Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Regiony

»

Chopin mógł przyciągnąć do stolicy więcej Azjatów

Organizatorzy Roku Chopinowskiego mówią o sukcesie i na dowód chwalą się rosnącymi statystykami. Sama branża jest bardziej sceptyczna. Mogliśmy zarobić znacznie więcej stwierdzają jej przedstawiciele.

Tak jak przewidywano, Rok Chopinowski i towarzyszące mu wydarzenia przyciągnęły do Polski turystów z Japonii i Chin. Jak podaje Stołeczne Biuro Turystyki, w pierwszej połowie 2010 r. odnotowano 30 proc. wzrost przyjazdu Japończyków, z czego ponad 90 proc. z nich odwiedziło Warszawę, a turyści z Chin ulokowali się tuż za japońskimi podróżnymi. Odnotowano to także w liczbie odwiedzin w punktach Warszawskiej Informacji Turystycznej. Od końca stycznia do października cztery punkty WIT odwiedziło ponad 8,3 tys. Japończyków i ponad 4 tys. Chińczyków. Z kolei według danych statystycznych GUS, do lipca 2010 roku 13,3 tys. obywateli z Chin zostało zarejestrowanych w polskich hotelach, natomiast Japończyków aż 24,2.
Warszawa na azjatyckich salonach
Japonia i Chiny to kraje, które znajdują się wśród pięciu priorytetowych rynków dla Warszawy w Roku Chopinowskim. Znalazło to odzwierciedlenie w działaniach promocyjnych strategii miasta. Stolica reklamowała się m.in. na targach JATA w Tokio, targach w Katonie i na EXPO w Szanghaju. Nie ulega też wątpliwości, że tegoroczny wzrost popularności Warszawy ma związek z patronatem kompozytora. – To dla Chińczyków zainteresowanych miastem dodatkowy atut. Z kolei dla Japończyków to główny motyw odwiedzin stolicy w 2010 roku – komentuje Barbara Tekieli, dyrektor Stołecznego Biura Turystyki.
A nam się nie podobało
Optymizm ten studzą jednak przedstawiciele branży przyjazdówkowej zajmujący się Azją. – Przygotowanie Roku Chopinowskiego jako wydarzenia, które odbije się dużym echem wśród branży na świecie – to była porażka. Brak jakichkolwiek konkretów ze strony Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina zniechęcił wielu do oferowania podróży chopinowskich w roku 2010 – komentuje Leszek Ostaszewski z biura Travel Projekt. Wśród wielu błędów, które odpychały branżowych partnerów, wylicza problemy z uzyskaniem wcześniej informacji na temat cen biletów na koncerty czy do muzeów. Jak mówi, sam zakup biletów na inaugurację Konkursu Chopinowskiego był całkowicie nieprzystosowany do potrzeb biur podróży i przypominał kadry z filmów o czasach PRL-u. – Aby je kupić musieliśmy stać w długiej kolejce od 7:00 rano pod drzwiami Filharmonii Narodowej – relacjonuje Ostaszewski.
Poprowadzić Azjatę za rękę
Jak pokazują dane ze Stołecznego Biura Promocji Miasta, w stolicy największą uwagę turystów z Azji przyciągają przede wszystkim nowoczesne Muzeum Chopina, grające ławeczki, murale na budynkach czy pasy dla pieszych w kształcie klawiatury fortepianu. Jednak i tu pojawiały się poważne niedociągnięcia. – Fakt, że Rok Chopinowski rozpoczął się, a obie główne atrakcje turystyczne – Muzeum Chopina i Muzeum w Żelazowej Woli były jeszcze długo zamknięte i niedostępne dla odwiedzających uważam za ogromny skandal i takie też były opinie naszych gości, którzy na przełomie lutego i marca 2010 odwiedzili Warszawę – mówi Leszek Ostaszewski z biura Travel Projekt.
Jak się okazuje, również samo zwiedzanie wszystkich atrakcji nie zawsze jest dla obcokrajowców łatwe. Turyści z Azji najczęściej mają problemy z porozumiewaniem się, głównie ze względu na kiepską znajomości języka angielskiego. – Obie narodowości wykazują też bardzo słabą orientację w terenie i nieumiejętność posługiwania się planem miasta – mówi Tekieli. Aby temu zapobiec Biuro Promocji Miasta przygotowało dla nich internetową stronę, gdzie poza aktualnościami można znaleźć audioguide, ale też gry komputerowe dla młodzieży w japońskiej i chińskiej wersji językowej.
Maria Kiljańska


Ruszają centra dla inwestorów, też tych branżowych

Dostęp do informacji kluczem do sukcesu biznesowego uznały władze Mazowsza wraz z ministrem gospodarki. Właśnie rusza projekt mający ułatwić życie inwestorom i nowo powstającym firmom.
Projekt realizowany przez Ministerstwo Gospodarki w ramach Programu Innowacyjna Gospodarka jest pierwszą w Polsce tego typu pomocą zaoferowaną przedsiębiorcom. Wraz z Urzędem Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego i Agencją Rozwoju Mazowsza, Ministerstwo uruchamia centra obsługi inwestora i eksportera. Celem programu jest dostarczenie wszelkiego rodzaju informacji polskim inwestorom – w tym przedstawicielom branży turystycznej – pragnącym rozszerzyć działanie na rynki zagraniczne. Centra będą udostępniać zagraniczne raporty, analizy i badania rynkowe, a także informacje na temat zasad otwierania oddziałów oraz przedstawicielstw za granicą. W ramach tego samego programu prowadzona będzie również promocja Mazowsza poza terenem Polski, wraz z przedstawieniem oferty turystycznej regionu. Program skierowany jest także do inwestorów zagranicznych, pragnących otwierać firmy lub przedstawicielstwa w Polsce.
– Dla zagranicznych przedsiębiorców polskie urzędy i gąszcz przepisów są czynnikiem zniechęcającym – mówi Natalia Radźko, ekspert ds. inwestycji z Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera. – Naszym zadaniem jest ułatwienie zagranicznym inwestorom dostępu do informacji o warunkach podejmowania działalności w Polsce i ułatwienie bezpośrednich inwestycji na Mazowszu – dodaje.
Z kolei Iga Urbanik-Brymas, wiceprezes Agencji Rozwoju Mazowsza, zaznacza: – Jednym z naszych celów jest zwiększenie rozpoznawalności Polski i Mazowsza jako miejsca atrakcyjnego gospodarczo, jak również turystycznie. www.armsa.pl
Marzena Zarzycka


Wizy wciąż hamują rynek wschodni


Liczba przyjazdów z Rosji w ostatnich latach spadła o prawie 30 proc. Według przedstawicieli branży z Federacji Rosyjskiej – między innymi Iriny Tiuriny z Rosyjskiej Izby Turystycznej, jednym z głównych powodów tego stanu rzeczy są skomplikowane procedury wizowe.
Przełamanie zastoju we współpracy – to główne założenie VII edycji Polsko-Rosyjskiego Forum Turystycznego. Dlatego też kluczowym momentem pobytu w Polsce blisko osiemdziesięciu gości z Rosji były dwustronne rozmowy handlowe prowadzone w formie workshopu, który umożliwił krajowej branży turystycznej prezentację swojej oferty. W spotkaniu ze strony polskiej wzięło udział ponad 50 podmiotów, w tym: hotele, pensjonaty, sanatoria, biura podróży, gestorzy atrakcji turystycznych.
Workshop stał się też okazją do przyjrzenia się warunkom administracyjnym, w jakich muszą działać obie branże. Krytykowany był skomplikowany proces wizowy, w którym wniosek, jak narzekali uczestnicy forum, dodatkowo blokowany jest przy każdym pomyłkowym wpisie (ponownie zalogować się można dopiero po kilku godzinach). Negatywnie odniesiono się też do braku wielokrotnych wiz turystycznych – co jest uciążliwe zwłaszcza dla mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego oraz bardzo długiego czasu oczekiwania na wizę. Zwracano przy tym uwagę na przypadki innych krajów, takich jak Hiszpania, gdzie każdemu obywatelowi Federacji Rosyjskiej wydaje się od razu wielokrotną wizę półroczną, czy Meksyk, gdzie wizę otrzymuję się bezpłatnie drogą internetową, a wypełnienie wniosku zajmuje kilka minut. JŻ


Miasta inwestują w product placement

Dobry czas antenowy i wysoka oglądalność to kluczowe cechy, które sprawiają, że udział w teleturnieju nie musi ograniczać się tylko do samej zabawy. Dla poszczególnych regionów to także okazja dotarcia do potencjalnego turysty. Promocja nietuzinkowa i do tego bezpłatna.
Jaka to melodia” od ponad dekady codziennie przyciąga przed telewizory ok. 3 mln widzów. Co program rozrywkowy, w dodatku poświęcony muzyce, może mieć wspólnego z branżą turystyczną? Otóż okazuje się, że całkiem sporo. Od mniej więcej dwóch lat cyklicznie pojawiają się odcinki tematyczne: turnieje miast. Formuła jest taka sama, jak przy odcinku zwykłym, z jedną małą, ale całkiem istotną różnicą: zawodnicy, którzy reprezentują wybrane miasta, zamiast o sobie, opowiadają jak najwięcej o swoim regionie. Ponadto, miejsc na widowni nie zajmują statyści, a przedstawiciele miejskich władz, lokalni artyści, zespoły ludowe – wszyscy ci, którzy przekazują koloryt regionu. – Pomysł zapraszania do programu wybranych miast wydał nam się ciekawą inicjatywą. Dla samego teleturnieju to jakieś urozmaicenie, a dla gości okazja do darmowej promocji – mówi Lidia Pawelec, redaktor programu.
Szansa dla małych
Krosno Odrzańskie, Węgrów, Słupca – to miasta, których przeciętny Polak raczej nie kojarzy. No chyba że ze słyszenia. I to właśnie dla takich miejscowości program jest największą szansą. – Węgrów uczestniczył w nagraniu w połowie października. W okresie kryzysu, kiedy wszystkie środki, w tym również na promocję, są zmniejszane, była to doskonała okazja do pokazania się połączona ze świetną zabawą – podkreśla Marcin Siekierzyński, z węgrowskiego Urzędu Miasta.
Na rynku turystycznym o klienta trzeba walczyć coraz to nowszymi środkami. To trudne zwłaszcza dla niedużych ośrodków miejskich. Same biuletyny informacyjne już nie wystarczą. Zresztą te też nie leżą na ulicy. Żeby ruch turystyczny się rozwijał, trzeba wyjść naprzeciw odbiorcom oferty. Chyba nie ma lepszej ku temu okazji niż pokazanie się ze swoimi atrakcjami na szklanym ekranie. Potencjalny klient bierze do ręki pilot, włącza telewizor, razem z zawodnikami odgaduje piosenki i w międzyczasie dowiaduje się, że w mieście X zwiedzi zabytkową gotycką katedrę, a do miejscowości Y może przyjechać na wyśmienite pierogi, które zarekomenduje na wizji sam prowadzący. Jak podkreśla jednak Artur Żyrkowski, dyrektor zarządzający Agencji Promocji Miast i Regionów, jednorazowe pokazanie się w mediach cudów nie zdziała, ale może być elementem szerzej zakrojonej kampanii promocyjnej. – Jeśli wystąpienie w „Jaka to melodia” ma jakieś strategiczne uzasadnienie, to kwestia jest do zastanowienia. Gdy ma to być tylko epizod, a nie kolejna odsłona szerszej obecności w mediach, pomysł budzi wątpliwości – komentuje Żyrkowski. Na pewno nie można w tym przypadku mówić o profesjonalnej promocji, ale pewne korzyści z udziału jednak płyną. – Generalnie nie traktowalibyśmy tego pomysłu jako jakiegoś nowego znaczącego instrumentu w marketingu terytorialnym. Co nie zmienia faktu, że dla uczestników jakieś efekty w sferze wizerunkowej nastąpią, – podkreśla prezes zarządu APMiR.
Product placement inaczej
„Jaka to melodia” z udziałem przedstawicieli miast to nowy na polskim rynku rodzaj product placement. Markę miejską wykorzystuje się już nie tylko w produkcjach fabularnych, lecz także w teleturnieju. – Brak entuzjazmu wobec tego konkretnego przypadku nie zmienia faktu, że potencjał product placement w programach innych niż produkcje fabularne wydaje się teoretycznie obiecujący. Pod warunkiem, o czym już wspomniałem, że tego rodzaju aktywność będzie miała strategiczne uzasadnienie – konkluduje Artur Żyrkowski.
Choć eksperci od reklamowania miejskiego wizerunku podchodzą do pomysłu promowania się w teleturnieju sceptycznie, to przedstawiciele miast, widzą w tej formie promocyjny potencjał. – Włocławek zaistnieje w mediach jako miejsce, gdzie można realizować swoje pasje, miejsce, gdzie stwarzane się warunki do własnego rozwoju – mówi Małgorzata Ziółkowska, naczelnik wydziału kultury, która niedawno brała udział w sesji nagraniowej. – Każda pozytywna wzmianka o mieście to wielki plus. Dotąd Włocławek przedstawiany był z tej nie najlepszej strony, pora to zmienić, właśnie poprzez udział w takich programach – dodaje.


Unijne euro na „Skarby Podhala”

Gmina Bukowina Tatrzańska, za pośrednictwem Euroregionu „Tatry” promuje się w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polski i Republiki Słowackiej 2007-2013. „Sekrety zbójników, czyli skarby Podhala” to nazwa projektu unijnego, na który w tym roku gmina dostała 50 tys. euro.
W ramach projektu przygotowano materiały promocyjne i kalendarium imprez, a także mapy, foldery i ulotki z trasami turystycznymi oraz stacjami narciarskimi wraz z lokalną bazą gastronomiczną. – Bukowina Tatrzańska to jedyny region w Małopolsce, który posiada to wszystko, czego oczekują turyści. Aby ich zainteresować, przygotowano całoroczny produkt, który poznawali dziennikarze oraz branża polska i słowacka. „Sekrety zbójników, czyli skarby Podhala” to pięć największych atutów regionu: góry, woda, śnieg, niezwykła bukowiańska przyroda i ludzie – zapewnia Józefa Sztokfisz, zajmująca się promocją gminy. Rocznie Gminę Bukowina Tatrzańska odwiedza ponad milion turystów. Na terenie gminy Bukowina znajdują się Tatry Wysokie i szlaki turystyczne w Tatrzańskim Parku Narodowym, który obejmuje 30 proc. powierzchni gminy i zawiera szczyty takie jak Rysy, Mnich, Żabie Szczyty, Świnica, Mięguszowieckie Szczyty. Unikatowe w skali alpejskiej jest Morskie Oko, które rocznie odwiedza ponad milion turystów. Uzupełnieniem dla górskich szlaków i stoków zjazdowych są podziemne gorące źródła termalne z wodą mineralną. Ta ostatnia, wydobywana z głębokości 2400 m, ma właściwości lecznicze. Staraniem lokalnych przedsiębiorców w 2008 r. powstała tam nowoczesna Terma Bukowina, największy w Polsce zespół 12 basenów z wodą termalną, który może przyjąć do 6 tys. osób dziennie. Połączenie kąpieli termalnych z chodzeniem po górach i jazdą na nartach stwarza możliwości przygotowania oferty całorocznej. Jednym z elementów działań promocyjnych są także wizyty studyjne realizowane wspólnie z Małopolską Organizacją Turystyczną. Są one średnio raz w roku, dla około 15 przedstawicieli branży turystycznej i dziennikarzy. Organizacją wizyt zajmuje się zazwyczaj MOT. MZ


Z GPS po Tarnowie


Tarnowskie Centrum Informacji stawia na nowe technologie. W najbliższym roku zamierza wprowadzić m.in. multimedialny przewodnik w oparciu o nawigację GPS przeznaczony dla zwiedzających z zagranicy.
Takie działania to wynik prac nad rozwojem i przystosowaniem centrum do potrzeb obcokrajowców. – Rozszerzyliśmy zbiór informacji i bazę danych, a nasze materiały audiowizualne dostępne są obecnie w siedmiu językach – mówi Paweł Rybak, kierownik biura TCI. I na tym nie koniec, punkt włączył się także w pracę nad zintegrowanym systemem informacji turystycznej MSiT, dzięki czemu informować będzie nie tylko o tym, co można zobaczyć w Tarnowie, lecz także w całej Małopolsce.
W najbliższym roku przewiduje też wprowadzenie multimedialnego przewodnika w oparciu o nawigację GPS oraz jednolitego oznakowania turystycznego, nad którym prace zostały już rozpoczęte. – U nas nie powinny istnieć słowa „nie wiem” – mówi Rybak. – Na każde pytanie turysta musi zawsze otrzymać odpowiedź – dodaje. Działania placówki nie pozostają niezauważone. Tarnowskie Centrum Informacji otrzymało już po raz drugi nagrodę dla najlepszego centrum it w Polsce, w którym zgłoszone do konkursu punkty oceniane były z uwzględnieniem takich elementów jak: lokalizacja, wygląd wnętrza, dostępność dla turystów, w tym niepełnosprawnych. Weryfikowane były też kwalifikacje pracowników, kompletność udzielanych informacji oraz zaopatrzenie punktu w materiały informacyjno-promocyjne. MAK

2010-12-05

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter