Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Raport WT

»

RAPORT - Turystyka Autokarowa

Eksperci mówią jednym głosem: rynek przewozów autokarowych stanowczo należy do usługobiorców .

Biura przebierają jak w ulęgałkach      

Przewoźnicy przespali najlepszy czas na restrukturyzację – teraz muszą pogodzić się z tym, że warunki dyktują touroperatorzy. Autokar ma być sprawny i nowy, a na dodatek jeszcze tani.


W okresie prosperity firmy przewozowe powstawały jak grzyby po deszczu. Powszechny był pogląd, że wystarczy kupić autokar i zatrudnić kierowcę lub samemu siąść za kierownicą, by pieniądze zaczęły płynąć strumieniami. Przez długie lata rzeczywiście tak to wyglądało, opowiadają osoby, które transportem autokarowym zajmują się od lat. Wydawało się, że firmy przewozowe są skazane na sukces, ale do czasu. – Firmy działające od wielu lat funkcjonowały dobrze i wiele z nich nie zauważyło rosnącej konkurencji – opowiada Iwona Masłowska, dyrektor pionu przewozów pasażerskich w Triadzie i wieloletnia działaczka Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych. – Od kilku lat zdecydowany rynek usługobiorcy spowodował, że ci, którzy nie przeprowadzili restrukturyzacji, nie wprowadzili innowacji i nie zmienili podejścia do zmieniającego się rynku, już dzisiaj nie istnieją lub mają problemy – dodaje.

Na sytuację przewoźników, zdaniem Bogdana Kurysa z PBP Sindbad, ma również wpływ zmieniający się charakter podróży Polaków. – Myślę, że obecna sytuacja to również efekt coraz większego zainteresowania podróżami lotniczymi – mówi Kurys – W latach 1994-2000 mogliśmy mówić o boomie na wyajzdy autokarowe. Na początku lat 90-tych urlopem marzeń dla Polaków był wyjazd do Pragi czy Budapesztu. Teraz nasi rodacy chętniej latają do Egiptu a wyjazdów autokarowych jest coraz mniej. Ci którzy zainwestowali w firmy przewozowe pod koniec lat 90. dziś borykają się z brakiem zleceń i są skazani na łaskę i niełaskę biur podróży – tłumaczy.

Kiepska sytuacja przewoźników w ostatnim czasie jeszcze się pogorszyła. W roku 2008 część z nich zakupiła bądź wyleasingowała dużą liczbę nowych autokarów, licząc na to, że będą mogli podwyższyć ceny oferowanych przez siebie usług. – Niestety kryzys, który pojawił się rok później, brutalnie zweryfikował tę tezę – opowiada Robert Walocha, dyrektor generalny Centrum Turystyki „Oskar”. – Wzrost cen usług turystycznych w 2009 r. spowodowany był przede wszystkim zwyżką kursu euro i dolara w stosunku do złotówki. Koszty przewozów mogłyby w tym okresie nawet nieco spaść, gdyż odnotowano spadek cen ropy na rynkach światowych, ale relatywnie wysoką cenę oleju napędowego na stacjach benzynowych utrzymywał wzrost kursu dolara do złotówki – tłumaczy Walocha. Zmianom uległy też nowe przepisy i regulacje, co skutkowało dodatkowymi obciążeniami. – Na przewoźników nałożono wiele obowiązków, które wpłynęły na zwiększenie kosztów pośrednich poprzez np. zwiększenie ilości dokumentacji związanej z prowadzeniem działalności transportowej, dodatkowe szkolenia zarówno pracodawców, jak i kierowców – mówi Iwona Masłowska.

Rynek autokarowy nękany coraz nowszymi przepisami i wahaniami kursów walut łatwo idzie na ustępstwa w negocjacjach z touroperatorami. – Firmy oferujące autokary mają duże moce przerobowe, a zamówień ubywa. Przewoźnicy starają się zdobyć jakiekolwiek zlecenie, obniżając ceny – mówi Kurys. – Nie mówię tego z własnych doświadczeń, bo my wykorzystujemy swoje pojazdy przede wszystkim na własny użytek, ale tak mniej więcej wygląda to, co obserwujemy na rynku. Dzięki temu biura są w stanie wynegocjować dla siebie dobre warunki cenowe, praktycznie mogą przebierać w usługodawcach – tłumaczy. Ponieważ firmy dysponują podobnym taborem, mają niewiele argumentów w walce o klienta. – Touroperatorzy zwracają przede wszystkim uwagę na jakość obsługi: doświadczenie kierowców, współpracę z pilotem, relacje z klientami, znajomość specyfiki danego biura, jakość taboru i cenę – mówi Iwona Masłowska. – Osobiście uważam, że najniższa cena nie jest elementem decydującym, z kim dana firma będzie współpracowała, gdyż ważne są oprócz wspomnianych elementów bezpieczeństwo i komfort klientów oraz właściwa realizacja programu wyjazdu – dodaje.

Eksperci twierdzą jednak, że ze względu na duże rozdrobnienie rynku usług przewozowych duża podaż nie przekłada się bezpośrednio na większą konkurencję pomiędzy przewoźnikami.
– Jest mnóstwo firm, które mają po dwa, trzy pojazdy. Konkurencja jest więc duża, ale raczej na poziomie lokalnym, bo taki niewielki przedsiębiorca z Krakowa nie ma przecież szans konkurować z kimś ze Szczecina – tłumaczy Bogdan Kurys. Pytany, co w takim razie ma największy wpływ na relacje na linii przewoźnik – touroperator, wskazałby raczej uwarunkowania zewnętrzne.
– Już teraz wiemy, że na rynek będą miały wpływ nowe regulacje dotyczące norm emisji spalin – mówi Kurys. – Niektóre miasta europejskie wprowadzają już normy Euro 4 i Euro 5, to są dość rygorystyczne obostrzenia. Dla przewoźników, którzy mają dość nowe pojazdy, to dobrze, bo będą mieli mniejszą konkurencję. Ci, którzy jeżdżą starymi autokarami, muszą planować inwestycje, bo w innym wypadku wylądują na marginesie tego rynku – przekonuje.


Nie płacz, kiedy odjadę (Joanna Morawska)

Według rankingu opublikowanego przez stowarzyszenie ACEA sprzedaż autobusów w Europie w roku 2009 spadła w porównaniu z rokiem 2008 o 19,5 proc., w tym w Polsce o 45,5 proc. Według przewidywań w roku 2010 powinniśmy osiągnąć wynik dodatni.


Stowarzyszenie ACEA (European Automobile Manufacturers’ Association) podsumowało wyniki sprzedaży nowych autobusów powyżej 3,5 ton na europejskim rynku w roku 2009. Według opublikowanych przez ACEA danych w minionym roku sprzedano ogółem 39 311 autobusów (w tym w krajach „starej” Unii Europejskiej i EFTA 35 329, a w krajach „nowej” UE 3 982), zaś w roku 2008 48 835 („stara” UE + EFTA – 40 065, „nowa” UE 8 770), co oznacza spadek aż o 19,5 proc. (w tym w „starej UE” + EFTA – o 11,8 proc., a w „nowej” UE o 54,6 proc.).

Najgorsza sytuacja wystąpiła na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej. Kryzys spustoszył szczególnie Rumunię, gdzie sprzedano tylko 883 autobusy – aż o 3 303, czyli 78,9 proc., mniej niż w roku 2008. Polska ze swoim wynikiem – 953 autobusy sprzedane w roku 2009 (o 795, czyli 45,5 proc., mniej niż w 2008) – w tym rankingu znalazła się niemalże na szarym końcu, wyprzedzając jedynie Łotwę, gdzie sprzedano 70 autobusów (minus 68,9 proc.) i Bułgarię, gdzie sprzedano 176 autobusów (minus 45,9 proc.). Wzrost, a zarazem najlepszy wynik w naszym regionie, zanotowały Węgry (plus 23,8 proc.) i Słowacja (plus 12,6 proc.).

Europa Zachodnia również doznała skutków kryzysu, choć nie w takim stopniu jak Europa Środkowo-Wschodnia. Średni spadek poziomu sprzedaży wyniósł tu tylko minus 11,8 proc., podczas gdy w naszym regionie minus 54,6 proc. Najlepiej poradziła sobie Grecja, która zanotowała aż 76 proc. wzrost dzięki zakupowi rekordowej liczby autobusów firmy Solaris, a zaraz za nią Dania z 34,2 proc. wzrostu i Francja z 12,4 proc. wzrostu. Najgorzej wypadła Islandia (minus 78,4 proc.), a z głównych rynków europejskich – Włochy (minus 27,4 proc.), Hiszpania (minus 23,8 proc.) i Anglia (minus 23,5 proc.).
Dane ACEA dotyczą łącznie autobusów miejskich, podmiejskich i turystycznych. O ile dwa pierwsze typy sprzedają się nieźle, tak spadek sprzedaży dotyczy głównie autobusów turystycznych. Eksperci przewidują, że początek roku 2010 przyniesie dalszy spadek, ale polski rynek powinien zanotować wzrost. W rankingu najmocniejszych rynków autobusowych AD 2009 Polska zajęła niezłe 11. miejsce.

OPINIA
Andrzej Jaworski,
dyrektor sprzedaży autobusów Scania Polska

W zeszłym roku rzeczywiście odnotowaliśmy spadek sprzedaży na polskim rynku. W 2009 r. firma dostarczyła łącznie 32 autobusy, czyli o 66 sztuk mniej niż w 2008 r. Przyczyny spadków tkwią w wynikach z segmentu autobusów miejskich. W tej sytuacji nastawiliśmy się na sprzedaż autobusów turystycznych – naszego drugiego strategicznego filaru. Tutaj problemem było jednak finansowanie. Instytucje, które się tym zajmują, drobiazgowo prześwietlały każdego klienta, a składane oferty dotyczące leasingu czy kredytu trudno było nazwać korzystnymi.

W tej sytuacji uruchomiliśmy naszą nową usługę – wynajem fabrycznie nowych autokarów z opcją ich późniejszego zakupu. Idea tego biznesu jest prosta. My przekazujemy przewoźnikowi autobus na fabrycznej gwarancji, który jest zarejestrowany i ubezpieczony. Co ważne, nie prześwietlamy naszego klienta i nie wymagamy stosu dokumentów. Polegamy na podstawowym wywiadzie i jeśli widzimy, że klient jest ambitny i ma doświadczenie w prowadzeniu przewozów pasażerskich, dajemy mu zielone światło. Oczywiście po jego stronie jest płacenie comiesięcznego ryczałtu w wysokości 20 tys. zł. Zaznaczam, że nie jest to niska stawka i na pewno na rynku można wydzierżawić autobus taniej, ale będzie to pojazd używany. My natomiast oferujemy autokary fabrycznie nowe, na gwarancji, które dodatkowo sami serwisujemy. Dlatego jest to komfortowa usługa, która najlepiej opłaca się przy dużych przebiegach – do 20 tys. km. Powyżej tej liczby naliczamy dodatkową opłatę w wysokości 1,20 zł za km. Początkowo maksymalny okres wynajmu wynosił 6 miesięcy. Wówczas przewoźnik mógł zaplanować swój biznes i przeczekać bezpiecznie niekorzystną sytuację na rynku. I najważniejsza sprawa w tej usłudze – opcja zakupu dzierżawionego pojazdu. Każdy klient dostawał od nas informację, że jeżeli zdecyduje się na zakup danego autobusu, to wszystkie wcześniejsze opłaty z tytułu wynajmu zostaną mu zwrócone, pomniejszone o koszty finansowania w tym okresie. Na początku projektu założyliśmy, że 80 proc. wszystkich wynajmowanych pojazdów zostanie sprzedana. I tak też się stało.

Łącznie wynajęliśmy 15 autokarów. Do tego sprzedaliśmy w 2009 r. 24 autobusy turystyczne. W tym roku zainteresowanie wynajmem jest także spore, dlatego utrzymujemy dotychczasowe warunki i spodziewamy się, że wydzierżawimy podobną liczbę pojazdów jak w 2009 r.


Wirtualna jazda po perfekcję (MKK)

Pierwszy polski Symulator Samochodu Ciężarowego i Autobusu uzyskał certyfikat i może zacząć służyć kierowcom. Dzięki maszynie można sprawdzić skuteczność innych szkoleń i podszkolić umiejętności jazdy.

Maszynę wyprodukowana przez norweską firmę AutoSim będzie testował Instytut Transportu Samochodowego. Urządzenie to rzeczywista kabina pojazdu marki Scania, w której zainstalowano układ prezentacji obrazu o wysokiej rozdzielczości oraz urządzenia generujące bodźce mechaniczne, czyli wibracje kabiny i fotela kierowcy. Podczas symulacji wytwarzane jest wrażenie uczestnictwa kierowcy w realnym ruchu drogowym. Pole widzenia wynosi 200 stopni, co oznacza, że kierowca podczas jazdy nie widzi krawędzi ekranu, tylko przesuwającą się stosownie do prędkości scenerię wygenerowaną przez komputer.

Zaawansowana technika pozwala kursantom przeżyć setki scenariuszy niebezpiecznych sytuacji w dowolnie wybranych warunkach drogowych i atmosferycznych. Dodatkowo urządzenie może imitować sposób prowadzenia pojazdów o różnej masie i możliwościach technicznych. Jak przekonują pracownicy Instytutu Transportu Drogowego szkolenie na symulatorze skutecznie wyrabia u kierowców naturalne reakcje odruchowe pozbawione stresu i paniki. Największą jego zaletą ma być jednak możliwość szkolenia w bezpiecznych warunkach, bez zagrożenia dla kursanta i instruktora.

Symulator AS-1300 pozwala również na prowadzenie badań dotyczących systemów wspomagających prowadzenie pojazdu, zachowań kierowców i nowych rozwiązań w zakresie infrastruktury drogowej czy wpływu leków i innych substancji na percepcję kierowcy. Trzeciego lutego maszyna uzyskała certyfikat umożliwiający wykorzystanie jej do szkolenia kierowców.


Wielki biznes małych firm (MKK)

Niemiecki sektor autobusowy zdominowały małe rodzinne firmy. Biznes przewozów autokarowych ma jednak ogromny wpływ na rynek pracy, wynika z publikacji Międzynarodowego Związku Turystyki Autokarowej RDA.

Jak wynika z szacunków związku, na terenie Niemiec funkcjonuje ok. 5,4 tys. prywatnych przedsiębiorców branży przewozów autokarowych. Na rynku dominują nieduże firmy zatrudniające do 10 pracowników, ponad połowa z pracodawców zatrudnia członków swoich rodzin. Rozdrobniony rynek ma jednak ogromny wpływ na otoczenie. Szacuje się, że 170 tys. miejsc pracy jest bezpośrednio zależnych od branży przewozów autokarowych.

Podróże autokarowe cieszą się w Niemczech niesłabnącym zainteresowaniem. W 2009 r. Niemcy odbyli ok. 5,7 mln podróży autokarem, dłuższych niż pięciodniowe i ok. 12-15 mln wyjazdów trwających od dwóch do czterech dni. Średnia długość autokarowych wakacji naszych zachodnich sąsiadów to 9,8 dnia. Prawie 66 proc. wszystkich wyjeżdżających na urlop autokarem pochodzi z miast, które mają poniżej 50 tys. mieszkańców.

RDA przygotowało również prognozy dotyczące kierunków rozwoju autokarowych podróży. Związek w swoich badaniach zwraca uwagę na tendencję do profilowania wyjazdów. Coraz częściej będą pojawiać się wyjazdy tematyczne, skierowane do konkretnych specyficznych grup odbiorców. Dużym zainteresowaniem mają nadal cieszyć się tzw. city breaks i wycieczki objazdowe. Wzrośnie popyt na aktywne formy wypoczynku. RDA radzi zainwestować w kombinację wyjazdu autokarowego i wspinaczki lub rajdów rowerowych.


Winogrona zamiast benzyny  (JM)
Od początku marca po sąsiadującej z Wenecją wysepce Lido kursują autobusy na paliwo z dodatkiem wytłoczyn z winogron pozostających po procesie produkcji wina. Nowe ekologiczne paliwo jest właśnie testowane na 30 autobusach, które – jak informują naukowcy, autorzy pomysłu – nie wymagają przerabiania silników. Koszty przeprowadzenia eksperymentu wynoszą 100 tys. euro, a pokryją je władze regionu Wenecja Euganejska. Projekt nosi nazwę „Clean Venice”. Nowe paliwo to nie tylko korzyść dla środowiska, ale także sposób rozwiązania problemu nadprodukcji wina i wykorzystania resztek produkcyjnych.


King Long wjeżdża do Europy (MKK)

Znany w Azji producent autokarów wybrał na swoją siedzibę Węgry. Planowo w fabryce Xiamen King Long United Automotive Industry mają powstawać dwa autobusy dziennie. Pojazdy będą przeznaczone przede wszystkim na rynek europejski. To jednak dopiero wstępne deklaracje, do tej pory nie została jeszcze ustalona dokładna lokalizacja zakładów ani łączny koszt inwestycji. King Long sprzedał ok. tysiąca autobusów na Starym Kontynencie w ubiegłym roku, z czego 150 właśnie na Węgrzech.


Autokarem w lepszą przyszłość
(RS)
Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego (IRU) oraz Busworld (portal internetowy o tematyce autokarowej) rozpoczęły długoterminową, zakrojoną na szeroką skalę kampanię wizerunkową i świadomościową na temat transportu autokarowego i autobusowego.
Inicjatorzy projektu „Buses and Coaches: A Smart Move For Our Future” stawiają sobie za cel upowszechnienie korzyści, jakie wynikają z wykorzystania środków zbiorowego transportu drogowego.

Podkreślają, że autokary często niesłusznie kojarzone są z różnymi negatywnymi zjawiskami związanymi z ruchem drogowym, gdy tymczasem to właśnie one mogą pomóc rozwiązać takie problemy.
Kampanię oficjalnie wspiera ETOA (Europejskie Stowarzyszenie Touroperatorów). – Wielu naszych członków wykorzystuje autokary jako wydajny i przyjazny środowisku środek transportu dla swoich klientów – mówi Tom Jenkins, dyrektor ETOA. – Współpracujemy z różnymi instytucjami w celu takiego kształtowania infrastruktury europejskich miast, które ułatwi szersze użycie autokarów. Będziemy też działać w kierunku odpowiednich zmian w prawie – zapewnia.

Inauguracja kampanii nastąpiła 21 grudnia zeszłego roku podczas obchodów pierwszego Europejskiego Dnia Autokarów i Autobusów w Brukseli. Wydarzenie zgromadziło wielu przedstawicieli przedsiębiorstw, członków Parlamentu Europejskiego oraz urzędników KE, a także wysłanników organizacji pozarządowych, głównie ekologicznych. Od tego czasu kampania zyskuje coraz szerszy zasięg i poparcie: 17 lutego 2010 r. swój akces do przedsięwzięcia ogłosiło Chińskie Stowarzyszenie Transportu Drogowego.

2010-03-01

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter