Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Destynacje

»

Antyrządowe wiece pod hotelem

Demonstracje na ulicach w Tajlandii zmieniają oblicze rajskiej destynacji? Sytuacja polityczna nadal jest niestabilna. Tysiące zwolenników byłego premiera Thaksina Shinawatry oskarżonego o nadużywanie władzy, korupcję i nepotyzm zebrało się w połowie marca na ulicach Bangkoku. Czy turyści mogą czuć się bezpiecznie?

Maria Kilijańska

Obecne antyrządowe manifestacje w stolicy Tajlandii są wynikiem ultimatum postawionego obecnemu szefowi rządu Abhisitowi Vejjajivie przez zwolenników obalonego wcześniej premiera Shinawatry. Zmuszony jest on do rozwiązania parlamentu oraz ogłoszenia przedterminowych wyborów. Podczas telewizyjnego wystąpienia odrzucił rządania. Na stronie polskiego MSZ można przeczytać oficjalny komunikat ostrzegający przed „masowymi demonstracjami antyrządowymi w Bangkoku oraz jego okolicach” oraz „możliwym, gwałtownym rozwojem wydarzeń”.

Walka politycznych przeciwników trwa już w Tajlandii od ubiegłego roku. Doszło wtedy do licznych strajków i demonstracji m.in. na lotnisku w Bangkoku, co sparaliżowało kraj oraz przeszkodziło tysiącom turystów w powrocie do domu. W czasie ulicznych zamieszek zabite zostały dwie osoby, a ponad 120 zostało poważnie rannych.

W obawie przed powtórką ubiegłorocznego scenariusza tajskie władze starają się nie dopuścić do ponownego paraliżu i utrudnienia podróży turystom. A organizatorzy wyjazdów zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą. – To, co dzieje się w polityce, nie wpływa w żaden sposób na turystykę. O wszystkich planowanych demonstracjach jesteśmy wcześniej informowani, co pozwala nam na zmianę kierunków wycieczek i omijanie zagrożonych miejsc – tłumaczy Justyna Dziegiel, sales & marketing manager biura S.I. Tour. Wtóruje jej Justyna Jungiewicz-Gajewska, country manager linii Thai. – Skala protestów i demonstracji jest bardzo niewielka, przez co niezauważalna dla przyjezdnych. Władze tajskie czuwają nad bezpieczeństwem. W trakcie zeszłorocznego strajku od razu udostępniły nam lotnisko wojskowe, dzięki czemu loty mogły odbywać się sprawnie – przekonuje.

Tajlandia nie ustaje też w poszukiwaniu nowych partnerów biznesowych. Zorganizowane w marcu roadshow w Warszawie dało możliwość zapoznania się z propozycjami tajskich przedstawicieli. – Nowe hotele,15 specjalnych programów wycieczkowych, nowy terminal na lotnisku w Bangkoku, wszystko to specjalnie dla turystów w 2010 r. – zachwalał na spotkaniu Ali Marzonki, przedstawiciel tamtejszej narodowej organizacji turystyki.

Taka strategia okazuje się przynosić sukcesy. Tajlandia jest jednym z nielicznych krajów, które w 2009 r. nie odnotowały znaczącego spadku liczby turystów.

Według UNWTO World Tourism Barometer wyniósł on tylko 3,4 proc. w stosunku do roku 2008 r. Jest to niewielka liczba w porównaniu choćby z 29,2-procentowym spadkiem w Arabii Saudyjskiej. Jednocześnie World Travel & Tourism Council umieścił Tajlandię w czołówce państw, które spodziewają się w latach 2011-2020 dużego wzrostu liczby przyjeżdżających turystów. Zaraz po USA, Chinach oraz Hongkongu.


18 marca 2010, roadshow Amazing Thailand, Warszawa

2010-04-01

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter