Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Raport WT

»

RAPORT - Regionalne Organizacje Turystyczne

Przedstawiciele regionalnych organizacji chcą zmiany zasad ich działania Finansowy mętlik w ROT-ach Dochody są niestabilne i niejasno określone. Trudne do wygrania przetargi, zależne od dobrej woli urzędów dotacje czy zupełny brak dostępnych produktów finansowych to tylko niektóre problemy, z którymi zmaga się dzisiejsza ROT.

Katarzyna Tarasiuk
Nawet ołówek trzeba zamawiać przetargowo – mówi Tomasz Mazurek z ROT-u województwa łódzkiego. – Od kiedy zniesiono kwoty poniżej przetargowe, czyli mniejsze niż 14 tys. euro, zdobywanie funduszy na podstawowe rzeczy to żmudna
i zniechęcająca walka – dodaje. Porusza tym samym jeden z ważniejszych problemów spowolniających pracę ośrodków. Ustawa o zamówieniach publicznych narzuca ROT-om oficjalny i złożony proces zdobywania środków do działania. W przypadku drogich i cyklicznych akcji, jak na przykład targi turystyczne, takie rozwiązanie jest zrozumiałe, ale ośrodki muszą także finansować działalność bieżącą oraz wydarzenia trudne do zaplanowania. – Jak do województwa przyjeżdżają touroperatorzy, to trudno to wiedzieć z rocznym wyprzedzeniem. Trudno więc zdobyć środki na ich godne przyjęcie – skarży się Tomasz Mazurek. – Żeby to mogło działać sprawnie, urząd marszałkowski musiałby mieć w budżecie 1,5 mln zł na „nieprzewidziane akcje promocyjne” – dodaje. Skomplikowane procedury, jakie narzuca forma przetargu, utrudniają codzienne funkcjonowanie ROT-ów.
– Nigdy nie udało nam się jeszcze pozyskać takiego budżetu, o jaki prosiliśmy – mówi Anna Zieleń z OROT-u.
– Wiadomo, dużo organizacji staje do konkursu, więc nigdy nie starcza środków dla wszystkich – dodaje.
Kopiuj, nie pytaj
Fakt, że w celu pozyskania środków na promocję trzeba wziąć udział
w przetargu, nie sprzyja także kreatywności. Nawet jeżeli ROT wpadnie na oryginalny pomysł na przyciągnięcie turystów, to nie ma pewności, dla którego będzie mógł go zrealizować. Przetarg można przecież bardzo łatwo przegrać, zwłaszcza że kluczową rolę zazwyczaj odgrywa cena. Od lat powtarzają się więc podobne akcje,
a perspektywy na zmianę na razie brak. – Jasne, że idee się powtarzają. To ułatwia pozyskiwanie środków
– mówi Tomasz Mazurek. – My staramy się jakoś podpasować własne pomysły pod kategorie narzucane przez urząd – tłumaczy Anna Zieleń. – Ale wiadomo, jak jest – dodaje. Jednym
z rozwiązań tej sytuacji byłoby podniesienie składek, które ustalane są na walnym zgromadzeniu członków. Nie wszyscy członkowie ROT-ów uznają to jednak za słuszne. Inny pomysł proponuje województwo łódzkie. – Część budżetu miast i województw powinno być nam przekazywane. Żebyśmy sami planowali promocję. Myślę, że ROT-y są już na tyle uznane, że mogłyby za to odpowiadać – mówi Tomasz Mazurek. – Wtedy moglibyśmy reagować naprawdę szybko – rozmarza się.
Pod kreską
Kolejną sprawą jest mała stabilność systemu finansowania ROT-ów. Dotacje zależą od dobrej woli oraz aktualnego stanu budżetu urzędów. Co więcej, jeżeli ośrodek chce realizować projekt refinansowany, to musi sam znaleźć środki na jego realizację, a potem czekać na zwrot. Może się to przeciągać nawet do dwóch lat, w wyniku czego ROT-y często tracą płynność finansową. Poza tym takie ośrodki działają na zasadzie stowarzyszenia. Oznacza to, że żaden bank, fundusz kredytowy czy inna instytucja finansowa nie ma dla nich produktów w swojej ofercie. W celu zdobycia dodatkowych pieniędzy ROT-y mogą prowadzić działalność gospodarczą, jednak dużo utrudnień powoduje, że spora część tak, jak K-POT, rezygnuje z tej opcji. – Nie prowadzimy działalności gospodarczej, bo naszym prezesem jest marszałek województwa. Nie można łączyć funkcji kierowniczych
w jednostkach samorządu terytorialnego i zarządzać przedsiębiorstwem
– tłumaczy Justyna Malinowska z K-POT-u. – Poza tym mamy bardzo mały budżet, działamy wyłącznie na zasadzie zadań powierzonych – dodaje. Według niektórych ekspertów, zasada niełączenia funkcji samorządowych
i prowadzenia działalności gospodarczej nie powinna odnosić się do ROT-ów, jako że ich prezesi nie pobierają pensji i działają społecznie.


ROT-y walczą z marszałkami o kompetencje. Niestety, brak współpracy może sporo kosztować
Konkurencja nikomu nie służy


Żyją jak w jednej wielkiej rodzinie albo walczą jak pies z kotem. ROT-y i wydziały promocji i turystyki urzędów marszałkowskich mają podobne kompetencje
i zadania. Brak jest przepisów, które precyzowałyby, kto za co odpowiada. A kiedy do poplątanych zarzadzeń dodać jeszcze niezdrową ambicję, konflikt gotowy.
Magdalena Kowalska
Poprzedni marszałek po prostu chciał zlikwidować ROT – opowiada Jadwiga Błoch, prezes Lubuskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. – Z nowym póki co jakoś nam się układa. Porozumieliśmy się i mamy nadzieję, że współpraca będzie przebiegała w miarę dobrze. Udało nam się również wywalczyć ciut wyższą składkę – cieszy się prezes LOTUR. Dla organizacji to ogromna poprawa, biorąc pod uwagę, że poprzedni samorząd przez dwa lata nie płacił jej wcale. – Marszałek po prostu miał takie, a nie inne poglądy
i twierdził, że ROT mu niepotrzebny. Namawiał nawet naszych członków do występowania z organizacji, a sam planował ją zlikwidować – opowiada Jadwiga Błoch. Formalnie to niemożliwe, ale prawda jest taka, że bez wsparcia urzędu marszałkowskiego praktycznie nie da się działać. Po uporaniu się z problemami budżetowymi organizacja małymi kroczkami brnie do przodu. Sytuacja LOTUR to skrajny przykład złej komunikacji na linii marszałek – ROT. Zazwyczaj problemy są mniejsze i dotyczą przede wszystkim porozumienia między organizacjami a wydziałami promocji i turystyki urzędów marszałkowskich. Ich kompetencje i zakres działań są podobne, a w niektórych punktach, jak twierdzą eksperci, prawie identyczne.
Żeby zrozumieć problem, trzeba by cofnąć się w czasie o 10 lat. Do momentu, kiedy powstawała POT i jej regionalne oddziały urzędy marszałkowskie już istniały i zajmowały się promocją regionu. ROT-y potraktowały więc jak rodzącą się konkurencję. Nieprecyzyjne prawo tylko pogarszało sytuację. – Tak naprawdę nigdzie nie ma jednoznacznie określonego zakresu działań ROT-ów – mówi Marek Migdal, prezes Forum Turystyki Regionów. Ustawa o POT mówi tylko, że organizacje regionalne mają być stworzone, w sprawie szczegółów odsyła do ustawy o stowarzyszeniach. W dokumencie powołującym do życia Polską Organizację Turystyczną wskazany jest jedynie dość enigmatyczny zakres działań dla ROT-ów. Nigdzie nie ma określonego podziału kompetencji pomiędzy organizacjami a wydziałami ds. turystyki czy promocji. – Niektórzy twierdzą, że to dobrze, bo poszczególne regiony mogą same ustalić, co należy do zadań urzędu, a czym ma się zająć regionalna organizacja – zauważa Migdal. – W praktyce sytuacja wygląda tak, że tam, gdzie ludzie się dogadują, system działa poprawnie, tam, gdzie są problemy, brak doprecyzowania bywa zgubny – komentuje. Po stronie ROT-u przepisy są niejasne, brakuje stabilnych źródeł finansowania, a urzędnicy mają swoje statuty i zapisane w nich zadania dotyczące rozwoju turystyki oraz precyzyjnie określony budżet. Zdaniem ekspertów, jeśli zechcą, mogą udawać, że ROT-ów nie ma, lub rzucać im kłody pod nogi, udowadniając tym samym, że dana organizacja działa źle i urząd musi zrealizować swoje zadania samodzielnie.
Więcej zadań, większy prestiż
Brak współpracy zdaniem Wojciecha Fedyka, wieloletniego działacza dolnośląskiego ROT-u, zazwyczaj kończy się brakiem efektów. – Trzeba wspólnie uzgadniać działania między organizacją a urzędem, tak żeby nie było dualizmu albo wręcz kakofonii – mówi Fedyk. – W tej chwili może zdarzyć się i tak, że ROT promuje turystykę biznesową, a marszałek wodną. Środki zostają podzielone, cele różne, a efektów zero – dodaje. Jak tłumaczą turystyczni eksperci, nie da się budować siły pieniądza w promocji inaczej niż przez współpracę. Jeśli środki będą bez porozumienia wydawane przez dwie rożne instytucje na mniejsze imprezy, to się nie zwrócą i będą wydawane nieefektywnie. Działacze ROT-ów za zaistniałą sytuację winą obarczają urzędników. – Nieoficjalnie wiemy, że w każdym urzędzie jest wewnętrzna rywalizacja pomiędzy wydziałami. Bardzo często ważniejszy wydział to ten, który ma większy budżet i więcej pracowników – przekonuje Marek Migdal. – To oczywiście należy traktować jak pewną patologię, ale tak jest. Jaki w tej sytuacji interes mają urzędnicy w przekazywaniu działań do regionalnych organizacji? W ten sposób zmniejszają swój zakres działań i budżet. Jak nie mają czym gospodarować, to obcina im się pracowników. Mówi się, że urzędnik większość czasu poświęca na udowadnianie sensu swojego istnienia, i choć nie dotyczy to wszystkich, to sporo w tym prawdy – opowiada z przekąsem.
Sposób na zgodę
Zdaniem niektórych problem z komunikacją między urzędnikami a stowarzyszeniami może mieć też inne podłoże. Decyzje w urzędzie mają zazwyczaj charakter polityczny, a w ROT-ach powinny mieć charakter gospodarczy. – W organizacjach turystycznych, w których zasiadają przedsiębiorcy, wszystko musi być nastawione na efekt – przekonuje Marek Migdal. – Pojawiają się pytania: czy to zadziała, czy to się opłaci. Urzędnicy myślą inaczej: czy to się spodoba, czy to popularna decyzja. Z zasady więc te dwie strony są antagonistami, którzy mimo wszystko mogą i powinni ze sobą współpracować – dodaje. Przykładem dobrych praktyk może być działalność Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. Od początku jej funkcjonowanie dokładnie podzielono między urząd i ROT zakres odpowiedzialności i kompetencji. Generalnie za działania strategiczne odpowiada urząd marszałkowski, planowanie i wdrażanie nowych projektów to również jego działka. Organizacja zajmuje się przede wszystkim promocją oraz bierze na siebie organizację targów i imprez. – Na pewno sprawne działanie ułatwia nam pani Marta Chełkowska, która łączy funkcję prezesa PROT i dyrektora departamentu turystyki w urzędzie marszałkowskim – mówi Wojciech Kreft, dyrektor PROT. – Łączenie tych dwóch zadań na pewno jest trudne, bo oznacza to pracę na dwa etaty, w tym jeden społeczny. Dzięki temu jednak urząd na bieżąco orientuje się, co dzieje się w stowarzyszeniu i na odwrót. Łatwiej też wzajemnie się kontrolować i dzielić obowiązkami. Zdarza się, że pani prezes walczy o jak największe pieniądze dla PROT kosztem swojego budżetu – opowiada Kreft. O to, że urzędnikom zabraknie pracy, nie ma się co obawiać – tłumaczy Wojciech Fedyk. – Będą mogli efektywniej pozyskiwać środki, lepiej promować urząd i jego władze. Po co mają się zajmować montowaniem targowego stoiska i zamawianiem w hurcie regionalnych produktów spożywczych – pyta Fedyk. – Oddajmy to pracownikom z ROT-ów, którym i tak za to płacimy w ramach składki członkowskiej. W turystyce trzeba działać szybko i efektywnie. Dziwi mnie, jak urzędnicy przez pół roku wysyłają zapytania do kolejnych firm w sprawie jednej skrzynki lokalnego piwa czy regionalnych specjałów na targowe stoisko. To naprawdę można załatwić od ręki poprzez ROT-y – podsumowuje.


Otwarcie Centrum Promocji Lubelszczyzny lada moment
Turystyczna marka równie ważna jak lotnisko


Lubelska Regionalna Organizacja Turystyczna wspiera Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego w realizacji zakrojonej na szeroką skalę strategii promocyjnej. Region ma się kojarzyć z miejscem, w którym można naładować akumulatory.
We wrześniu w kinach w całej Polsce będzie można zobaczyć spot reklamowy promujący województwo lubelskie pod hasłem „Lubelskie – chwilo trwaj”. Na ulicach Warszawy zawisną też billboardy, które mają wspierać kampanię promocyjną. Film już od lipca jest emitowany na antenach telewizji TVN, TVN 24 i TVN Warszawa. A to nie wszystko – jednym z najbardziej spektakularnych przedsięwzięć realizowanych w ramach strategii promocyjnej Lubelszczyzny będzie multimedialne Centrum Promocji Lubelszczyzny w Lublinie, którego otwarcie jest planowane na drugą połowę września.
Cały projekt, wpisany na listę kluczowych razem z m.in. budową lubelskiego lotniska, został rozpisany na dwa lata. Kampania jest realizowana przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego przy współudziale Lubelskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. Rola tej ostatniej polega na realizacji założeń strategii podczas planowanych w nadchodzącym sezonie targowym 10 międzynarodowych imprez oraz organizacji szkoleń dla branży turystycznej i czterech dużych wizyt studyjnych dla dziennikarzy zagranicznych. – Chcemy pokazać nasze województwo jako miejsce, w którym się smakuje i celebruje życie, jako odskocznię od wielkomiejskiego gwaru i wyścigu szczurów. W związku z tym promujemy region przez pryzmat różnorodnej przyrody, smacznej kuchni, wielokulturowości i możliwości uprawiania zróżnicowanych rodzajów turystyki: aktywnej – wodnej, rowerowej czy konnej – kulturowej, wiejskiej – mówi Piotr Franaszek, prezes LROT.
Koszt całości kampanii wynosi 1,5 mln zł (z czego 189 tys. zł kosztowała produkcja reklamówki). 85 proc. tej sumy pochodzi ze środków unijnych. JM


Kontroli poddano 18 placówek
PROT oceniała informację

Zakończyła się certyfikacja punktów it w województwie podlaskim. Dwie placówki otrzymały najwyższą, czterogwiazdkową notę.
Certyfikację przeprowadziła Podlaska Regionalna Organizacja Turystyczna pod kierunkiem dyrektor Jadwigi Dąbrowskiej. Wnioski nadesłało 18 placówek informacji turystycznej. Zostały one rozpatrzone przez regionalną komisję certyfikacyjną, a następnie poddane ocenie Krajowej Komisji Certyfikacyjnej powołanej przez Polską Organizację Turystyczną. W procesie kategoryzacji brano pod uwagę m.in.: znajomość języków obcych oraz doświadczenie kierunkowe informatorów, oznakowanie i lokalizację punktu, dostępność obiektu dla osób niepełnosprawnych, wyposażenie, możliwość korzystania z internetu oraz rodzaj i poziom usług świadczonych w placówce. Najwyższą kategorię czterech gwiazdek w województwie podlaskim otrzymały: Centrum Informacji Turystycznej w Augustowie oraz Punkt Informacji Turystycznej Biebrzańskiego Parku Narodowego. Pełny wykaz certyfikowanych punktów znajduje się na stronie: www.podlaskieit.pl JM


Podnieś swoje kwalifikacje
ŚOT przeszkoli z marketingu i PR

Jesień śląskiej branży upłynie pod znakiem szkoleń z zakresu promocji.
W ramach jednego ze swoich celów statutowych, którym jest podnoszenie kwalifikacji i zacieśnianie współpracy pomiędzy branżą turystyczną a samorządami, Śląska Organizacja Turystyczna organizuje w tym roku serię dwudniowych szkoleń z zakresu marketingu terytorialnego i public relations. Organizatorzy chcą przybliżyć przedstawicielom samorządów i instytucji zajmujących się szeroko pojętą promocją turystyczną zagadnienia związane z wykorzystaniem nowych technik i możliwości promocyjnych oraz aspektów prawnych tego typu działalności. Terminarz szkoleń wygląda następująco: 13-14 września: media relations w działalności promocyjnej, 30 września –1 października: e-PR w działalności promocyjnej, 12-13 października: prawa autorskie i praca z mediami w sytuacjach kryzysowych, i 28-29 października: przygotowanie materiałów i wydawnictw promocyjnych. Bliższych informacji udzielają: Karolina Jarosz (karolina.jarosz@silesia-sot.pl) lub Barbara Salamon-Szympruch (barbara.salamon@silesia-sot.pl), tel. (32) 207 20 73. JM


Polskie ROT-y mają swoje odpowiedniki za granicą
Visit London kontra PROT


Różnostopniowe struktury, różne pomysły na promocję. Regionalne organizacje turystyczne w innych krajach mają jednak ten sam cel: przyciągnąć jak najwięcej turystów.
W przypadku Wielkiej Brytanii system jest właściwie trzystopniowy, czyli podobny do tego który mamy
w Polsce. Istnieje centrala w Londynie. Poza nią są jeszcze cztery strategiczne organizacje regionalne: Visit Scotland, Visit London, Visit Wales i Visit England. Kolejny szczebel tej struktury to hrabstwa i mniejsze miasta. – Oczywiście regiony w jakiś tam sposób ze sobą konkurują, ale Brytyjczycy dbają o to, żeby została zachowana pewna struktura promocji – mówi Joanna Sosnowska z Visit Britain. – Podkreśla się różnorodność poszczególnych miejsc, ale równomiernie rozkłada się akcenty, żeby przekaz był spójny. Nie ma takiej możliwości, żeby ktoś coś robił bez porozumienia z centralą – podkreśla. Cechą charakterystyczną struktury promocji turystycznej w Wielkiej Brytanii jest dodatkowy podział na grupy rynków. – W naszej grupie, do której zaliczają się także na przykład Czechy, Węgry czy kraje Skandynawskie promuje się całą Wielką Brytanię – opowiada Joanna Sosnowska. – Na rynkach lepiej rozwiniętych poszczególne brytyjskie regiony mają szansę rozwinąć skrzydła. Klienci we Francji czy Niemczech nie raz byli na Wyspach, więc dla nich trzeba szukać produktów niszowych – opowiada.
Podobny do brytyjskiego system funkcjonuje w Irlandii. Jest jednak bardziej scentralizowany. – Generalnie Irlandia podzielona jest na cztery regiony: wschód, zachód, północ i południe. W ich ramach prowadzona jest promocja – mówi Justyna Schramm z Tourism Ireland. – Niezależnie od tego systemu funkcjonują też samodzielne niezrzeszone organizacje odpowiadające za promocję konkretnego miejsca – dodaje.
Od tradycyjnego zachodniego modelu odbiega nieco Litwa. – Rolę ROT–ów pełnią u nas centra informacji turystycznej – tłumaczy Bartłomiej Kowal z Centrum Informacji Turystycznej Litwy. Struktury CIT podlegają na Litwie pod urzędy miast i gmin. Poza nimi istnieją zupełnie niezależnie wydziały promocji miast. – To system całkowicie zdecentralizowany – podkreśla Kowal. – Na Litwie nie ma organizacji która przypominałaby polski POT. Regiony co prawda luźno współpracują przy okazji organizacji różnych większych wydarzeń, ale nikt tych działań nie nadzoruje i nie koordynuje – mówi. Polski system jak przypomina sobie Bartłomiej Walas, wiceprezes POT, nie był wzorowany na żadnym konkretnym kraju. Podobne struktury funkcjonują w większości państw zachodnich: we Francji, Włoszech czy Austrii. – Daleki jestem od tego żeby powiedzieć, że idealnym rozwiązaniem jest model w tym czy innym kraju – mówi Walas. – Zasadnicza różnica polega na tym, że zagraniczne organizacje dysponują zupełnie innymi budżetami – tłumaczy. – Poza tym struktury na zachodzie są starsze i mają inny poziom samowiedzy. Podczas gdy my ciągle bijemy się o to by turystyka została uznana za dziedzinę gospodarki, tam rzeczy toczą się już na zupełnie innym poziomie – podsumowuje. KT, MKK


Ekspert komentuje strony regionalnych organizacji turystycznych
ROT-y mają problem z internetową promocją


Poprosiliśmy eksperta do spraw analizy użyteczności stron internetowych o ocenę portali polskich ROT-ów. Wynik nie był zachwycający.
Błędów jest sporo. Tak w jednym zdaniu można streścić opinię Dagmary Maroszek-Bździuch, analityk użyteczności stron www z firmy MPLab. Pierwszy zarzut to nie przemyślane menu główne – wizytówka organizacji. – Niestety w większości przypadków na pierwszy plan wysuwają się informacje o członkach ROT, które z punktu widzenia turysty czy przedsiębiorcy z branży są zupełnie niepotrzebne – tłumaczy. – Owszem mogą one się tam znaleźć się, ale np. w zakładce „O nas” – dodaje. Według niej ten błąd wynika z faktu, że przy tworzeniu stron nie zastanowiono się, kto będzie z nich korzystał. Tymczasem jest to pierwsza rzecz, jaką należy zrobić. Druga kwestia dotyczy przedstawienia informacji. Na stronach ROT-ów pełno jest dłużyzn. – Rozwlekłe opisy na stronach www nie są mile widziane, ponieważ źle się je czyta. – mówi Dagmara Maroszek-Bździuch. Dlatego ważne jest by tekst był odpowiednio zredagowany, podzielony na bloki i zawierał wypunktowane najważniejsze informacje – dodaje. Według niej w przypadku portali ROT-ów dobrze by było wzbogacić opisy zdjęciami czy mapkami. Przydatna byłaby również opcja „do wydruku”.
Na przeglądanych portalach panuje też tendencja do publikowania wszystkich informacji na stronie głównej. ROT-y umieszczają tam aktualności, zdjęcia mrugające, reklamy i przelatujące paski informacyjne, co w efekcie rozprasza użytkownika. Czasem nawet zniechęca do dalszego korzystania z serwisu. – Dlatego radziłabym ograniczyć te „fajerwerki” – kwituje Moroszek-Bździuch. Strona główna powinna być przejrzysta i zawierać tylko najważniejsze informacje, pozostałe należy pogrupować w kategorie i umieścić w poszczególnych zakładkach – mówi. Pod tym względem pozytywnie wyróżnia się strona lubelskiego ROT-u.
Analityczka nie była jednak zadowolona z nawigacji na badanych portalach. Podkreśla, że z każdej przeszukiwanej podstrony serwisu powinien być łatwy powrót do strony głównej. Najczęściej do tego celu służy umiejscowienie w menu zakładki „Strona główna/Home” bądź polinkowanie logo portalu. Pozwoli to użytkownikowi na powrót do miejsca wyjściowego na każdym etapie przeszukiwania serwisu. – Poza tym brakowało mi wyszczególnienia w menu działu aktualnie przeglądanego.
– mówi. KT


KRÓTKO

Dobiega końca certyfikacja punktów it w Małopolsce. Przez cały sierpień członkowie regionalnej komisji certyfikacyjnej wizytowali małopolskie placówki informacji turystycznej, które złożyły wnioski o kategoryzację oraz przesłały indywidualną kartę oceny. Podczas nich komisja weryfikowała zgodność
zamieszczonych tam informacji ze stanem faktycznym. Wszelkich informacji
o procesie certyfikacji udziela Mirosław Bartyzel pod numerem telefonu: (12) 421 16 04, i adresem mejlowym: mirekb@mot.krakow.pl. JM

ZROT wyróżni najatrakcyjniejsze wsie.

Zachodniopomorska Regionalna Organizacja Turystyczna
i marszałek województwa ogłosili konkurs o certyfikat „Zachodniopomorska Wieś Turystyczna”, którego celem jest wyłonienie najatrakcyjniejszych turystycznie wsi na Pomorzu Zachodnim. Wieś do konkursu może zgłosić jej sołtys po zatwierdzeniu formularza zgłoszeniowego przez radę sołecką. Należy to uczynić do 31 października. Bliższych informacji udziela Wojciech Hawryszuk pod adresem mejlowym: info@zrot.pl (z dopiskiem lub tematem: Zachodniopomorska Wieś Turystyczna – nazwa wsi) i pod numerami telefonu: 501 693 300 lub (91) 433 41 26. JM

Ciężarowa promocja Pomorskiego ruszyła w trasę. Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna wpadła na oryginalny pomysł promocyjny. Przez najbliższe pół roku po autostradach Europy będzie kursował specjalny tir z naczepą ozdobioną barwami kampanii „Bursztyn inspiruje”. Specjalnie na potrzeby akcji uruchomiono
anglojęzyczną stronę internetową www.amber-route.eu zawierającą informacje na temat bursztynu i obudowanej na nim kompleksowej oferty turystycznej. Ponadto w pociągach Szybkiej Kolei Miejskiej jest realizowana kampania promocyjno-informacyjna adresowana do mieszkańców Pomorza i turystów. JM

OROT wsparła V Festiwal Folklorystyczny.
Atrakcją tegorocznej imprezy, która odbyła się w połowie sierpnia, był występ Teatru Kulinarnego Krzysztofa Górskiego. Kucharz, na oczach publiczności, przygotował 1,5 tony regionalnej potrawy – wodzionki. Specjalny program artystyczny w wykonaniu zespołów ze Słowacji zaprezentowali m.in. Zborovanka ze Zborowa nad Bystrzycą i Polianka ze Starej Bystrzycy. Otwarto także wystawę „Świątki, grajkowie, demony”, stworzoną ze zbiorów Wielkopolskiego Parku Etnograficznego w Dziekanowicach. Wręczono również nagrody finalistom X edycji konkursu „Nasze Kulinarne Dziedzictwo-Smaki regionów”. KT

ROTWŁ zamknęła przyjmowanie zgłoszeń na konkurs na najlepszy produkt turystyczny województwa Łódzkiego.
Akcja ma na celu wyłonienie najbardziej atrakcyjnych dla turystów produktów turystycznych w województwie łódzkim. Wyróżnione w konkursie produkty otrzymają certyfikaty Regionalnej Organizacji Turystycznej Województwa Łódzkiego, który jest przyznawany na okres dwóch lat. KT

2010-09-10

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter