacji ustawy o usługach turystycznych. Podstawową zasadą przy tworzeniu prawa jest ta, że nowelizacja ustawy polega na uchyleniu niektórych jej przepisów i zastąpieniu innymi. Jeśli jednak zmiany wprowadzone w ustawie miałyby być bardzo liczne albo naruszałyby konstrukcję lub spójność ustawy, należy opracować nową ustawę, a nie tylko jej nowelizację. Takie głosy pojawiły się już podczas pierwszego czytania ustawy o usługach turystycznych i zapewne będą się powtarzały. Na pewno, jeśli zapadnie decyzja o uregulowaniach dotyczących utworzenia funduszu w ustawie o usługach turystycznych, będzie się to wiązać z pojawieniem się projektu nowej ustawy o usługach turystycznych i uchyleniem dotychczasowej – a nie tylko jej zmiany (jak przewiduje przygotowany obecnie projekt).

O krok z tyłu za UE
Cieszy fakt, że w Polsce podjęta została dyskusja o dostosowaniu naszego prawa do standardów UE. Niemniej jednak powinna ona zostać podjęta wiele lat wcześniej. Większość państw UE rozwiązała problemy w tym zakresie dawno temu. W Polsce pojawia się ona, kiedy UE zamierza pójść krok dalej i rozszerzyć ochronę dotyczącą podróży wakacyjnych. KE uznała bowiem, że ta uregulowana dyrektywą 90/314 w sprawie zorganizowanych podróży wakacji i wycieczek jest niewystarczająca i nie odpowiada aktualnie panującym realiom. KE przedstawiła do konsultacji społecznych plany, w myśl których ochronę uzyskają nie tylko konsumenci nabywający tradycyjne pakiety wakacyjne, ale również podróżnicy rezerwujący wyjazdy w biurze lub przez internet, powiązane z przelotami, rezerwacją miejsc w hotelu czy wynajmem samochodu (tzw. pakiety dynamiczne). Ponadto poza pakietami tradycyjnymi i dynamicznymi, w związku z niedawną lawiną bankructw linii lotniczych, KE chce objąć ochroną także zwykłe bilety lotnicze. Konsultacje potrwają do lutego 2010 r., a KE zajmie się tą sprawą jesienią tego roku. Może się więc okazać, że w polskim projekcie potrzebne będą kolejne zmiany.

Zabezpieczenia finansowe biur podróży: możliwe rozwiązania


Gwarancja bankowa lub ubezpieczeniowa
• Jest to zabezpieczenie funkcjonujące dotychczas w ustawie o usługach turystycznych.
• Jego podstawową wadą jest to, że w przypadku upadłości biura środki nie pozwalają na pełną rekompensatę wpłat dokonanych przez turystów. W projekcie nowej ustawy przewidziano wzrost kwoty gwarancji z 6 do 12 proc.

Depozyt kaucyjny
• Zabezpieczenia takie polegają na konieczności zamrożenia środków własnych.
• Wadą jest to, że środki z takiego depozytu włącza się do masy upadłości.

Fundusz zabezpieczeń
• Jest utworzony z wpłat organizatorów turystycznych, które powinny być zróżnicowane w zależności od np. wielkości obrotów.
• Wadą tej instytucji jest to, że ze składek rzetelnych biur podróży pokrywane będą koszty działalności biur o mało stabilnej sytuacji i koszty zdarzeń przez nie generowanych.

Rachunki powiernicze
• Utworzenie rachunku powierniczego oznacza, że środki na nim zgromadzone nie mogą być zajęte w postępowaniu egzekucyjnym, są wyłączone z masy upadłościowej i nie wchodzą do spadku w razie śmierci posiadacza rachunku.
• Projekt ustawy o usługach turystycznych wykorzystuje formę takiego rachunku, stanowiąc, że przyjęcie środków na rachunek powierniczy może być jedną z form zabezpieczeń zwalniającą od posiadania zabezpieczeń finansowych

Towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych
• Polega na tworzeniu jednostek, które ubezpieczają swoich członków.
• Rozwiązanie często stosowane na Zachodzie przez branżę turystyczną.

OPINIA
Elżbieta Goch
właścicielka biura podróży Maria, Szczecin, biuro@maria.szczecin.pl
Propozycja powołania Funduszu Zabezpieczeń Turystycznych jest dobra, ale dla touroperatorów czarterowych, którzy to w największym stopniu narażają branżę na krytykę. Większość touroperatorów to rodzinne firmy zatrudniające do 10 osób, mające w swojej ofercie wypoczynek w kraju i Europie. Obowiązkowe członkostwo w funduszu dla małych touroperatorów to dodatkowe koszty, które mogą przełożyć się na obecność tych firm na rynku. Obecnie wszyscy touroperatorzy płacą jednakowe zabezpieczenie wyliczone od obrotu. Uważam, że stawki zabezpieczenia powinny być zróżnicowane i uzależnione od oferty. Uwaga powinna być zwrócona na touroperatorów czarterujących samoloty.

2010-01-01

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter