Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Destynacje

»

Irlandia stawia w Polsce na tani produkt

Przedstawiciele Tourism Ireland odwiedzili Warszawę Na Zielonej Wyspie Francuzi i Niemcy spędzają czas w ekskluzywnych resortach golfowych, Amerykanie szukają przodków, a Polacy odwiedzają krewnych lub biorą udział w objazdowych wycieczkach.

Polski to drugi najpopularniejszy język w naszym kraju – śmieje się Jim Paul, dyrektor odpowiedzialny w Tourism Ireland za nowe i rozwijające się rynki. – Bardzo wielu Polaków pracuje w Irlandii. Często odwiedzają ich tutaj krewni – dodaje. To, że nasz rynek jest dla Irlandczyków coraz bardziej interesujący, miała potwierdzić jego sierpniowa, jednodniowa wizyta w Polsce. Podczas niej szef Tourism Ireland spotkał się z m.in. polskimi dziennikarzami i przedstawicielami branży. Uspokajał wtedy, że mimo kryzysu Irlandia nadal chce walczyć o nadwiślańskiego turystę. Choć, jak sam przyznał, oszczędnościowe cięcia w promocji dotknęły zwłaszcza budżet dedykowany Europie Środkowej i Wschodniej. Przedstawiciele Tourism Ireland mimo to zapewniali, że Polacy nie zrezygnowali z wakacji na Zielonej Wyspie.
– Dużo jest przyjazdów VFR, czyli Visiting Friends and Family – podkreślała Justyna Schramm. – Poza tym Polacy, jeśli nie odwiedzają krewnych, zwiedzają. Chcemy też zainteresować wybranych touroperatorów ofertą pielgrzymkową. Na pewno jednak nie sprzedają się u nas drogie wycieczki, które są popularne we Francji i Niemczech, np. luksusowe propozycje pól golfowych – dodaje. Polacy nie kupują także oferty czysto wypoczynkowej, tak jak to robią np. Brytyjczycy. Wolą łączyć wyjazd z pracą lub podróżować po całym kraju. Żeby lepiej do nich dotrzeć, Tourism Ireland opracowała dwie kampanie internetowe – na portalu www.wedkuje.pl oraz na Wirtualnej Polsce. Organizacja korzysta też coraz częściej z portali społecznościowych oraz doskonali swoją stronę internetową. Kolejnym pomysłem ma być promocja przez dobrą kuchnię. Stąd współpraca z kulinarnym programem „Makłowicz w podróży”.
W przyszłym roku Tourism Ireland chce z kolei zachęcać Polaków do odwiedzania północnej części kraju. Właśnie tam zorganizowane będą warsztaty dla dziennikarzy oraz branży turystycznej. KT


Sprzedający Grecję wyszli na swoje
Wiosenne niepokoje nie odbiły się zbyt mocno na zainteresowaniu tym kierunkiem


Touroperatorzy sprzedający wyjazdy do popularnego południowego kraju z niepokojem patrzyli w przyszłość. Czas pokazał, że nie było się czego obawiać.

Magdalena Kowalska

Na początku było zamieszanie podkręcane przez media. O kryzysie mówiło się praktycznie non stop przez kilka wiosennych tygodni. – Ta sytuacja miała wpływ na zainteresowanie tym kierunkiem wśród polskich turystów na początku sezonu – mówi Łukasz Mikosz, prezes zarząd CEO w firmie Aquamaris. – Na szczęście turyści wracający
z Grecji pocztą pantoflową szybko roznieśli informację o braku jakichkolwiek zagrożeń i sprzedaż ustabilizowała się – opowiada Mikosz. Poprawa sytuacji jest na pewno zasługą również samego Mikosza, który wymusił na ambasadzie Grecji wydanie oficjalnego oświadczenia, w którym znalazło się zapewnienie, że Polakom przebywającym w tym kraju nic nie grozi. Początkowy brak reakcji ze strony greckiej zrobił jednak swoje. – Oczywiście, sytuacja w Grecji wpłynęła na decyzje urlopowe niektórych klientów – mówi Janusz Śmigielski, wiceprezes zarządu w Grecos Holiday. – Skala tego zjawiska była jednak stosunkowo mała i trudno określić, czy w większym stopniu chodziło o kryzys w Grecji, czy też o następujące po sobie tragiczne wydarzenia w Smoleńsku, powódź w kraju, czy jeszcze wcześniejsze perturbacje związane z wulkanem na Islandii – dodaje. Część biur przyznaje, że Grecję kupowali przede wszystkim stali klienci. Podróżujący po raz pierwszy w tym kierunku czekali z decyzją. – Większa część oferty sprzedała się w ostatniej chwili jako last minute – opowiada Blanka Szpadzińska z Centrum Turystyki „Oskar”. – Ci którzy się obawiali, że coś będzie nie tak, zanim podjęli ostateczną decyzję, dokładnie śledzili sytuację. Tak było zazwyczaj, ale na przykład miejscowość Parga na Wybrzeżu Jońskim sprzedała się cała już przed sezonem – tłumaczy.
Jak szacują eksperci, państwo, w którym co piąta osoba jest zatrudniona w turystyce, odnotowało spadek przyjazdów o mniej więcej 7 proc. Akcenty różnie rozkładały się w różnych rejonach Grecji. Na przykład na Rodos, jednej z największych wysp, liczba wypoczywających Greków spadła o 17 proc., przybyło za to obcokrajowców, i to aż o 11 proc. Joanna Olejniczak-Chahrour przyznaje, że wyspy rządziły się swoimi prawami. – W momencie uświadomienia sobie przez turystów, że niepokoje dotyczą jedynie stolicy oraz większych ośrodków miejskich, a nie mają wpływu na regiony turystyczne, a w szczególności wyspy, sprzedaż powróciła stopniowo do normy – opowiada prezes biura 7islands. – Dodatkowym czynnikiem, który wpłynął na ponowny powrót zainteresowania Grecją, były atrakcyjne promocje cenowe. W połączeniu z popularnością wśród polskich klientów lubianych wysp greckich stanowiło to istotny element wyraźnego wzrostu popytu – dodaje.

2010-09-17

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter