Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Prawo w turystyce

»

Dokształcanie pracownika może rodzić problemy

Podnoszenie kwalifikacji nie wymaga pisemnej zgody Według nowych przepisów między pracownikiem a pracodawcą nie musi być pisemnej umowy na podnoszenie kwalifikacji.

Od 16 lipca wchodzą w życie nowe regulacje dotyczące podnoszenia kwalifikacji. W przepisach znajduje się pułapka, o której warto pamiętać.
Załóżmy, że pracownik biura od października rozpoczyna studia podyplomowe na kierunku zarządzanie turystyką. Decyzję podjął sam, ale pracodawca pozwalał mu wcześniej wychodzić z pracy, aby zdążył na zajęcia, czasem dawał też z tego powodu wolne. Czy oznacza to, że taki pracownik podnosi kwalifikacje za zgodą pracodawcy i ma też prawo do dodatkowego urlopu?
Nowelizacja k.p. wprowadza nową definicję podnoszenia kwalifikacji jako zdobywania lub uzupełniania wiedzy
i umiejętności przez pracownika z inicjatywy pracodawcy albo za jego zgodą. Najczęściej będą więc to sytuacje, w których pracodawca inicjuje takie dokształcanie, albo też takie, w których pracownik złoży do pracodawcy specjalny wniosek o wyrażenie zgody na podnoszenie kwalifikacji i ją uzyska. Wątpliwości pojawiają się w takiej sytuacji, jaką opisano powyżej, tzn. gdy pracownik nie złożył takiego wniosku, ale pracodawca wie, że jego podwładny np. studiuje itp. Przepis nie wskazuje bowiem, czy zgoda na podnoszenie kwalifikacji ma mieć charakter dorozumiany, czy ma być ona wyraźna. Według nowych przepisów między pracownikiem a pracodawcą nie musi być pisemnej umowy dotyczącej tej kwestii (chyba że chcemy zobowiązać podwładnego, aby po zakończeniu studiów u nas pracował).
Aby rozstrzygnąć ten problem, przyjąć można jeden z dwu poglądów. Po pierwsze, uznać można, że chodzi o wyrażenie zgody w sposób wyraźny – ustnie lub pisemnie (choć dla celów dowodowych zalecana byłaby forma pisemna). Po drugie, można przyjąć, że ponieważ przepis nie wskazuje formy, w której ma nastąpić wyrażenie zgody, w konsekwencji może dojść do niego w sposób dorozumiany. A więc wtedy, gdy pracodawca wie, że pracownik podnosi kwalifikacje i w związku z tym godzi się na różne ustępstwa z tego tytułu.
Z uwagi na brak w ustawie jakichkolwiek warunków dotyczących formy wyrażenia zgody może dojść do niej w sposób dorozumiany. Każdorazowo będą o tym decydowały okoliczności konkretnej sprawy. O zgodzie dorozumianej można mówić tylko wtedy, gdy pracodawca udzielał dni wolnych i zwolnień na część dnia pracy bez obniżenia wynagrodzenia czy warunku odpracowania nieobecności, czyli de facto udzielał pracownikowi płatnych zwolnień.
Jeśli uznamy, że w ten sposób pracodawca wyraził zgodę na podnoszenie kwalifikacji, pracownikowi będą przysługiwały minimalne uprawnienia przyznane w k.p. (płatne zwolnienie na zajęcia i dojazd oraz urlop), nawet jeśli między stronami nie będzie pisemnej umowy. A zatem pracownik w sytuacji opisanej powyżej może zaskoczyć pracodawcę w czerwcu, kiedy w biurze podróży będzie więcej pracy tym, że zgodnie z przepisami przysługuje mu 21 dni dodatkowego urlopu na końcowy egzamin. Nowe zasady podnoszenia kwalifikacji obejmą osoby, które rozpoczną ich podnoszenie po 16 lipca 2010 r. Ci, którzy rozpoczęli je, wcześniej będą to czynić na starych zasadach.

Ustal z pracownikiem
Z uwagi na to, że brak jest orzecznictwa w tej kwestii, najlepszym postępowaniem pracodawcy wobec pracowników, którzy rozpoczną podnoszenie kwalifikacji po 16 lipca 2010 r., będzie ustalenie w formie pisemnej, czy określone szkolenie lub kursy odbywają się w ramach podnoszenia kwalifikacji, czy też nie.


Kwestie, o których musisz pamiętać przygotowując ofertę dla swoich klientów
Osiem złotych zasad touroperatora


Przedstawiamy najważniejsze reguły, których przestrzeganie pozwoli organizatorowi bez problemów przetrwać gorący w branży turystycznej czas wakacyjny.

Joanna Torbé
1Miej wzorcową umowę
Okres wakacyjny to czas wzmożonych kontroli za strony różnych organów. W tym czasie stowarzyszenia pobierające opłaty z tytułu praw autorskich czy urzędy kontroli skarbowej lubią kontrolować lokale nadmorskie i hotele. Umowy zawierane przez biura podróży analizuje zaś zdecydowanie intensywniej UOKiK. Zanim więc znajdziemy się pod lupą inspektorów, sprawdźmy sami nasze dokumenty. Najlepiej w tym celu skorzystać z rejestru niedozwolonych klauzul i zweryfikować, czy w stosowanej przez biuro umowie nie ma postanowień podobnych do tych, które widnieją we wspomnianym spisie.
Jednym z najczęściej wprowadzanych do umów zabronionych przepisów jest zastrzeżenie o możliwości zmian programu wycieczki w trakcie jej trwania. Drugim często spotykanym postanowieniem jest próba uwolnienia touroperatora od odpowiedzialności za działania osób trzecich, którymi biuro posługuje się w organizowaniu imprezy. Warto pamiętać, że choć często wina za uchybienia w organizacji imprezy leży po stronie naszych kontrahentów, to od odpowiedzialności za ich działania lub zaniechania się nie uwolnimy. Nasz klient nie jest związany żadną umową z agentem, hotelem czy przewoźnikiem – wiąże go umowa z biurem. Wprowadzając takie postanowienia do umowy, narażamy się natomiast na kłopoty podczas kontroli.

2 Sprawdź kontrahentów – jeśli oni zawiodą, ty za to odpowiesz
Touroperator odpowiada za działania i zaniechania osób, którymi posługuje się w wykonaniu umowy. W art. 12 ustawy o usługach turystycznych wskazano, że organizator lub pośrednik, który proponuje klientom imprezy lub usługi turystyczne, udostępniając katalog czy folder (lub inne informacje pisemne), musi podać w nich określone informacje, m.in.: miejsce pobytu lub trasę imprezy, rodzaj, klasę, kategorię lub charakterystykę środka transportu, program zwiedzania i atrakcji turystycznych, położenie, rodzaj i kategorię obiektu zakwaterowania, zgodnie z przepisami kraju pobytu. Zwykle od momentu tworzenia folderu do skompletowania klientów i zorganizowani imprezy mija określony czas. Ostatnią chwilą na dokonanie modyfikacji informacji zawartych w katalogu jest czas zwarcia umowy. Warto więc sprawdzić przedtem, czy np. hotel nadal ma określoną w katalogu ilość gwiazdek oraz czy przewoźnik będzie dysponował określonym środkiem transportu.
Z kolei jeśli mamy nowych kontrahentów lub dopiero co zawarliśmy umowę z agentem, skontrolujmy, czy właściwie prezentuje on naszą ofertę (patrz przykłady 1 i 2).

3 Nie przeceniaj możliwości – oferuj tylko tyle, ile możesz

Oczywiste jest, że konkurencja zmusza touroperatorów do tworzenia coraz atrakcyjniejszych wyjazdów. Należy jednak zawsze prezentować ofertę zgodną z naszymi możliwościami. Dobrym przykładem są w tym przypadku wycieczki fakultatywne. Często ich ilość decyduje o tym, że klient wybiera określoną ofertę. Tymczasem na miejscu okazuje się, że nie jest możliwe zorganizowanie wszystkich propozycji dodatkowych, a tylko ich części. Taka sytuacja jest niedopuszczalna i najprawdopodobniej nasz klient będzie próbował żądać zwrotu ułamka ceny za wyjazd. Nawet jeśli nie miał zamiaru skorzystania z dodatkowej wycieczki, powinna być ona na wyciagnięcie ręki.

4 Opieka nad klientem jest zawsze twoim obowiązkiem
Ostatnie zdarzenia pokazują, że może nas spotkać wiele nieoczekiwanych wydarzeń takich jak, powódź, wybuch wulkanu czy zamieszki w kraju, do którego wyjechali turyści. Zdarzenia powodowane siłą wyższą na pewno są zaskoczeniem. W takim wypadku najlepiej zachować spokój i ostrożność. Ostatnie doświadczenia uczą, że wyjaśnienia organów urzędowych mogą być błędne. Najlepiej więc uzyskać profesjonalną pomoc prawną, a także samemu przejrzeć przepisy. Na pewno jednak zawsze mamy obowiązek opieki nad klientami – nie zostawiajmy ich więc samych. Jest to najgorsze z możliwych rozwiązań. Przepisy nakazują udzielenie pomocy poszkodowanemu klientowi, nawet jeśli będzie on musiał dodatkowo za nią zapłacić.

5 Daj klientowi listę niemiłych niespodzianek, które mogą go spotkać w danym kraju
Warto pomyśleć o tym, aby skonstruować oddzielny od umowy dokument, w którym poinformujemy klienta o tym, co może go niestandardowego spotkać na miejscu (infrastruktura, specyficzne zwyczaje) – zwłaszcza jeśli niespodzianka może być negatywna. Nasz klient w takiej sytuacji będzie dużo bardziej zadowolony, gdy uprzedzimy go o ewentualnych niedogodnościach wcześniej (patrz przykład 3).

6 Nie lekceważ reklamacji
Jeśli po imprezie, pomimo twoich najlepszych starań, wpłynęła reklamacja od niezadowolonego klienta, nie zakładaj z góry, że jej nie uwzględnisz. Sprawdź dokładnie, czy nie jest ona uzasadniona. Jeśli jest, zawróć koszt, który uważasz za stosowny, i wyjaśnij, dlaczego uważasz, że taka kwota jest odpowiednia – zwłaszcza jeśli zwracasz kwotę niższą od tej, której żąda klient.
Pamiętaj, że od 17 września wchodzą w życie niewielkie zmiany dotyczące reklamacji. Spróbuj swoją umowę dostosować już przed sezonem do tych przepisów np. w zakresie terminu na jej złożenie (klient musi mieć 30 dni od dnia zakończenia imprezy). Poświęcenie czasu na sporządzanie wyczerpującej odpowiedzi na reklamację może przynieść ci zysk. Jeśli spróbujesz zbyć klienta, sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie.

7 Pamiętaj, lepsza ugoda z klientem niż przegrana sprawa
Jeśli klient złożył pozew o odszkodowanie, a nie jesteś pewny wygranej, spróbuj zawrzeć ugodę. Sprawa sądowa wiąże się z poniesieniem znacznych wydatków, m.in. kosztów profesjonalnej pomocy. Jeśli przegrasz, dodatkowo oprócz kwot zasądzonych tytułem odszkodowana na rzecz klienta będziesz musiał pokryć koszty procesu. Sprawy sądowe zwykle nie trwają krótko – stracisz więc także czas. Jeśli dostaniesz pozew, zrób rachunek ewentualnych zysków i strat oraz zastanów się, co możesz ewentualnie zaproponować w ramach ugody.

8 Trochę taniej nie znaczy gorzej
Przepisy ustawy o usługach turystycznych oraz kodeksu cywilnego nie zawierają odrębnej kategorii imprez turystycznych sprzedawanych w ofercie last minut. Dlatego trzeba pamiętać, że do takich ofert należy stosować te same zasady zawierania umów, ponoszenia odpowiedzialności i ochrony klienta co przy regularnych ofertach. Nie można także wyłączyć prawa klienta do reklamacji.


NSA ułatwia życie przedsiębiorcom
Fakturę można przesłać e-mailem

Czy fakturę można przesłać e-mailem, nie opatrując jej bezpiecznym podpisem elektronicznym – pyta nasz czytelnik prowadzący biuro podróży.
Marta Szostak
Faktura przesłana e-mailem czy faksem nieopatrzona podpisem elektronicznym wywołuje takie same skutki jak faktura papierowa. Oznacza to, że touroperatorzy będą mogli rozliczać się z kontrahentami i fiskusem na podstawie dokumentów przesyłanych e-mailem. Faktura internetowa jest bowiem dokumentem uprawniającym firmę do wykazania podatku naliczonego w rejestrze VAT i do odliczenia od podatku należnego wynikającego z takiego dokumentu podatku naliczonego. Wynika tak z wyroku NSA z 20.05.2010 r. sygn. akt I FSK 1444/09. Przede wszystkim NSA wskazał, że „wystawić fakturę” zgodnie ze słownikiem języka polskiego znaczy tyle, co „sporządzić dokument, rachunek". Ustawa o VAT mówi zaś, że podatnicy są obowiązani wystawić fakturę stwierdzającą w szczególności dokonanie sprzedaży, datę jej dokonania, cenę jednostkową bez podatku, podstawę opodatkowania, stawkę i kwotę podatku, kwotę należności oraz dane dotyczące podatnika i nabywcy. Należy zauważyć, że przepis ten nie określa wyraźnie formy, w jakiej faktura powinna być sporządzona, co oznacza, że można ją sporządzić zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej.
Jak wskazał NSA, w przypadku faktur wystawianych, przekazywanych i przechowywanych w formie elektronicznej prawodawca wprost wysłowił wymóg zaopatrzenia tych faktur w bezpieczny podpis elektroniczny lub zabezpieczenia ich poprzez wymianę danych elektronicznych (EDI). Natomiast w wypadku faktur sporządzanych elektronicznie, ale przechowywanych w formie papierowej, ustawodawca nie wymaga żadnej z wyżej wskazanych metod uwierzytelniania autentyczności ich pochodzenia i integralności treści. Posługiwanie się fakturami sporządzanymi i przekazywanymi w formie elektronicznej pozwoli firmom zaoszczędzić i znacznie przyśpieszy obrót gospodarczy.


Górskie przepisy będą zaostrzane
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przedstawiło kolejny projekt ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich.

Tym razem jednak projekt został skierowany do rozpatrzenia przez Komitet Rady Ministrów, najprawdopodobniej zatem ta wersja projektu zostanie przedstawiona Sejmowi. Projekt przewiduje obciążenie zarządców stoków kosztami akcji ratowniczych przeprowadzanych na zorganizowanych terenach narciarskich oraz rozdzielenie ratownictwa górskiego (góry i jaskinie) od narciarskiego (stoki narciarskie). Nałożony zostanie również szereg obowiązków na turystów, m.in. będą musieli używać sprzętu odpowiedniego do swych umiejętności, dostosować swoje plany aktywności do panujących warunków atmosferycznych. Zgodnie z projektowanymi przepisami zabronione będzie też korzystanie ze zorganizowanych terenów narciarskich w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środków odurzających lub substancji psychotropowych. Za złamanie tego zakazu będzie grozić kara grzywny. MSZ

2010-07-20

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter