Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Regiony

»

Polityka, pieniądze i interes publiczny

POT obchodzi okrągłą, dziesiątą rocznicę swojego powołania Sukcesem jest, że Polska Organizacja Turystyczna powstała, choć okoliczności jej narodzin były stresujące. Sukcesem jest też, że przez 10 lat działa, mimo obcinanych budżetów i zakusów polityków różnych opcji.

Liliana Olchowik
W Polsce narodową organizację turystyczną tworzono w ramach programu Tourin III, w nieznanej w dotychczasowym ustawodawstwie formule, która uwzględniała partnerstwo publiczno-prywatne. Jej „akuszerem” był ekspert UE, były szef Maison de la France, Robert Hollier. Jerzy Szegidewicz, szef ekipy która pracowała nad tworzeniem POT, wspomina: – Pod koniec XX w. większość państw doszła do wniosku, że wyczerpała się formuła promocji turystyki w ramach instytucji państwowych i za państwowe pieniądze. Polska struktura miała uwzględniać osiągnięcia funkcjonujących w Europie NTO (National Tourism Organisation), ale też otworzyć furtkę na uspołecznienie działań promocyjnych. Trzeba było w ustawie zawrzeć możliwość włączenia w promocję samorządów regionalnych i branży turystycznej – stwierdza.
Projekt był gotowy, ale kończył się czas, jaki dała nam Unia na wykorzystanie środków z transzy Tourin III. Trzeba było albo doprowadzić do szybkiego przegłosowania pionierskiej ustawy, albo zwrócić fundusze, które dostaliśmy na ten cel. Prezes UKFiT Gwidon Wójcik (Unia Wolności) i wiceprezes Jan Błoński (PSL) przekonywali swoich kolegów partyjnych do nietypowych rozwiązań prawnych, docierali z argumentami do posłów. Dzięki ich lobbingowi, rzutem na taśmę, 25 czerwca 1999 r., Sejm ustawę przegłosował.
POT zaczął funkcjonować od 1 stycznia roku 2000. Gdy Jerzy Szegidewicz został dyrektorem POIT w Londynie, udostępnił przetłumaczony tekst polskiego aktu prawnego brytyjskiemu wiceministrowi ds. turystyki. W 2003 r. British Tourist Authority przekształcono w Visit Britain – na analogicznej podstawie prawnej.
Pieniądze i polityka
Pierwszy prezes POT, Gwidon Wójcik, wsławił się projektem kampanii „Przygody z happy-endem”. Emocje turystyczne w Polsce mieli promować aktorzy wprost z Hollywood. Wizję Sandry Bullock pędzącej autokarem przez tatrzańskie przełęcze ostatecznie rozwiał minister finansów, brutalnie obcinając budżet POT. Andrzej Kozłowski, prezes wyłoniony wprost z branży, a politycznie – z lewicy, położył nacisk na tworzenie struktur terenowych. Jeździł po Polsce i przekonywał marszałków oraz regionalnych działaczy do tworzenia ROT-ów i LOT-ów. Pierwsza podjęła działalność Dolnośląska Organizacja Turystyczna, za nią poszli inni. POT zyskiwał solidną podstawę, a regiony, jeden po drugim, wpisywały turystyczne projekty do swoich RPO, co cieszyło tym bardziej, że za Regionalnymi Programami Operacyjnymi szły środki unijne.
Tymczasem finansowanie POT z budżetu państwa było marne, a zrozumienie (że promocja turystyki to inwestycja, nie wydatek) u polityków – żadne. Poseł Jasiński (szef komisji finansów za PiS) obcinając skromny budżet POT, mówi: – Nikt mnie nie przekona, że te 5 mln zł przełoży się na przyjazd choć jednego turysty zagranicznego do Polski… PiS raczej nie miał serca do turystyki, ale i w tych szeregach znaleźliśmy sprzymierzeńców. Wobec realnej groźby zlikwidowania POT (przez połączenie z PAIiIZ) turystykę udało się wyrwać ze szponów ministra Woźniaka i przenieść wprost w ramiona minister Jakubiak. Ocaliliśmy POT, ale… skazaliśmy turystykę na trwający do dzisiaj mariaż ze sportem.
– POT nie raz chciano zniszczyć – konkluduje Kozłowski. – Także obecny premier w swoim expose uznał, że to organizacja całkowicie zbędna. Okazało się jednak, że umiemy obronić POT przed politykami, a doświadczenie uczy, że im dalej się politycy od POT trzymają, tym dla turystyki lepiej.
Kulawe partnerstwo
Ustawa o POT zakładała partnerstwo publiczno-samorządowo-prywatne. Rychło się okazało, że biznes turystyczny w Polsce, zbyt rozdrobniony by stać się pełnoprawnym partnerem NTO, oczekuje wsparcia ze strony instytucji państwowej. Gdy największy strumień pieniędzy na turystykę popłynął do regionów, samorządom zabrakło woli, by inicjować i finansować wspólne z POT akcje promocyjne.
– Partnerstwo nie jest silną stroną Polaków – mówi wiceprezes organizacji, Bartłomiej Walas – widać to np. w hotelarstwie, gdzie prócz Prestige Hotels, Polskich Hoteli Historycznych czy Warsaw Destination Alliance nie powstają wspólnie się promujące struktury. Podobnie jest w agroturystyce, która nie ma jednej, ogólnopolskiej platformy – stwierdza. Walas podkreśla, że udało się natomiast przebudować świadomość – przynajmniej ludzi związanych zawodowo z turystyką. – Kiedyś takie terminy, jak „przemysł turystyczny” brzmiały wręcz dziwacznie. Kiedy pytaliśmy LOT o produkty turystyczne otrzymywaliśmy czysto krajoznawczą inwentaryzację, typu: 2 kościoły z XVI w., 12 jezior o powierzchni ponad 1 ha, 35 ha lasu… – wspomina. Jak mówi, teraz nie ma już takich nieporozumień. Regiony mają swoje plany i strategie, prawie każdy zrobił badania wizerunkowe. Wzrosły budżety ROT-ów – stało się jasne, że składki nie mogą być śmiesznie niskie. Miasta coraz częściej organizują ciekawe, przyciągające uwagę imprezy.
Jednak POT, dzieląc się z branżą i regionami swoim know-how oraz kontaktami na rynkach zagranicznych, potrzebuje też informacji płynących z dołu. Choćby takich danych, jak udziały polskich biur podróży w poszczególnych rynkach: ilu turystów np. z Wielkiej Brytanii ściągają najważniejsi polscy touroperatorzy. Ale uzyskanie wiarygodnych i szczegółowych informacji tego typu okazuje się już niemożliwe.
W gąszczu biurokracji
Rewolucję w produktowym traktowaniu turystyki, spowodowało przyznawanie produktom turystycznym certyfikatów. I tu jest jednak sporo zastrzeżeń. Michał Słoniewski, prezes zarządu Lokalnej Organizacji Turystycznej w Spale, stwierdza, że po przerzuceniu do ROT selekcji produktów turystycznych zgłaszanych do certyfikacji, urzędnicy mają zdecydowanie mniej pracy. Według niego, nie ma to jednak nic wspólnego z bezstronnym wyborem najlepszych produktów. – POT, zamiast powołać komisję ekspertów, zdecydował się na klasyczną spychologię. A w regionach decydują animozje i kolesiostwo. Od trzech lat nic nowego nie zgłaszamy, bo nie jesteśmy się w stanie przez lokalne układy przebić! LOT-y, jedyne organizacje, które tworzą produkty turystyczne, to „niewinne istoty” w gąszczu biurokratycznych układów. Bez szans na wygraną. Rozwiązania narzucone przez POT nie wspierają pasjonatów, a promują biurokrację – narzeka.
Częściowo zgadza się z nim Michał Bucholz, szkoleniowiec, który był w zespole tworzącym POT. Przy pełnej świadomości, że to instytucja niezbędna dla rozwoju polskiej turystyki, z niepokojem obserwuje jej stopniową metamorfozę w typowy urząd.
Górka rozrządowa
POT powstawała jako instytucja nowoczesna, wręcz pionierska. Przez 10 lat działalność wielu NTO w Europie uległo ewolucji, POT zaś okrzepła i… stoi w miejscu. Tamte NTO działają już jako wyspecjalizowane firmy marketingowo-reklamowe. Dysponując znajomością rynków (placówki zagraniczne, badania) opracowują strategie promocji kraju i szeroko zakrojone kampanie wizerunkowe. Podejmują się też, na zlecenie swoich regionów, kampanii reklamowych na wybranych rynkach. Piętą achillesową polskiego marketingu turystycznego pozostaje brak rzetelnych, szczegółowych i aktualnych badań rynkowych.
– POT jest wciąż postrzegana – mówi wiceprezes POT, Bartłomiej Walas – jako rozdzielnia pieniędzy. Podmioty, które się do nas zgłaszają ze swymi projektami, oczekują nie opinii i wsparcia merytorycznego, ale dofinansowania. I tak dokładamy do różnych przedsięwzięć po parę groszy, choć powinniśmy się mierzyć z całkiem innymi zadaniami. Zamiast aplikacji o dofinansowanie powinniśmy przyjmować zamówienia. Określać, czy region dysponuje produktami turystycznymi, które chwycą na docelowym rynku, czy kwota, którą przeznacza na promocję jest wystarczająca, a wybrane narzędzia marketingowe – skuteczne – podkreśla.
Według Walasa, należy zmierzać do następującego modelu: promocja produktowa zostaje w regionach, POT zajmuje się wizerunkiem kraju, strategią marketingową, budową i pozycjonowaniem stron internetowych Polski, ewentualnie pomocą w komercjalizacji produktów.

OPINIA
Rafał Szmytke,
prezes POT
Jestem optymistą. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego bardzo dobrze ocenia rolę POT jako koordynatora i beneficjenta środków unijnych. W 2013 r. kończy się obecna perspektywa finansowa, ale w 2014 r. będzie szansa na pozyskanie środków z innych programów europejskich. Politycy zaczęli doceniać znaczenie turystyki – dowodem było powiększenie o 6 mln budżetu POT, w najtrudniejszym dla Polski roku budżetowym – można więc oczekiwać zrozumienia przy uchwalaniu kolejnych budżetów. Przy promocji Polski zagranicą dobrze układa się współpraca z MSZ, Instytutem im. Adama Mickiewicza, PAIiIZ-em, Ministerstwem Rolnictwa. Kładziemy coraz większy nacisk na współpracę z regionalnymi i lokalnymi samorządami, które dysponując pokaźnymi środkami na rozwój turystyki, będą mogły wpływać na podejmowane zadania promocyjne. We współpracy z branżą turystyczną nie możemy jeszcze liczyć z jej strony na udział finansowy, ale już otrzymujemy nieocenioną pomoc w barterze. Wracamy więc do idei, która legła u podstaw tworzenia POT: jednoczenia środków i sił oraz koordynacji działań różnych podmiotów zainteresowanych promocją turystyki.

OPINIA
Andrzej Kozłowski,
były prezes POT
Nie mam wątpliwości, że POT jest bezwzględnie potrzebny. Unia dała nam wsparcie finansowe i merytoryczne, co sprawiło, że od razu mogliśmy podjąć zadania promocyjne w sposób nowoczesny. Sukcesem było powstanie ROT-ów i LOT-ów oraz ustanowienie certyfikatów. Wiem najlepiej, że w tej strukturze można skutecznie działać, bo mam w Nałęczowie najlepszy przykład: LOT „Kraina Lessowych Wąwozów”. POT jest organizacją, która może chłodno ocenić, jakie produkty możemy, jako kraj, sprzedać. Bez takiego koordynatora i merytorycznego wsparcia niewiele by się udało zrobić.

OPINIA
Michał Bucholz,
wykładowca akademicki
W naszym zamyśle POT miała to być jednostka sztabowa i kadrowa. Złożona z niewielu, za to znakomitych ekspertów, nadających kierunek promocji Polski. Do tego sztabu należałaby inicjatywa, ale już nie realizacja. Tę widziałbym raczej w ROT-ach. POT poszedł w innym kierunku. Istnieją 3 modele funkcjonowania NTO: w 100 proc. finansowane przez podmioty zainteresowane promocją; w całości finansowane przez państwo oraz model mieszany, w którym podmioty zainteresowane się do promocji dokładają. Tak miało być z POT. Wyszło inaczej. Polska jest krajem etatystycznym, gdzie dominuje klasa urzędnicza. POT stał się przybudówką administracji centralnej, a ROT-y są przybudówkami samorządów regionalnych…


Turystyka ma być konkurencyjna
Eksperci do spraw turystyki spotkają się w Warszawie


Gremium ekspertów turystyki to miejsce, gdzie nad problemami sektora turystycznego debatują ludzie ze świata nauki i ci, którzy obcują z branżą na co dzień. W tym roku motyw przewodni listopadowych dyskusji to priorytet zrównoważonej i konkurencyjnej turystyki w świetle rezydencji Polski w UE.

Marta Witkowska
Gmach warszawskiej SGGW przez trzy dni, zamiast studentów, będzie gościł pod swoim dachem ludzi, którzy spróbują odpowiedzieć na pytanie o perspektywy i potrzeby polskiej branży turystycznej. A problem jest bardzo istotny zwłaszcza teraz, w przededniu objęcia przez Polskę prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Jakie zatem powinny być priorytety polskiej turystyki? Eksperci mówią jednym głosem: zrównoważenie i konkurencyjność. Ale co to właściwie znaczy? Wiesława Kuźniar z Uniwersytetu Rzeszowskiego, jedna z referentek konferencji, tłumaczy, że zauważalne w ostatnich latach zmiany społeczno-kulturowe i ekonomiczne wpłynęły na ukształtowanie się specyficznego typu turysty. Jest on nie tylko bardziej wymagający jeśli chodzi o oferowany mu produkt i świadczone usługi, lecz także w większym stopniu uwrażliwiony na problem ochrony środowiska. – Postawy takie stymulują rozwój turystyki zrównoważonej, która integruje cele ekologiczne, społeczne i ekonomiczne, godząc interesy turystów, społeczności lokalnej oraz podmiotów gospodarczych (w tym turystycznych) w zakresie wykorzystania lokalnych zasobów – wyjaśnia dr Kuźniar.
Agroturystyka polskim znakiem rozpoznawczym
1/6 wszystkich referatów, które zostaną wygłoszone w czasie przeznaczonym na wystąpienia naukowe poświęcona będzie agroturystyce. To pozwala przypuszczać, że właśnie ten rodzaj turystycznej działalności może stać się polskim produktem wiodącym. – Kluczem do podniesienia konkurencyjności turystycznej jest eksponowanie cech unikalnych, wyróżniających region, np. bazujących na bogactwie przyrodniczym bądź kulturowym, czego odzwierciedleniem może być rozwój eko- czy agroturystyki – podkreśla Wiesława Kuźniar.
Nie tylko naukowcy
Oprócz konferencji środowisk naukowych, w czasie gremium przewidziane jest także forum regionów z okazji 10-lecia systemu POT-ROT-LOT, a także prezentacje towarzyszące, poświęcone nowoczesnym technologiom w turystyce. Odbywające się co dwa lata spotkania ekspertów branży turystycznej, dzięki zmienionej formule organizacyjnej, mają też zaktywizować czołowe polskie uczelnie zajmujące się działalnością dydaktyczną w dziedzinie turystyki – kolejne edycje będą odbywały się w różnych miastach i różnych środowiskach akademickich.
Patronat nad imprezą objęli: minister sportu i turystyki Adam Giersz, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Rafał Szmytke, Rektor SGGW w Warszawie prof. dr hab. Alojzy Szymański.


Opole stawia na plener
Rynek zmusza organizatorów do coraz większej kreatywności


Plaża w środku miasta, egzotyczna muzyka, pokaz tańców z wężami – to nie kurort na Haiti, a Międzynarodowe Targi Turystyczne w Opolu.
Organizatorzy postawili na nietypową scenerię, zrezygnowali z zamkniętej hali i przenieśli wydarzenie na wolną przestrzeń. Wybudowali też specjalne drewniane domki przystosowane do prezentacji turystycznych i zaprosili gości ze świata mediów. Wszystko po to, żeby maksymalnie uatrakcyjnić imprezę. Według organizatorów ten, kto przychodzi na targi, ma bowiem nie tylko nawiązywać nowe kontakty, zawierać umowy, zbierać informacje, lecz także dobrze się bawić. Tego wymaga rynek, na którym pojawia się coraz więcej wydarzeń o profilu wystawienniczym. Międzynarodowe Targi Turystyczne „W stronę słońca” organizowane przez agencję reklamową Profil przy współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Opolskiego, Urzędem Miasta Opola oraz Opolską Regionalną Organizacją Turystyczną mają być przykładem realizacji tego wymogu. – Majowa data, liczne atrakcje oraz plenerowy charakter tej imprezy sprawiają, że co roku Opole odwiedzają tysiące gości – mówi Małgorzata Białek, komisarz targów. MW


Muzea i przewodnicy do poprawki
Nasz kraj to jeden z głównych kierunków w Europie wybierany przez Japończyków


Japończycy coraz częściej jako kierunek swoich podróży wybierają Polskę. Tutejszy standard usług turystycznych wciąż jednak ich nie zadowala.
Według przekazanych informacji, liczba turystów japońskich wzrośnie nawet trzykrotnie w stosunku do roku 2009 – mówi Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy Ministerstwa Sportu i Turystyki. Według niego pozytywny wpływ na zwiększenie ruchu turystycznego ma ogłoszenie 2010 roku Rokiem Chopina. Międzynarodowy konkurs pianistyczny im. tego kompozytora już od wielu lat cieszy się zainteresowaniem Japończyków. Stanowią oni najliczniejszą grupę zagranicznych turystów śledzących przebieg zmagań konkursowych. Przewiduje się, że w czasie tegorocznej, szesnastej już edycji konkursu, do Warszawy po raz kolejny przybędzie liczna grupa japońskich melomanów. Utrzymanie tej wzrostowej tendencji umożliwią działania mające na celu podniesienie standardu świadczonych usług. Temu między innymi miało też służyć wrześniowe spotkanie z ambasadorem Japonii w Polsce Yuichim Kusumoto. Zanalizowano na nim obecny stan współpracy turystycznej z Japonią, a także ustalono działania mające na celu zaktywizowanie wzajemnych relacji. W rozmowach uczestniczyli podsekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Katarzyna Sobierajska, wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej Bartłomiej Walas oraz przewodniczący Forum Turystyki Przyjazdowej Tadeusz Milik. Podczas spotkania ambasador Japonii zaprezentował wyniki ankiety przeprowadzonej wśród japońskich turystów odwiedzających Polskę. Zgodnie z jej wynikami najczęstszym powodem narzekań gości z Kraju Kwitnącej Wiśni jest niewystarczająca ilość licencjonowanych pilotów i przewodników ze znajomością języka japońskiego. Ambasador sugerował też, m.in. wydłużenie w sezonie turystycznym godzin funkcjonowania placówek muzealnych oraz lepsze oznakowanie kierunku ich zwiedzania. Jednym z ważniejszych postulatów jest też według niego uruchomienie regularnego połączenia lotniczego między Japonią a Polską. W czasie spotkania poruszono także kwestię prowadzenia w Japonii wspólnej promocji naszego kraju oraz państw leżących w rejonie Morza Bałtyckiego. MGO


GPS na końskich szlakach
Okolice Łodzi wzbogacą się o nową atrakcję


W Łódzkiem powstanie nowa atrakcja turystyczna. Teren województwa przetnie najdłuższy szlak konny w Europie.
Szlak konny im. Majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala” łącznie będzie liczył ponad 1800 km. Na tę liczbę będą składać się dwie pętle – mała, koło Łodzi, licząca około 300 km i duża – przebiegająca przez wszystkie powiaty województwa, o długości ponad 1500 km. Szlak ma docierać do ponad 200 ośrodków jeździeckich oraz ponad 1000 atrakcji turystycznych. W ramach projektu powstanie sieć centrów i punktów informacji turystycznych. Dodatkowo wzdłuż tras powstaną miejsca postojowe, gdzie wybudowane zostaną m.in. wiaty, altany, koniowiązy i zagrody. Na trasach pojawią się tablice informacyjne oraz automatyczne przewodniki głosowe.
– Dzięki odpowiedniej infrastrukturze będzie on najbezpieczniejszym i najlepiej oznakowanym szlakiem w Polsce – mówi Marta Wróblewska z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi. 250 pojazdów ratunkowych zostanie wyposażonych w urządzenia GPS z wgraną siecią szlaków konnych. W miejscach gdzie szlak przecina drogi wojewódzkie i krajowe powstaną także przejścia drogowe z sygnalizacją świetlną i specjalnymi oznaczeniami. Koszt całego przedsięwzięcia to ponad 33 mln zł. MGO

2010-11-18

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter