Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Wydania cyfrowe  |  Kontakt  |  Reklama

 
Artykuły » Regiony

»

Masz kapitał, kup uzdrowisko

Uzdrowiska | Każdy z inwestorów ma własny pomysł na doprowadzenie spółek do rozkwitu Polskie kurorty są w większości na etapie prywatyzacji. Oprócz siedmiu ośrodków wyłączonych z tego procesu, wszystkie czekają na przejęcie przez prywatnego inwestora. Po co jednak w ogóle je kupować? I czy taka inwestycja ma szansę się zwrócić?

Przedsiębiorcy wierzą w atrakcyjność uzdrowisk. Jednak twierdzą też, że często podupadającym spółkom po prostu brakuje reklamy. – One nie posiadają żadnej marki, wręcz przeciwnie, mają opinię zapyziałych przedsiębiorstw. My jednak wierzymy, że uzdrowisko może być atrakcyjne, trzeba tylko przekonać o tym klientów – mówi Łukasz de Lubicz-Szeliski, właściciel hotelu Lubicz, który inwestuje w ośrodek w Ustce. Zapytany o przyczyny zainteresowania akurat tą inwestycją, odpowiada: – Moja rodzina de Lubicz zawsze związana była z Ustką. Do zakupienia uzdrowiska zachęciła nas poza tym atrakcyjna cena początkowa.
Patriotyzm zamiast kalkulacji
Kwestia, czy uzdrowiska nie obejdą się bez prywatyzacji, jest sporna. Na ubiegłorocznym Gremium Ekspertów Turystyki zdania na ten temat były podzielone. Zwolenniczką prywatyzacji była prof. Ewa Szczepanowska z Uniwersytetu Szczecińskiego. – Oferta np. uzdrowiska w Kamieniu Pomorskim jest niewystarczająca, a infrastruktura przestarzała. Czynnikiem, który odpowiada za tę sytuację, jest brak funduszy. Dlatego niezbędny jest proces prywatyzacji – przekonywała.
Spółki rzadko generują przychody, a nawet jeśli, to nie są one imponujące. Wysowa SA, która przechodzi właśnie proces prywatyzacji, zanotowała kilka tysięcy złotych zysku w 2009 r., co i tak jest świetnym wynikiem w porównaniu z rokiem 2004, gdy przyniosła milion złotych straty. Dlaczego więc, skoro spółki są mało rentowne, prawie każdy przetarg cieszy się sporym zainteresowaniem inwestorów? Okazuje się, że niektórymi kierują nie tylko chłodna kalkulacja biznesowa i niskie ceny wykupu. Czasem, co ciekawe, wpływ mają również względy sentymentalne. – Kupiłem uzdrowisko w Inowrocławiu z pobudek patriotycznych – przekonuje Artur Chęsy, dyrektor Zakładu Poligraficzno-Wydawniczego POZKAL. – Nie chciałem, żeby przejął je obcy kapitał. Myślę, że to jedyna taka okazja na sto lat oraz dobra inwestycja wielopokoleniowa. Akurat miałem wolny kapitał, więc go zainwestowałem – dodaje.
Kryzys zniechęcił inwestorów
Jeszcze trzy lata temu zainteresowanie uzdrowiskami deklarowały firmy z krajów Zatoki Perskiej, takich jak Kuwejt czy Arabia Saudyjska. Dziś wśród potencjalnych inwestorów dominują firmy polskie. Na przykład w przypadku uzdrowisk kłodzkich plany krajowego inwestora imponują rozmachem. Spółka KGHM TFI, która za 138 mln zł stała się nabywcą wszystkich uzdrowisk w regionie, planuje stworzyć tam całą sieć kurortów górskich.
Nie wszyscy jednak uważają, że kupowanie przestarzałych ośrodków i inwestowanie w nie pokaźnych nakładów ma sens w obecnej sytuacji gospodarczej. – Głównym bodźcem, który skłonił mnie do zainteresowania się uzdrowiskiem, była kalkulacja ekonomiczna – wyjaśnia Jerzy Keller z firmy Tokel Art, która chciała inwestować w uzdrowisko w Jedlinie.Ta sama kalkulacja ekonomiczna sprawiła jednak, że firma szybko porzuciła te plany. Wbrew niektórym doniesieniom medialnym jej zainteresowanie przetargiem jest już nieaktualne.
– Wtedy gdy rozważaliśmy zakup, była bardziej optymistyczna sytuacja, lepsze warunki gospodarcze. Teraz nie każde uzdrowisko jest zachęcające dla klienta – tłumaczy Keller.
To właśnie atrakcyjność położenia, według inwestorów, decyduje o większym lub mniejszym zainteresowaniu kupnem. Poza tym równie ważna jest infrastruktura otaczająca takie ośrodki, a tej z kolei zazwyczaj brakuje.
– Zniechęcający jest stopień zniszczenia placówek oraz brak lokalnej infrastruktury, wygodnego dojazdu i atrakcji. Władze lokalne robią co mogą, ale do nadrobienia jest tutaj dużo. O atrakcyjności nie decyduje też sam fakt posiadania statusu uzdrowiska, lecz to, co otacza dane miejsce: góry, morze, jeziora – wyjaśnia Jerzy Keller. – W małych miastach jest też problem ze znalezieniem wykwalifikowanej kadry. Istnieje ogromna różnica pod tym względem między Warszawą a prowincją, na której panuje swoisty marazm – dodaje. Według niego w Jedlinie nie ma zaś ani bazy noclegowej, ani infrastruktury. Szansą byłoby może rozszerzenie bazy dla kuracjuszy, ale przy obecnych strukturach wydaje się być to niewykonalne. – Łatwiej jest przecież zbudować coś od podstaw niż modernizować coś przestarzałego
– mówi Keller. – Podsumowując: dziś, mimo że Jedlina jest położona w atrakcyjnym terenie, nie zdecydowałbym się na tę inwestycję – podkreśla.
Najlepszą receptą jest modernizacja
Jak więc inwestować w uzdrowisko tak, aby się to opłacało? Większość przedsiębiorców widzi tylko jeden sposób: wzmocnić nakłady finansowe na modernizację. Nowe inwestycje mogą zwiększyć bowiem zyski z uzdrowisk. – My musimy wprowadzić jeszcze szereg ulepszeń, przede wszystkim zbudować nowy obiekt
z miejscami noclegowymi. Obecnie 200-250 miejsc w ośrodku jest dzierżawionych z innych obiektów. Do 2013 r. chcemy zapewnić kuracjuszom 300 pokoi, co pomoże zwiększyć zyski – przekonuje Łukasz de Lubicz-Szeliski. Dodaje też, że uzdrowisko nadal świadczyłoby usługi hotelarskie i lecznicze, ale jego właściciele chcą rozbudować też ofertę odnowy biologicznej w oparciu o tamtejsze wody termalne i borowiny. – W umowie mamy zawartą deklarację podwyższenia kapitału, jesteśmy więc zmuszeni do nowych inwestycji i podnoszenia standardów. Będziemy również współpracować z NFZ, choć nie mamy takiego przymusu – podkreśla.
Równie szerokie plany ma nabywca inowrocławskiego uzdrowiska. – Zdaję sobie sprawę, że początkowo przychody będą niezbyt wielkie, gdyż ośrodek w obecnym stanie nie jest konkurencyjny. Będziemy jednak cierpliwie, stopniowo modernizować placówkę. Obecnie jesteśmy na etapie rejestracji w KRS, więc ciężko mówić o dalekosiężnych planach. Mogę jednak powiedzieć, że w ciągu 10 lat zainwestujemy w uzdrowisko 10 mln zł – deklaruje Artur Chęsy.
Marzena Zarzycka

2011-02-11

powrót

 
Sylwetka

»




»Katarzyna Krawiczyńska, właścicielka biura Herkules Express w Słupsku  » więcej





Newsletter

»

Zamów newsletter